Steve Jobs obiecał mu "dożywotnią" pracę, ale Apple go zwolniło. Pozew w drodze!
Wayne Goodrich twierdzi, że były szef Apple'a obiecał mu etat w firmie do emerytury. Problem w tym, że właśnie został zwolniony...
Goodrich zarzeka się, że w 200. roku Jobs wezwał go do siebie na rozmowę w cztery oczy. Miał mu wtedy powiedzieć, że pracę w firmie Apple ma zagwarantowaną "dożywotnio". Pracę dla firmy z Cupertino rozpoczął w 1998 roku, a zajmował się organizowaniem konferencji prasowych. Zatem gdy Steve Jobs stał na scenie, prezentując kolejne nowości, to Goodrich pociągał za sznurki za kulisami.
Teraz Wayne Goodrich został zwolniony, a swoich praw domagać się będzie w sądzie. Nie wiadomo, czy opierać się będzie wyłącznie na słownej obietnicy nieżyjącego już przecież Jobsa, czy też ma jakieś asy w rękawie.
Polecamy w wydaniu internetowym chip.pl: "Maszty telekomunikacyjne nie muszą być brzydkie"