Nowe śmigłowce dla marynarzy coraz bliżej
Brygada Lotnictwa Marynarki Wojennej rozpoczęła ostatni etap przygotowań do przyjęcia do uzbrojenia nowych śmigłowców do zwalczania okrętów podwodnych i prowadzenia misji ratunkowych. Pierwszy śmigłowiec Leonardo AW101 ma przylecieć do Polski na początku drugiej połowy bieżącego roku. Początkowo maszyna trafi do zakładów PZL Świdnik, gdzie zostanie przeprowadzony cykl prób sprawdzających gotowość do przyjęcia do służby. Jeśli testy przebiegną pomyślnie, śmigłowiec ma zostać przekazany BLMW pod koniec roku.
Obecnie załogi wytypowane do latania na AW101 przechodzą szkolenie praktyczne w Wielkiej Brytanii oraz szkolenie na symulatorze w Norwegii. Program szkolenia obejmuje lekcje pilotażu oraz elementy zastosowania bojowego. Jest to już ostatni etap szkolenia, które rozpoczęło się w 2021 r. kursami językowymi dla lotników. Kolejnym etapem było szkolenie specjalistyczne nawigatorów. Cały cykl szkolenia zakończy się jesienią tego roku. Marynarka Wojenna będzie dysponowała czterema w pełni wyszkolonymi załogami, które dodatkowo będą miały uprawnienia instruktorskie, dzięki czemu będą mogły szkolić kolejnych lotników już w Polsce.
Do przyjęcia śmigłowców przygotowuje się również 44. Baza Lotnictwa Morskiego w Darłowie, gdzie będą stacjonowały AW101. Sześć hangarów, w których będą parkowały śmigłowce jest już wybudowanych. Podobnie jak nowe budynki zabezpieczenia technicznego obsługi lotniska, płyty postojowe i zaplecze magazynowo-socjalne. W budowie jest jeszcze budynek szkoleniowy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
AW101
Geneza AW101 sięga lat 1970-tych, gdy brytyjskie ministerstwo obrony ogłosiło wymagania na nowy śmigłowiec morski, który w przyszłości miał zastąpić Sea Kingi. Zapotrzebowanie na podobny śmigłowiec zgłosiły także Włochy, które również używały Sea Kingów. Wobec bardzo zbliżonych wymagań oba kraje postanowiły zbudować wspólnie jeden śmigłowiec. Na potrzeby realizacji programu w 1980 r. zawiązano konsorcjum EHI (European Helicopter Industries) z Agustą i Westlandem mającymi po 50% udziałów. Przyszły śmigłowiec oznaczono EH101. W 2000 r. Agusta i Westland połączyły się, tworząc przedsiębiorstwo AgustaWestland. W związku z tym konsorcjum EHI nie było już potrzebne i wkrótce zaprzestano używania tej nazwy. W 2007 r. EH101 został przemianowany na AW101.
W ciągu kolejnych lat śmigłowce weszły do służby kilkunastu państw świata. Najczęściej są wykorzystywane do transportu żołnierzy (maksymalnie 38) i ładunków, zwalczania okrętów podwodnych i misjach poszukiwawczo-ratunkowych. Powstały też wersje specjalistyczne, jak brytyjskie śmigłowce wczesnego ostrzegania z system Crowsnest czy włoski HH-101 do wsparcia sił specjalnych i ewakuacji bojowej. Ich zaletą są duży zasięg i obszerna kabina transportowa, zdolna pomieścić wielu żołnierzy lub specjalistyczne wyposażenie. Zaletą w operacjach nad morzem jest również trzysilnikowy napęd, który zwiększa bezpieczeństwo. AW101 są produkowane z silnikami General Electric CT7- 8E.
