Rozpoczęła się dezaktywacja Kobbenów. Polsce pozostanie jeden okręt podwodny
2 marca br. z Portu Wojennego w Gdyni do Gdańskiej Stoczni Remontowej został przeholowany okręt podwodny ORP Sęp. Tym samym rozpoczął się proces dezaktywacji wysłużonych okrętów podwodnych.
Okręty Kobben od dłuższego czasu wzbudzały sporo kontrowersji i na początku roku wspominaliśmy o planach złomowania polskich okrętów podwodnych. ORP Sęp i ORP Bielik zostaną dezaktywowane w najbliższym czasie i Polska zostanie z jednym częściowo sprawnych okrętem ORP Orzeł.
W tym momencie Gdańska Stocznia Remontowa rozpoczęła “wyokrętowanie baterii akumulatorów wraz z oprzyrządowaniem na ORP Bielik oraz ORP Sęp”, co jest przedmiotem kontraktu o wartości 999 990 złotych. Został on podpisany 16 lutego br. pomiędzy stocznią a Komendą Portu Wojennego w Gdyni.
Zakres prac w przypadku obu okrętów jest identyczny, a celem jest ich wydokowanie. Wyokrętowane ogniwa mają zostać przewiezione do Punktu Bazowania w Helu, zaś w ich miejsce zajmie balast stały. Demontażowi podlegają również wszystkie inne elementy powiązane z akumulatorami, w tym systemy chłodzenia czy monitoringu.
To jednak nie koniec prac, jakie zobowiązała się wykonać Gdańska Stocznia Remontowa. Zajmie się również odłączeniem butli halonowego systemu gaśniczego i ich neutralizacji, opróżnieniem okrętowych zbiorników tlenu czy zaślepienia burtowych zawory systemów wodnych.
Prace na obu okrętach mają zakończyć się 7 maja 2021 roku, co będzie prowadzić do opuszczenia bandery na ponad 50-letnich Kobbenach do końca tego roku. Pozostały w służbie ORP Orzeł, choć młodszy i o większej wartości bojowej niż Kobbeny ma mocno ograniczone możliwości, które jak tłumaczył Bolesław Breczko, wynikają one z jego wieku (zbudowany w latach 80-tych) oraz braku możliwości naprawy niektórych, specjalistycznych systemów.