Skosi trawnik za ciebie. Dobry moment na zakup koszącego "spryciarza"...
Najpierw przejęły od nas mieszanie składników do ciast, z czasem zaczęły sprzątać podłogi i myć szyby, teraz "wyszły" z domu i koszą trawniki. Roboty są ulgą w codziennych obowiązkach i w ostatnim czasie mocno tanieją...
31.05.2021 | aktual.: 06.03.2024 21:16
Znudziło ci się pchanie kosiarki?
Pielęgnacja trawnika jest wymagająca, a bywa, że po prostu nie mamy na nią czasu. Dlatego tradycyjną kosiarkę można zastąpić robotem koszącym. Jaki model warto wybrać? Większa szerokość koszonego pasa, dłuższa praca akumulatora, obszar koszenia i to, na co użytkownicy zwracają uwagę najbardziej: precyzja koszenia i "spryt" robota w omijaniu przeszkód - to właśnie oferują teraz roboty koszące. Brzmi jak film? To rozwiązanie powoli wchodzi w zasięg finansowy przeciętnego użytkownika i nie jest opcją tylko dla najbogatszych. Mały trawnik, choć prosty w pielęgnacji, też trzeba kosić w letnim sezonie nawet co tydzień albo dwa, wymaga to wysiłku i pracy. Taki automat do niewielkich trawników (np. do 300 m. kw.) kosztuje niewiele więcej od zwykłej kosiarki dobrej klasy. W cenie do ok. 3 tys. zł mamy już spory wybór opcji i możliwości.
Robot koszący – jaki teren?
Robot koszący to urządzenie podobne do robota sprzątającego. Działa na akumulator i jest w stanie wykosić określoną powierzchnię trawnika niezależnie od przeszkód w postaci krzewów czy drzew. Przy wyborze robota dla siebie warto sprawdzić, jaką powierzchnię będzie mógł wykosić. Popularne są egzemplarze, które mogą skosić od 1 tys. do 2 tys. metrów kwadratowych trawnika. Oczywiście liczy się też czas pracy urządzenia na jednym ładowaniu. Mniej zaawansowane modele pracują bez przerwy zwykle ok. 45 minut, a bardziej zaawansowane – nawet 100 minut. Ładowanie akumulatora trwa zwykle od godziny do nawet 3 godzin. W porównaniu do ostatnich lat, nawet tańsze modele skoszą trawę na powierzchni powyżej 1 tys. m. kw., co do niedawna oferowały wyłącznie duże i drogie modele.
Roboty koszące mogą pracować nie tylko na równych, pustych terenach. Warto zwracać uwagę na modele z czujnikami przeszkód i z możliwością koszenia na jak największym maksymalnym stopniu nachylenia terenu. Dzięki temu nie będziemy musieli pilnować pracy robota. Dodatkowo warto przyjrzeć się opcji wyznaczania stref, która pomoże wykosić trawnik poprzecinany ścieżkami. Dzięki temu robot nie uzna utwardzonej drogi za granicę obszaru do wykoszenia i będzie działał dalej. Większy trawnik to większe wymagania co do robota, ale i tu można sporo zaoszczędzić, tzw. wysoka półka to teraz wydatek niższy o kilka tys. złotych w porównaniu do ostatnich lat.
Robot koszący – dodatkowe usprawnienia
Robot koszący z czujnikiem deszczu to również bardzo dobry wybór. Kiedy urządzenie wykryje zmianę w pogodzie, będzie w stanie zatrzymać swoją pracę i automatycznie powrócić do stacji dokującej. Są już też dostępne modele, bez takiego czujnika, które w deszczu po prostu nie przerywają pracy. Roboty z wyższej półki mogą także być sterowane za pomocą smartfona. To bardzo wygodne rozwiązanie dla osób, które chcą elastycznie zarządzać pracą urządzenia. Dzięki aplikacji możemy ustalić tygodniowy harmonogram pracy albo zmienić trasę koszenia. Optymalizacja algorytmów koszenia to cecha robotów inteligentnych, uczących się tras, które po odpowiednim zaprogramowaniu dosłownie włączymy i pozostawimy bez troski w ogrodzie.
Warto też zwrócić uwagę na to, czy wybrany egzemplarz posiada czujnik wysokości trawy. Dzięki temu będzie pracować tylko tam, gdzie trawa jest wystarczająco bujna i wymaga skoszenia. Dodatkowym atutem będzie opcja mulczowania, czyli rozdrabniania skoszonych źdźbeł tak, ażeby nie trzeba było ich zbierać.