"Stalinowska jakość". Rosjanie sięgają po haubice starsze od Putina
Serwis Biełsat donosi, że Rosjanie sięgają po broń pamiętającą czasy II wojny światowej. Haubice D-1, które produkowano w latach 1943-1949 mają pomóc rosyjskim żołnierzom podczas walk w Ukrainie. Ukraiński ekspert zwraca jednak uwagę, że pomysł jest dość oryginalny, a sprzęt reklamowany jako "stalinowska jakość" można porównać do złomu. Wyjaśniamy, czym są haubice D-1.
07.11.2022 | aktual.: 08.11.2022 10:44
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Ołeksanr Kowalenko, ukraiński obserwator wojskowo-polityczny grupy Information Resistance, którego cytuje serwis Biełsat, w jednoznaczny sposób skomentował sięgnięcie przez Rosjan po haubice D-1: "jak myślicie, jakie jest zużycie lufy tych haubic i na ile jest ona monolityczna? Tak, rosyjscy propagandyści wojskowi mówią o jakiejś tam 'stalinowskiej jakości'… Wszak to nie oni mają strzelać z tego złomu z nadzieją, że im lufy nie rozerwie".
Rosjanie sięgają po haubice z czasów II wojny światowej
Serwis Militarnyj już w październiku donosił, że haubice D-1, znane również jako haubice wz. 43 kal. 152 mm, zauważono m.in. we wsi Alczewsk w obwodzie ługańskim. Dodał też, że w sierpniu w rosyjskich mediach społecznościowych zaczęły pojawiać się prośby o udostępnianie tabel strzelniczych, a także instrukcji obsługi sprzętu, który częściej można spotkać w muzeach niż na realnym polu walki.
Haubice D-1 zostały wdrożone do Armii Czerwonej w 1943 r. i stanowiły istotne wsparcie rosyjskich działań prowadzonych przeciwko niemieckiej armii na froncie wschodnim podczas II wojny światowej. Od tego czasu minęło sporo czasu, a większość z produkowanych w latach 1943-1949 egzemplarzy ma ponad 70 lat. Serwis Biełsat zaznaczył nawet, że najmłodsze haubice D-1 mają 73 lata, czyli "o trzy więcej niż Putin".
Sprzęt został opracowany w trybie pilnym przez biuro konstrukcyjne generała porucznika Fiodora F. Pietrowa na podstawie haubicy M-10 z 1938 r., kiedy okazało się, że Rosja potrzebuje potężniejszej broni polowej. Jej konstrukcja była prosta i wykorzystywała m.in. dwukołowy wózek oraz lufę kalibru 152,4 mm. Dodatkowo D-1 była lżejsza o prawie 1000 kg od M-10, co sprawiało, że była łatwiejsza w transporcie i łatwiej się nią manewrowało.
Haubice D-1 mają masę marszową 3640 kg, ich donośność szacuje się na 12,4 tys. – 16 tys. m, a szybkostrzelność na cztery strzały na minutę. Tego typu sprzęt jest kompatybilny z pociskami odłamkowo-burzącymi o masie 40 kg oraz z pociskami przeciwpancernymi o masie nieprzekraczającej 50 kg. Takie pociski po wystrzeleniu z D-1 poruszają się z prędkością około 508 m/s. Warto również dodać, że do obsługi tej haubicy potrzeba ośmiu osób. Haubice D-1 były dobrą bronią ponad 70 lat temu, ale ze względu na swoją celność, a także zasięg - mają niewielkie szanse w starciu ze współczesną bronią.
Karolina Modzelewska, dziennikarka Wirtualnej Polski