Sprytny pomysł NASA. 45‑letnia sonda kontynuuje swoją misję
Sondy Voyager-1 i Voyager-2 miały tylko polecieć w okolice Saturna i Jowisza. Dziś znajdują się około 21 miliardów kilometrów od Ziemi – dalej niż jakikolwiek inny obiekt stworzony przez człowieka. Dzięki prostemu trikowi mogą dotrzeć jeszcze dalej.
29.04.2023 13:11
Już teraz dystans dzielący sondę Voyager-2 od Ziemi sprawia, że wysyłane przez nią dane docierają do nas dopiero po upływie 22 godzin. NASA chce jednak, by dotarły jeszcze dalej, a prosty trik, na jaki wpadli jej inżynierowie, pozwoli to osiągnąć.
Voyager – 46. rok misji, która miała trwać cztery lata
Sondy Voyager-1 i Voyager-2 wyruszyły w kosmiczną podróż w 1977 roku. Pierwotne plany zakładały, że ich misja potrwa cztery lata – miały przelecieć obok Saturna i Jowisza, ale okazało się, że mogą zrobić znacznie więcej.
Najpierw więc NASA postanowiła, że sondy odwiedzą także okolice Neptuna i Urana, a ostatecznie stały się pierwszymi w historii instrumentami, które poleciały poza heliosferę (czyli swego rodzaju "bąbla" wokół Słońca). Opuszczenie heliosfery sprawiło, że sondy Voyager-1 i Voyager-2 dostarczają niezwykle cennych informacji, między innymi o właściwościach tej bańki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ten "trik" agencji NASA pozwoli sondzie Voyager-2 przeżyć do 2026 roku
Opisywane sondy są zasilane przez generatory przetwarzające ciepło z plutonu na energię elektryczną. Ze względu na słabnięcie tego źródła energii, konieczne było wyłączenie niektórych instrumentów pokładowych – naturalnie tych o mniejszym znaczeniu. W ten sposób udało się zmniejszyć zużycie energii, ale…
Voyager-2 i tak zbliża się już do absolutnych rezerw energetycznych. Inżynierowie NASA znaleźli jednak sposób na to, by przedłużyć życie sondy. Na czym polega? W serwisie ScienceAlert możemy przeczytać, że chodzi o przekierowanie części energii elektrycznej z systemu bezpieczeństwa do instrumentów naukowych.
System zabezpieczający przed wahaniami napięcia zostanie więc dezaktywowany, co wiąże się z ryzykiem awarii. Jeśli jednak do awarii nie dojdzie, to kontynuowanie misji będzie możliwe nawet do 2026 roku. Zdaniem agencji jest to więc ryzyko, które warto podjąć.
Na razie zdecydowano się na wprowadzenie tej zmiany w sondzie Voyager-2. Niewykluczone jest jednak, że do przeniesienia energii dojdzie także w Voyagerze-1. Jego sytuacja jest nieco lepsza, ponieważ jeden z jego instrumentów uległ już jakiś czas temu awarii, co obniżyło zużycie energii.
Wojciech Kulik, dziennikarz Wirtualnej Polski