Śmiertelne żniwa technologii

Śmiertelne żniwa technologii
Źródło zdjęć: © Sergei SUPINSKY/PAP/EPA

19.08.2013 | aktual.: 28.02.2017 11:19

Natura i wymysły polityków ciągle potrafią zabić dużo więcej osób niż ginie w katastrofach wywołanych przez awarię sprzętu. Jednak o ile "przyzwyczailiśmy" się do huraganów, trzęsień ziemi i wojen, to śmierć i zniszczenie spowodowane przez "niezawodną" przecież technologię budzą dodatkowy dreszcz emocji i przerażenia.

Natura i wymysły polityków ciągle potrafią zabić dużo więcej osób niż ginie w katastrofach wywołanych przez awarię sprzętu. Jednak o ile "przyzwyczailiśmy" się do huraganów, trzęsień ziemi i wojen, to śmierć i zniszczenie spowodowane przez "niezawodną" przecież technologię budzą dodatkowy dreszcz emocji i przerażenia.

Od Czarnobyla do Fukuszimy

Producenci reaktorów atomowych przekonują opinię publiczną o wydajności i absolutnym bezpieczeństwie w stosowanych siłowniach nuklearnych. Jednak w 1986 roku wiara w ich zapewnienia została wystawiona na poważną próbę. W radzieckiej elektrowni jądrowej w Czarnobylu doszło do katastrofy wywołanej przegrzaniem reaktora, który ze względu na błędy konstrukcyjne posiadał zbyt mało prętów kontrolnych chroniących urządzenie przed tego typu awarią. W efekcie doszło do wybuchu i emisji radioaktywnego pyłu i uranu do atmosfery. W wyniku eksplozji zginęło 31 osób, jednak liczba ofiar zmarłych w wyniku chorób spowodowanych skażeniem jest nieznana.

Po Czarnobylu zwolennicy energetyki jądrowej dalej przekonywali, że katastrofa wydarzyła się w ZSRR, gdzie nie przywiązywano zbytniej wagi do względów bezpieczeństwa, a przy obecnych systemach zabezpieczeń żadna poważna awaria nie ma prawa się wydarzyć. W 2011 r. w japońskiej Fukuszimie gigantyczne tsunami uszkodziło system chłodzenia reaktorów. Podczas wstrząsów co prawda wyłączono wszystkie reaktory, jednak nie zdążono ich schłodzić, a agregat uruchamiający pompy chłodzące został zalany przez falę tsunami, doprowadzając do wycieku radioaktywnej wody powodującej skażenie środowiska.

1 / 5

Lot po śmierć

Obraz
© Harcman60/Wikimedia/CC

W wyniku katastrofy lotu 123 Japan Airlines straciło życie 520 osób. Wypełniony po brzegi Jumbo Jet wystartował 12 sierpnia 1985 roku z Tokyo do Osaki, jednak w niecały kwadrans po starcie miała miejsce eksplozja w tylnej przegrodzie ciśnieniowej, w wyniku której, poza dekompresją samolotu, doszło do utraty statecznika pionowego i uszkodzenia wszystkich systemów hydraulicznych, przez co samolot utracił sterowność. Po półgodzinnym bezładnym locie maszyna rozbiła się o zbocze góry.

Przyczyną tragedii było wadliwe przeprowadzenie przez specjalistów Boeinga naprawy jednej z grodzi ciśnieniowych - użyto tylko jednego szeregu spoin, podczas gdy zapewnienia bezpieczeństwa niezbędne były dwa. Cudem przeżyły tylko 4 osoby, a sam wypadek japońskiego Boeinga 747 pozostaje najtragiczniejszym, jeśli chodzi o liczbę ofiar, wypadkiem pojedynczego samolotu.

2 / 5

"Bezpieczna" kolej

Obraz
© Igno Wagner/PAP/DPA

Ostatnia katastrofa hiszpańskiego pociągu spowodowana błędem człowieka przywołała też wspomnienia o koszmarnym wypadku w Niemczech, który wydarzył się w 1998 roku.

