Naukowcy: Jeszcze nigdy w historii ludzkości "oznaki życiowe" Ziemi nie były tak słabe
20 z 35 "życiowych parametrów" naszej planety, których używa do śledzenia kryzysu klimatycznego, osiągnęły rekordowe poziomy – przestrzegają autorzy nowego badania w magazynie BioScience.
W 2019 r. międzynarodowa grupa badaczy opracowała raport, który poparło 15 tys. naukowców. Przestrzegano w nim przed zagrożeniami, jakie niesie za sobą kryzys klimatyczny. Cztery lata później badacze zaktualizowali dane. Ich niepokój, delikatnie rzecz ujmując, wzrósł znacząco.
"Jako naukowcy coraz częściej jesteśmy proszeni o mówienie społeczeństwu prawdy o kryzysach, przed którymi stoimy, w prostych i bezpośrednich słowach. Prawda jest taka, że jesteśmy zszokowani okrucieństwem ekstremalnych zjawisk pogodowych w 2023 r. Boimy się niezbadanego terytorium, na które teraz wkroczyliśmy" – piszą w badaniu opublikowanym w magazynie BioScience.
Zespół pod przewodnictwem prof. Williama Ripple’a wskazuje, że w przypadku aż 20 z 35 parametrów, które śledzą klimatolodzy, odnotowano niechlubne rekordy. To m.in. temperatura powietrza, temperatura oceanów i zasięg lodu morskiego na Antarktydzie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Oznacza to, że nieustająco rośnie presja, jaką wywieramy na planetę. I że coraz bardziej zbliżamy się do punktu, w którym presja ta będzie zbyt duża do udźwignięcia. Konsekwencje?
Miliardy ludzi zagrożone
"Do roku 2100 aż od 3 do 6 miliardów ludzi może żyć w regionach Ziemi nienadających się do zamieszkiwania. Oznacza to, że będą musieli mierzyć się z wielkimi upałami, ograniczoną dostępnością żywności i wody oraz podwyższonymi wskaźnikami śmiertelności.
Problemy są tym większe, że coraz bardziej zbliżamy się do punktu, w którym kolejne zmiany na gorsze związane z klimatem Ziemi będą napędzać się same. Dobrym przykładem mogą być wciąż trwające gigantyczne pożary w Kanadzie, do których przyczyniła się zmiana klimatu. W ich efekcie do połowy września wyemitowano już ponad gigatonę CO2 – to o połowę więcej od przeciętnych rocznych emisji Kanady i ponad 2 proc. rocznych emisji z działalności człowieka.
- Bez działań, które rozwiązują podstawowy problem polegający na tym, że ludzkość bierze od Ziemi więcej, niż może bezpiecznie dać, jesteśmy na dobrej drodze do potencjalnego upadku systemów naturalnych i społeczno-gospodarczych oraz do świata z upałami nie do zniesienia, niedoborami żywności i słodkiej wody - przestrzega dr Christopher Wolf z Oregon State University w USA, główny autor raportu.
Czego potrzeba?
Ale naukowcy nie tylko alarmują. Dają też propozycje rozwiązań, które ich zdaniem są kluczowe dla walki z kryzysem klimatycznym i jego konsekwencjami.
- Ekonomia
Badacze uznają za "mało prawdopodobne", aby wzrost gospodarczy realizowany w dotychczasowej formie pozwolił nam osiągnąć nasze cele społeczne, klimatyczne i związane z różnorodnością biologiczną. Zasadnicze wyzwanie polega na trudności w oddzieleniu wzrostu gospodarczego od szkodliwego wpływu na środowisko. Naukowcy zauważają przy tym, że w 2019 r. najbogatsze 10 proc. społeczeństwa odpowiadało za 48 proc. światowych emisji, podczas gdy dolne 50% odpowiadało za zaledwie 12 proc.
"Musimy zatem zmienić naszą gospodarkę na system, który wspiera zaspokajanie podstawowych potrzeb wszystkich ludzi, a nie nadmierną konsumpcję przez bogatych" – proponują badacze.