Długo wyczekiwane śmigłowce
Umowa na zakup czterech śmigłowców AW101 dla Marynarki Wojennej RP została podpisana pomiędzy Ministerstwem Obrony Narodowej i koncernem Leonardo w 2019 r. Jak wspomniano śmigłowce będą wykorzystywane przede wszystkim w misjach związanych z wykrywaniem i zwalczaniem okrętów podwodnych oraz do zadań poszukiwawczo-ratunkowych. Pierwszy lot pierwszego egzemplarza przeznaczonego dla Polski odbył się 19 lipca 2021 r. w Yeovil w Wielkiej Brytanii, gdzie mieści się jeden z zakładów produkcyjnych Leonardo. Niektóre elementy strukturalne śmigłowców zostały wyprodukowane również w Świdniku.
Głównym sensorem do poszukiwania okrętów podwodnych będzie zestaw hydroakustyczny Folding Light Acoustic System for Helicopters (FLASH) Sonics. Jest on szerokopasmowym sonarem pracującym na niskich częstotliwościach (3–5 kHz). Charakteryzuje się dużym zasięgiem, szerokim polem obserwacji i niskim odsetkiem fałszywych alarmów. Maksymalna głębokość zanurzenia to 750 metrów, maksymalna prędkość podnoszenia i opuszczania wynosi 8,5 metra na sekundę. System przetwarzania danych, poza sonarem, współpracuje także z aktywnymi i pasywnymi bojami sonarowymi.
Ponadto śmigłowce będą wyposażone w autopilota, radar poszukiwawczy z syntetyczną aperturą, łącze transmisji danych taktycznych, aktywne i pasywne systemy samoobrony, głowicę obserwacyjną FLIR, transponder swój–obcy i stanowiska dla karabinów maszynowych. Dodatkowo na śmigłowcach będzie zainstalowany szperacz, dwie wciągarki, hak do przenoszenia podczepionych ładunków, nadmuchiwane pływaki awaryjne, tratwy ratunkowe i wyposażenie medyczne dla poszkodowanych.
Wejście do służby AW101 będzie oznaczało przełom i rozpoczęcie nowego etapu dla lotnictwa marynarki wojennej. W tej chwili do realizacji zadań przewidzianych dla AW101 są wykorzystywane śmigłowce Mi-14, których dostawy rozpoczęły się w 1980 r. Polska kupiła w ZSRR dwanaście śmigłowców Mi-14PŁ (zwalczania okrętów podwodnych) i cztery Mi-14PS (ratunkowe). Większość z nich (w tym wszystkie ratunkowe) została już wycofana ze względu na wyczerpanie resursu, a kilka zostało utraconych w wypadkach.
O ile śmigłowce pozostające w służbie stopniowo przechodziły remonty i modernizacje zwiększające ich możliwości bojowe, to same płatowce są już przestarzale i coraz trudniejsze w utrzymaniu w sprawności. Dwa Mi-14PŁ przebudowano na wersję Mi-14PŁ/R, którą pozbawiono zdolności ZOP za to przystosowano do zadań ratunkowych. Spośród 10 Mi-14 będących w służbie w 2010 roku w kolejnych latach wycofywano w 2014 – jeden, w 2021 – dwa, w 2022 – trzy. Pozostałe egzemplarze także wkrótce zostaną wycofane.
Zadania ZOP wykonują również śmigłowce pokładowe SH-2 Seasprite, ale czas ich służby również nieuchronnie zbliża się do końca, a bezpośrednich następców brak. Natomiast zadania ratunkowe realizują także śmigłowce W-3 Anakonda, ale są one znacznie mniejsze od Mi-14 i AW101. Dlatego pozyskanie AW101 spotkało się z dużym entuzjazmem lotników morskich. Będzie to skok generacyjny w lotnictwie morskim we wszystkich aspektach: technologicznym, taktyki walki i działań ratowniczych i logistycznego zabezpieczenia działań. Trzeba jednak podkreślić, że cztery egzemplarze to zdecydowanie za mało do skutecznego wypełniania wszystkich zadań i należy wyczekiwać kolejnych zamówień.
Autor: Maciej Hypś