Sprawdziliśmy najnowszy procesor Intela w ekstremalnych warunkach podczas Tech Winter Challenge!
Kiedy przydaje się mocny procesor? Zawsze! A poważniej mówiąc, wydajny procesor to absolutna podstawa w pracy, w której liczy się niezawodność sprzętu, a czas jest na wagę złota. Podczas Tech Winter Challenge mieliśmy okazję testować laptopa z procesorem Intel Core i9 13. generacji. Jak zniósł ekstremalne warunki i czy stanął na wysokości zadania?
Kiedy nagle okazuje się, że film, który był już gotowy i czekał tylko na publikację, został przypadkowo skasowany, czas jest na wagę złota. W takich sytuacjach liczy się każda sekunda, gdyż proza pracy dziennikarskiej w znacznej mierze polega na terminowości, na systematyczności publikacji. Kiedy bowiem przyzwyczaimy odbiorców, że zawsze dostarczamy treści dokładnie wtedy, kiedy oni tego oczekują, to nie możemy pozwolić sobie na jakikolwiek wyjątek od tej reguły.
Podczas naszych zimowych testów sprzętu w ekstremalnych warunkach – w śniegu i w ujemnych temperaturach – zmagaliśmy się nie tylko z pogodą, ale również z czasem. W końcu nie byliśmy na wakacjach, a w pracy w terenie, która tym różniła się od modnego dziś modelu hybrydowego, że nie wykonywaliśmy obowiązków w domowym zaciszu czy w hotelowym pokoju, a pod namiotem. W lesie. W warunkach, o których wiele osób powiedziałoby, że kompletnie uniemożliwiają normalną pracę. Cóż, towarzyszący nam podczas wyjazdu sprzęt, w tym 24-rdzeniowy procesor Intel Core i9 13. generacji napędzający laptop Lenovo Legion udowodnił, że praca zdalna nawet w tak niecodziennym wymiarze, jak podczas TWC, ma rację bytu.
Wydajność ma znaczenie!
Kiedy nagle okazało się, że odcinek programu TL;DR, który czekał już na publikację, został przypadkowo skasowany, nie było czasu na lamentowanie – trzeba było zakasać rękawy i wziąć się do roboty. Była to też doskonała okazja do przetestowania możliwości najnowszej generacji procesorów Intela, a konkretnie wariantu Core i9 13900HX. Zadanie było pozornie proste – wyrenderować gotowy odcinek, który szybko będziemy mogli opublikować. Dlaczego pozornie? Otóż odcinek był potrzebny na już, a nawet na wczoraj.
Nie było się nad czym zastanawiać – trzeba było ruszyć do pracy. Renderowanie odpaliliśmy na laptopie Lenovo Legion Pro 7, który śmigał na wspomnianej 13. generacji procesora Intel Core i9, który w takich zadaniach jak właśnie renderowanie filmów w wysokiej rozdzielczości ma radzić sobie doskonale. Mobilny Intel Core i9 13900HX to procesor wyznaczający standardy. Układ z rodziny Raptor Lake-HX wyposażono w 24 rdzenie (i 32 wątki), w tym 8 rdzeni Performance, które z powodzeniem obsługują Hyper Threading i 16 rdzeni Efficient bez wspomnianego Hyper Threading. Bazowo zegar wydajnego rdzenia taktowany jest na poziomie 2,2 GHz, a w trybie Turbo dochodzi do 5,4 GHz. Dodajmy jeszcze, że procesor ma zintegrowany układ graficzny UHD Graphics 770, a także 2-kanałowy kontroler DDR5 5600 MHz i DDR4 3200 MHz.
Na papierze specyfikacja wygląda spektakularnie, ale czy w warunkach ekstremalnych topowy układ mobilny od Intela sprostał naszym oczekiwaniom? Jeszcze jak! Gotowy film w 4K, trwający 7 minut komputer z topową i9-tką wyrenderował w niespełna 4 minuty! Dokładnie w 3 minuty i 56 sekund. Czy to dobry wynik? Cóż, Kostek podzielił się z nami własną obserwacją, w której to właśnie liczby mówią same za siebie: "Na komputerze, na którym montuję na co dzień, a pracuję na procesorze Intel Core i7 11. generacji, taki 7-minutowy odcinek w 4K renderuje się w niemal 8 minut, w dodatku komputer jest podłączony do zewnętrznego zasilania, a więc pracuje z najwyższą możliwą wydajnością, podczas gdy tu działaliśmy na baterii... Wnioski? Skok wydajności jest obłędny, co szczególnie czuć przy większych projektach. Zresztą nie tylko w renderowaniu wideo, ogólnie ten nowy i9 to zacny procesor" – Konstanty Młynarczyk.
Podczas renderowania wideo komputer zachował wysoką kulturę pracy oraz w pełni stabilnie działał w środowisku systemowym, pozwalając na odbieranie wiadomości e-mail czy edycję tekstu. W naszym odczuciu tę próbę ognia nowy procesor od Intela przeszedł wzorowo, a chyba bardziej wymagających warunków nie mogliśmy mu zgotować. W końcu nie dość, że musiał błyskawicznie wyrenderować film "na wczoraj", to pracował w klimacie drastycznie odmiennym od normalnych, biurowych warunków.