I dodają: "Aby zaradzić nadmiernej eksploatacji naszej planety, kwestionujemy dominujące przekonanie o niekończącym się wzroście i uznajemy nadmierną konsumpcję przez bogate kraje i jednostki jako niezrównoważone i niesprawiedliwe. Zamiast tego opowiadamy się za ograniczeniem nadmiernego zużycia zasobów; ograniczaniem, ponownym wykorzystaniem i recyklingiem odpadów w gospodarce o bardziej zamkniętym obiegu; oraz nadaniem priorytetu zrównoważonemu rozwojowi człowieka."
- Zatrzymanie ocieplenia
Aby złagodzić dotychczasowe emisje i zatrzymać globalne ocieplenie, należy eliminować emisje z paliw kopalnych i zmiany użytkowania gruntów. Jednocześnie trzeba też zwiększyć pochłanianie dwutlenku węgla poprzez naturę.
Kluczowe jest jednak zbadanie innych możliwych strategii skutecznego usuwania dodatkowego CO2, który może przyczynić się do długotrwałego ochłodzenia planety. Problem w tym, że tego typu technologie znajdują się na wczesnym etapie rozwoju, więc ich skuteczność, możliwość masowego wdrażania oraz wpływ na środowisko i społeczeństwo jest mocno niepewny. Chociaż należy przyspieszyć związane z nimi badania, do technologii tych warto podchodzić z dużą rezerwą.
"Silne uzależnienie od przyszłych wielkoskalowych strategii usuwania dwutlenku węgla na tym etapie może stworzyć złudne postrzeganie bezpieczeństwa i odłożyć w czasie niezbędne działania łagodzące, które są niezbędne do przeciwdziałania zmianom klimatycznym już teraz" – tłumaczą naukowcy w BioScience.
- Zatrzymanie zużycia węgla
Oprócz niszczycielskiego wpływu na ekosystemy i zdrowie na świecie, węgiel odpowiada za ponad 80 proc. CO2 dodanego do atmosfery od 1870 r. i około 40 proc. obecnych emisji dwutlenku węgla. W 2021 r. największa emisja dwutlenku węgla związana z węglem była w Chinach (53,1 proc.), następnie w Indiach (12,0 proc.) i Stanach Zjednoczonych (6,7 proc.) . Do tego w ciągu ostatnich dziesięcioleci zużycie węgla w Chinach gwałtownie wzrosło, a obecnie kraj ten nadal wytwarza prawie jedną trzecią całkowitej emisji dwutlenku węgla i metanu z paliw kopalnych.
Dlatego badacze zalecają przyjęcie międzynarodowego traktatu o eliminacji węgla oraz szerzej - traktatu o nierozprzestrzenianiu paliw kopalnych. "Traktaty te mogłyby zapewnić mniej zamożnym krajom wsparcie w odchodzeniu od węgla i innych paliw kopalnych" – tłumaczą naukowcy. Pieniądze te mogłyby pomóc w rozwoju odnawialnych źródeł energii w tych krajach oraz przekwalifikowaniu i przejściu do tego sektora pracowników z branży paliw kopalnych.
- Sprzężenia zwrotne
Do negatywnych sprzężeń zwrotnych w klimacie dochodzi wtedy, gdy jedno zjawisko uruchamia bądź nasila kolejne. Na przykład ogólne ocieplenie klimatu powoduje rozmrożenie gleby wiecznej zmarzliny, co prowadzi z kolei do emisji zalegających w gruncie potężnych złóż metanu i dwutlenku węgla. Emisje te prowadzą zaś do dalszego wzrostu temperatury na Ziemi.
Choć problem sprzężeń zwrotnych jest znany od dekad, wciąż nie jest odpowiednio rozpoznany. Zbyt mało wiemy o tym, co nam grozi oraz jak te wzajemnie napędzające się skutki globalnego ocieplenia niwelować. Dlatego autorzy badania proponują, by utworzono specjalny report Międzyrządowego Zespołu ds. Zmiany Klimatu (IPCC), który skupiałby się na niebezpiecznych dla klimatu Ziemi sprzężeniach zwrotnych.
