SMS od "operatora". Wpłacisz złotówkę, stracisz całe oszczędności
Oszuści podszywają się dosłownie pod każdego operatora i proszą o dopłatę. Dodają przy tym, że jeżeli nie dojdzie do uregulowania zaległości, numer zostanie zablokowany. Wyjaśniamy, dlaczego nie wolno reagować na tę wiadomość.
26.11.2018 | aktual.: 26.11.2018 10:14
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
SMS-owy przekręt na dopłatę cieszy się wśród przestępców sporą popularnością. Jest w miarę wiarygodny i można stosować go w różnych wariantach - niedawno w fałszywej wiadomości złodzieje podszywali się pod popularny sklep z elektroniką. Teraz atakują jako "operator" - ostrzega serwis Niebezpiecznik.
To właśnie "operator" jest nadawcą fikcyjnej wiadomości. Nie jest wymieniony z nazwy, więc na wiadomość uważać muszą użytkownicy każdej sieci w Polsce. Oszuści proszą w SMS-ie o dopłatę 1 zł do rachunku, bo w innym przypadku numer zostanie zablokowany.
Oszustwo jest sprytne. Złotówka to niewielka kwota - a na pewno nie tak duża, by ewentualne zaległości wyjaśniać z operatorem. Można się domyślać, że nie zabraknie osób, które dla świętego spokoju uruchomią link przesłany w wiadomości, by dokonać wpłaty.
Link prowadzi do fałszywej strony, podszywającej się pod PayU. Choć z wyglądu prezentuje się jak prawdziwy serwis do dokonywania płatności, to wystarczy rzucić okiem na adres, żeby rozpoznać przekręt. Jeżeli jednak ktoś nie zwraca uwagi na szczegóły, może podać przestępcom dane do logowania do banku.
Ci szybko je wykorzystują. Wchodząc na konto ofiary, dodają swój rachunek do zaufanych odbiorców. Następnie oszukiwana osoba otrzymuje wiadomość z banku - myśląc, że akceptuje przelew za złotówkę do operatora, tak naprawdę zatwierdza zlecenie oszustów. A wtedy nic nie stoi na przeszkodzie, by wyczyścić konto ofiary.
Jak się chronić? Przede wszystkim nie klikajmy w linki w wiadomościach czy mailach. A jeśli nam się to zdarzy, dokładnie sprawdzajmy, na jakiej stronie się znajdujemy. Czytajmy też dokładnie wiadomości od rzekomych operatorów - bardzo często pełne są literówek czy błędów - a także SMS-y z banku. Poświęcenie kilku sekund na sprawdzenie, jaką transakcję mamy zaakceptować, może uratować nas przed stratą pieniędzy.