Nowoczesny skład Intercity Express wykoleił się i uderzył w wiadukt, powodując śmierć 101 osób. Do zdarzenia doszło z powodu zastosowania wadliwego materiału, z którego wykonana była obręcz koła. Obręcz odpadła i uszkodziła zwrotnicę, przyczyniając się do wykolejenia. Katastrofa ta jest uważana za największą w historii kolei szybkobieżnych.

3 / 5

Zabójczy wyciek gazu

Obraz
© Ronald Wittek/PAP/DPA

W 1984 r. nad milionowe indyjskie miasto Bhopal nadciągnęła chmura gazu powodując natychmiastową śmierć kilku tysięcy osób. Znajdowały się tam zakłady amerykańskiego koncernu chemicznego Union Carbide, w których produkowano owadobójczy środek carbaryl - znany pod handlową nazwą sevin, a także działający podobnie temik. Preparaty te były wytwarzane na bazie izocyjanku metylu - niezwykle toksycznego związku chemicznego.

Dokładnie nie wiadomo, co było przyczyną tragedii, najprawdopodobniej zawiodło chłodzenie. Możliwe też, że wskutek nieszczelności zaworu do zbiornika z izocyjankiem metylu dostała się woda. W każdym razie, wskutek podwyższonej temperatury nastąpiły w nim reakcje hydrolizy i polimeryzacji. Ich skutkiem był wzrost temperatury do ok. 200 stopni Celsjusza i przejście trującego związku w stan gazowy.

Wysoka temperatura doprowadziła do powstania pęknięć w przykrywającej zbiornik warstwie betonu. Przez powstałe szczeliny w ciągu jednej godziny - do czasu aż wyciek został opanowany - do atmosfery przedostało się ok. 35 ton śmiertelnie trującego gazu. Jest to jedna z największych katastrof przemysłowych w historii.

4 / 5

Zabójcza tama

Obraz
© Zhang Xiaoli/PAP/Photoshot

W 1975 r super-tajfun Nina przyniósł ogromne opady deszczu (w ciągu doby spadło go więcej niż w ciągu całego roku), które spowodowały załamanie się tamy Banqiao w chińskiej prowincji Henan. Pęknięcie zapory spowodowało zalanie 12 tysięcy kilometrów kwadratowych i bezpośrednią śmierć 26 tysięcy ludzi w wyniku utonięcia oraz 145 tysięcy z powodu następujących po zalaniu epidemii i klęski głodu.

Przyczyną katastrofy było wadliwe wykonanie, zamiast 12 śluz przelewowych zbudowano tylko 5, oraz niedostateczne oszacowanie maksymalnych opadów powodujących dopływ wody, który tama może bezpiecznie wytrzymać (górną granicę ustalono na 50 centymetrów deszczu podczas trzydniowych opadów).

5 / 5

Katastrofa Challengera

Obraz
© Kennedy Space Center

W 1986 r. z przylądka Canaveral na Florydzie wystartował prom kosmiczny Challenger. 73 sekundy po starcie, blisko 15 km nad ziemią, wahadłowiec rozpadł się na kawałki. Kabina załogi wytrzymała rozpad zespołu wahadłowca. Po zniszczeniu zbiornika zewnętrznego oddzieliła się i w dalszym ciągu wznosiła - osiągając maksymalną wysokość blisko 20 km.

Najprawdopodobniej wszyscy w kabinie Challengera zginęli w momencie uderzenia w taflę oceanu. Przeciążenia sięgały wtedy aż 200 G - ani kabina, ani tym bardziej ludzkie ciało nie są w stanie wytrzymać takiego obciążenia.

Tragedię spowodował błąd w wykonaniu pierścienia w silniku rakiety, co doprowadziło do przepalenia zbiornika paliwa a w konsekwencji wybuchu. Katastrofę oglądały na żywo setki milionów ludzi. Wydarzenie to stanowiło początek końca programu załogowych lotów w kosmos (wypadek promu Columbia w 2003 roku tylko dostarczył dodatkowych argumentów przeciwnikom kontynuacji tego programu).

AO

-/PS/PS

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (108)