Coraz bliżej rozpoczęcia służby. Szkolenia już trwają
Impas dotyczący wprowadzenia do służby operacyjnej amfibijnych transporterów opancerzonych ACV chyba został przełamany. Z końcem lipca certyfikację w ośrodku Assault Amphibian School w Camp Pendleton w Kalifornii ukończyli kolejni żołnierze Korpusu Piechoty Morskiej, zarówno załogi pojazdów, jak i mechanicy. Rozpoczęcie etapu szkolenia specjalistów stanowi duży krok naprzód i zbliża ACV do rozpoczęcia służby w jednostkach liniowych.
20.09.2023 | aktual.: 20.09.2023 16:45
Warto podkreślić, że świeżo zakończone szkolenia znacząco różnią się od początkowego cyklu. Po serii kilku incydentów z udziałem ACV w ubiegłym roku opracowano nową procedurę szkoleniową. Dodatkowo w wyniku śledztwa prowadzonego po śmiertelnym wypadku z udziałem starszego AAV7 stwierdzono, że użycie pojazdów tego typu w stosunku do nowych ACV znacząco się różni, co również należało uwzględnić przy tworzeniu programu szkoleń.
W celu usprawnienia całego procesu utworzono Jednostkę Szkolenia Przejściowego (TTU), której zlecono dopracowanie planów kursów dla członków załóg nowych transporterów, techników oraz dowódców jednostek mających otrzymać nowe ACV.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pułkownik Howard Hall, szef sztabu Dowództwa Szkolenia i Edukacji Korpusu Piechoty Morskiej, stwierdził, że dotychczas używane transportery rodziny AAV7 odbiegają pod praktycznie każdym względem od ACV. Stanowiło to problem, gdyż zdaniem Halla wielu marines w dużej mierze polegała na swoich doświadczeniach ze starszych AAV7, nie uwzględniając różnic obu konstrukcji.
Dodatkowo, jak przekazał Hall, materiały szkoleniowe spływały do jednostek szybciej niż flota nowych transporterów. Ale w wyniku prowadzonych analiz okazało się, że bieglejsi w obsłudze i przyswajaniu wiedzy na temat ACV byli młodsi marines.
Hall dodał również, że po przeprowadzeniu nowego cyklu szkolenia dla młodszego pokolenia w Assault Amphibian School i powrocie marines do jednostek macierzystych okazało się, iż dysponowali oni większą wiedzą i umiejętnościami w zakresie obsługi ACV niż starsi żołnierze po szkoleniach w starym trybie. Różnice w szkoleniu były na tyle duże, że 300 żołnierzy, których szkolenia prowadzono "starym" trybem, musi ponownie poddać się certyfikacji. Ponowne szkolenia mają odbyć się do końca września przyszłego roku.
Warto również dodać, że nowy plan plan szkoleniowy reprezentuje zupełnie nowe podejście. Podpułkownik Fred Monday, dowódca TTU, powiedział, że pierwszym krokiem działalności ośrodka było szczegółowe zapoznanie się z instrukcjami technicznymi i historią incydentów z udziałem zarówno ACV, jak i służących od ponad pięćdziesięciu lat AAV7. Dzięki temu udało się wychwycić różnice w obsłudze i nawykach personelu przy eksploatacji sprzętu i wyeliminować niepożądane czynności.
Hall dodał również, że sama certyfikacja żołnierza do obsługi nowego uzbrojenia nie jest już wyłącznie testem na zasadzie "zaliczone/niezaliczone". Cały cykl składa się z dwunastu faz, obejmujących między innymi test wiedzy, obsługę pojazdu na lądzie i wodzie czy holowanie pojazdu.
Ćwiczenia desantu początkowo odbywają się na wodach osłoniętych, po czym, gdy kursant opanuje wszystkie kluczowe elementy obsługi, przechodzi się do desantowania pojazdu na otwartym oceanie. Kurs certyfikujący dla załogi trwa piętnaście dni, zaś dla personelu technicznego – pięć.
Do niedawna marines odkładali w czasie wdrożenie do służby transporterów ACV głównie z powodu trwającego procesu certyfikacji nowego uzbrojenia oraz właśnie opracowywania cyklu szkoleniowego i łańcucha logistycznego. USMC pozyska co najmniej 704 egzemplarze ACV, w kilku wariantach, w miejsce wysłużonych transporterów AAV7. Do tej pory dostarczono około 140 pojazdów.
Problem potęgowało również trwające śledztwo w sprawie incydentu, w którym podczas testów w oceanie doszło do usterki napędu w dwóch transporterach. Opóźnienia we wdrożeniu nowych ACV oraz fakt, że leciwe transportery AAV7 wciąż są objęte zakazem używania ich w ćwiczeniach desantu drogą morską, spowodowały, że formacja pozostaje bez pływających transporterów opancerzonych.
Nie trzeba nikomu tłumaczyć, że Korpus jest formacją desantową, a obecny stan rzeczy znacząco utrudnia wykonywanie jej podstawowego zadania. Dotychczasowa doktryna działania amerykańskich marines zakładała, że dwie trzecie sił desantowych dotrze na ląd właśnie desantem morskim. Opóźnienia sprawiły że USMC wypracowuje sposób wykonywania desantu bez wykorzystania transporterów pływających. Tymczasowym rozwiązaniem stało się wykorzystanie poduszkowców desantowych LCAC (Landing Craft Air Cushion) i barek LCU (Landing Craft Utility).
Szymon Rutkowski, dziennikarz konflikty.pl