"Na wszelki wypadek" zalecają też, by stworzono analizę dla "możliwego, ale mniej prawdopodobnego" scenariusza niekontrolowanej lub apokaliptycznej zmiany klimatu.
- Niedożywienie
Po wielu latach spadku problem niedożywienia na świecie znów rośnie. Szacuje się, że w 2022 r. chroniczny głód dotykał około 735 milionów ludzi, co oznacza wzrost o około 122 miliony od 2019 r. Odpowiada za to wiele czynników, w tym ekstremalne warunki klimatyczne, pogorszenie koniunktury gospodarczej i konflikty zbrojne. Zmiany klimatyczne ograniczyły też globalną produktywność rolnictwa. Niebezpieczeństwo eskalacji głodu jest więc realne.
"Ze względu na rosnące ryzyko równoczesnych poważnych strat w uprawach w wielu regionach świata konieczne są wysiłki ukierunkowane na adaptację, aby poprawić odporność upraw i odporność na ciepło, suszę i inne czynniki stresogenne klimatyczne" – oceniają naukowcy.
I wskazują, że pomocne w łagodzeniu zmiany klimatu i poprawie globalnego bezpieczeństwa żywnościowego może być przejście na dietę roślinną - szczególnie w krajach bogatych.
- Sprawiedliwość
Skutki zmian klimatycznych są już dla wielu katastrofalne. Jednakże skutki te nie rozkładają się równomiernie na całym świecie. Zamiast tego w nieproporcjonalny sposób dotykają osoby najuboższe, które, jak na ironię, odegrały najmniejszą rolę w spowodowaniu tego problemu.
"Aby osiągnąć sprawiedliwość społeczno-gospodarczą i powszechny dobrostan człowieka, kluczowe znaczenie ma dążenie do zbieżności w zakresie zasobów i zużycia energii na mieszkańca na całym świecie. Oznacza to pracę na rzecz zrównoważonych i godziwych poziomów zużycia energii i zasobów zarówno na globalnej północy, jak i na południu" – sugerują twórcy badania opublikowanego w BioScience.
Potrzeba wielkich rozwiązań
Naukowcy wskazują, że w ostatnich latach zauważyli "niewielki" postęp w zakresie walki ludzkości ze zmianą klimatu. Ale to zdecydowanie za mało.
"Duże problemy wymagają wielkich rozwiązań. Dlatego musimy zmienić nasze spojrzenie na kryzys klimatyczny z izolowanego problemu środowiskowego na zagrożenie systemowe o charakterze egzystencjalnym" – piszą badacze w podsumowaniu.
Chociaż globalne ocieplenie ma niszczycielskie skutki, to tylko jeden z powiązanych ze sobą kryzysów środowiskowych, przed którymi stoimy. Inne dotyczą np. utraty różnorodności biologicznej, niedoboru świeżej wody i potencjalnego wybuchu nowych pandemii. A im większą presję wywieramy na planetę, tym boleśniej możemy to odczuć. "Dopóki ludzkość będzie wywierać ogromną presję na Ziemię, wszelkie próby rozwiązań wyłącznie klimatycznych spowodują jedynie redystrybucję tej presji" – dodają przy tym badacze.
Co, jeśli z obecnej ścieżki nie zejdziemy?
"Ostrzegamy przed potencjalnym załamaniem się systemów naturalnych i społeczno-gospodarczych w świecie, w którym będziemy musieli stawić czoła nieznośnym upałom, częstym ekstremalnym zjawiskom pogodowym, niedoborom żywności i słodkiej wody, podnoszącemu się poziomowi morza, większej liczbie pojawiających się chorób oraz nasilonym niepokojom społecznym i konfliktom geopolitycznym. Ogromne cierpienia spowodowane zmianami klimatycznymi już mają miejsce, a obecnie przekroczyliśmy wiele bezpiecznych i sprawiedliwych granic systemu Ziemi, zagrażając stabilności i systemom podtrzymywania życia" – przestrzegają badacze.
I podsumowują: "To jest nasz moment, aby dokonać głębokich zmian dla całego życia na Ziemi. Musimy podejść do niego z niezachwianą odwagą i determinacją, aby stworzyć dziedzictwo zmian, które przetrwa próbę czasu."