Rzecz jasna, swoje dołożyła również ogólna konfiguracja Legiona, który jest laptopem świetnie wyposażonym – 32 GB pamięci RAM i karta RTX 4080 na pokładzie pokazują, że nie ma tu mowy o kompromisach. Oddajmy jednak cesarzowi co cesarskie – przy renderowaniu wideo to procesor gra pierwsze skrzypce i to jemu należy się uznanie.
Procesor stworzony do pracy
Po tym, jak Intel Core i9 13. generacji pozwolił nam na błyskawiczne wyrenderowanie filmu, wiedzieliśmy już, że to kawał solidnego procesora – rzecz zaprojektowana z miłością i, kolokwialnie rzecz ujmując, sprawdzająca się w robocie. W dalszych testach, w typowo dziennikarskich zastosowaniach, na które składają się praca z tekstem oraz proste prace graficzne i… działanie z dziesiątkami pootwieranych kart i okien przeglądarki internetowej, topowy procesor Intela wyśmienicie wywiązywał się z zadań.
Teoretycznie wiedzieliśmy, że niczego poza topowymi osiągami nie możemy się po tym i9 spodziewać, ale wciąż zrobił na nas świetne wrażenie. Wyniki z benchmarków to bowiem jedno, a testy praktyczne – kompletnie co innego. Wydaje się jednak, że Intel Core i9 13900HX nie ma wad. Przykłady?
W takim Geekbenchu średnie osiągi dla jednego rdzenia to nieco ponad 2000 punktów (okolice 2050), i choć to może jeszcze nikomu nic nie powie, to fakt, że procesor wyprzedza tu desktopowy model Intel Core i9 12900K (topowy stacjonarny układ poprzedniej generacji), jest już warty odnotowania. Zresztą średnie wyniki w testach wielordzeniowych to wyraźnie ponad 20 000 punktów, co tylko pokazuje, z jak sprawnie zaprojektowanym procesorem mamy do czynienia. W innych testach Intel Core i9 13900HX wypada niemal identycznie, wydajnościowo rozbijając bank. W Cinebench R23 układ uzyskuje trochę ponad 2050 punktów dla pojedynczego rdzenia oraz wbija się w okolice 28 000 punktów w teście multi-core.
Nowy Core i9 działa i cechuje się pożądaną energooszczędnością, pozwalając na spokojną, bezstresową pracę z dala od gniazdka przez kilka ładnych godzin. Poważnie, wędrując po górach i lasach w pogodzie dalekiej od optymalnej, nasz Lenovo Legion Pro 7 bez problemu dawał sobie radę przez 4–5 godzin. Nie robiliśmy mu testów ze stoperem w ręce, ale, tak czy inaczej, jego performance jak na tak duży, gamingowy sprzęt i wymagające zadania, które mu dawaliśmy, był bardzo dobry.
Sprawdza się "po godzinach"
Trudno powiedzieć, czy po odłączeniu od prądu Lenovo Legion Pro 7 pozwala pograć w najbardziej wymagające produkcje na wymaksowanych ustawieniach dłużej niż godzinkę, ale czy to ważne? Kiedy się gra, to kabel musi być w gniazdku. A jak mobilny i9 radzi sobie w grach? Radzi sobie bombowo, sprawiając, że Legion, który towarzyszył nam podczas TWC, to jeden z najlepszych gamingowych laptopów.
Po godzinach biegania po górach Legion służył nam nie tylko do grania. W zasadzie do grania służył nam stosunkowo rzadko, ponieważ podczas tego wyjazdu stał się komputerem do pracy, a okazał się naprawdę dobrym towarzyszem. Nawet przy retuszu naprawdę ciężkich zdjęć w formacie RAW Legion z Intel Core i9 na pokładzie ani myślał zazgrzytać. Maksymalnie wrzuciliśmy mu nieco ponad 20 RAW-ów do masowej konwersji i czuć było, że sprzęt ma co robić, ale ciągle praca w środowisku systemowym i przeglądanie dokumentów w chmurze poprzez Google Chrome nie stanowiły żadnego problemu.
Podczas TWC, w trakcie naszej przygody z Legionem i i9, zwróciliśmy uwagę na jedną, absolutnie kluczową cechę, która powinna być standardem dla wszystkich urządzeń wykorzystywanych do pracy – w tym do pracy mobilnej, nawet tej prostszej, mniej wymagającej niż nasze renderowanie filmów w namiocie, w górach, zimą.
Wspomnianą cechą jest niezawodność. Komputer do pracy, a tym samym i napędzający go procesor musi być godny zaufania, bo od jego wydajności i stabilności zależy bardzo wiele. Trzeba przyznać, że Intel Core i9 13. generacji stanął na wysokości zadania. W terenie radził sobie rewelacyjnie, wyciągnął nas z opresji, a po godzinach potwierdził, że zaprojektowano go z myślą o zaoferowaniu prawdziwie wymagającym użytkownikom procesora po prostu bezkompromisowo wydajnego, a przy tym świetnie radzącego sobie w pracy, która wymaga sporej elastyczności.
Swoją drogą, patrząc na to, jaki skok wydajnościowy zrobiła 13. generacja topowego układu od Intela, a także na to, jak taki procesor może przyspieszyć pracę w kontekście renderowania wideo (a to ważna część naszego dziennikarskiego życia), nie możemy się doczekać 14. generacji. Oczekiwania będziemy mieli jednak bardzo duże, poparte bezpośrednimi doświadczeniami z Intel Core i9 13900HX.
Przemysław Jankowski, dziennikarz WP Tech