Rozmawiasz na Skypie i tworzysz audycje? O tym mogłeś nie wiedzieć
Jeden z użytkowników Twittera wyszperał w regulaminie Skype ’a ciekawy warunek, o którym mogło wiedzieć niewiele osób. Może zdziwić i rozbawić.
Mało kto czyta regulaminy - są długie, nudne, bardzo często napisane niełatwym językiem. A czasami warto do nich zajrzeć, by nieświadomie nie złamać postanowień. Ciekawy warunek w regulaminie Skype’a odnalazł Peter Cooper, który na Twitterze zauważył, że podczas transmisji na żywo bez obrazu nadawca zobowiązany jest wspomnieć, że rozmawia na Skypie. Jeśli audycja trwa mniej niż 15 minut, wystarczy, że zrobi się to na jej początku i końcu. Ale jeżeli nagranie zajmuje więcej czasu, wtedy co kwadrans trzeba przypomnieć, dzięki jakiemu programowi cała rozmowa się powiodła.
Dokładnie ten punkt brzmi tak:
“W przypadku każdego Programu, w którym Oprogramowanie Skype będzie używane dłużej niż przez 15 (piętnaście) minut, użytkownik jest zobowiązany do nadania informacji identyfikacyjnych zgodnie z Wytycznymi w zakresie transmisji przez Skype'a na początku i końcu użycia Oprogramowania Skype oraz w trakcie trwania Programu, w odstępach nie dłuższych niż 15 (piętnaście) minut”.
Co więcej, wytyczne zakładają, by nadawca nie używał takich określeń jak “połączyć” czy “łączenie”, bo według Skype’a program nie jest od łączenia ludzi, tylko do utrzymywania kontaktu i dotarcia do nich. Nie wolno też bawić się w słowotwórstwo i określać rozmowę za pomocą Skype’a mianem np. “Skypingu”. Przerabianie nazwy na czasowniki jest zabronione.
Oczywiście dotyczy to tylko nadawania programów na żywo lub wcześniej zarejestrowanych, które, jak precyzuje regulamin, są “skierowane do ogółu odbiorców”. Podczas rozmowy na Skypie z rodziną lub znajomymi nie musicie się obawiać, że złamiecie regulamin.
Nie zmienia to jednak faktu, że warunki są ciekawe. Niby producent ma prawo ustalać swoje zasady, a jeśli komuś one nie pasują, to nie musi z programu korzystać. Zastanówmy się jednak, co by było, gdyby podobne warunki wprowadzili np. operatorzy albo producenci telefonów, którzy również domagali się podkreślenia, dzięki komu rozmowa może się odbyć. Byłoby to co najmniej absurdalne.