Rower elektryczny: czy warto kupić go zamiast hulajnogi?
Elektromobilność miejska jest coraz bardziej popularna, czyli mówiąc po ludzku, coraz częściej jeździmy elektrycznych hulajnogach, a czasem także - rowerach. Do czego nadaje się - a do czego nie - elektryczny rower w mieście?
Na co dzień bardzo często korzystam z hulajnogi elektrycznej. Jak się okazało, to idealny pojazd do poruszania się po rozległych, postpeerelowskich osiedlach z wielkiej płyty, które budowano bez drżenia o każdy metr kwadratowy przestrzeni, którą można by zabudować (i sprzedać). Bloki stoją tu w sporych odległościach od siebie, rozdzielone niewielkimi spłachetkami zieleni, placami zabaw i krętymi alejkami.
Ponieważ nikt o tym w tamtych czasach nie myślał, prawie nie ma tu miejsc na sklepy czy punktu usługowe albo kawiarnie, które pojawiają się stadami, w nielicznych miejscach, w których jest to możliwe. Jednocześnie, wszędzie jest dużo szerokich, często asfaltowych alejek i dróg wewnętrznych. To idealne warunki, żeby wydobyć wszystko, co najlepsze z hulajnogi elektrycznej.
Jej wysoka manewrowość, niewielkie wymiary oraz możliwość jeżdżenia z niską prędkością sprawiają, że kiedy nie ma ścieżek rowerowych bez problemu można poruszać się nią po alejkach, którymi chodzą także piesi. Zasięg rzędu 20 kilometrów pozwala czuć się swobodnie w obrębie osiedla, a osiedlowe alejki zapewniają hulajnogom gładką jazdę, mimo ich niewielkich i często nieamortyzowanych kół.
Rower elektryczny: opis przypadku
Jak na tym tle wypada rower elektryczny? Przetestowałem to na rowerze Eleglide M1 Plus. To rower typu MTB, z charakterystyczną dla tego rodzaju jednośladów sylwetką i geometrią ramy, oraz grubymi, terenowymi oponami na kołach o średnicy 27,5". Tylna przerzutka to Shimano TZ, przednia - SunRun 42T, do tego kaseta także firmy SunRun. Do tego amortyzowany przedni widelec, na temat parametrów którego nie znalazłem żadnych informacji, oprócz tego, że jest sprężynowy, oraz również niezidentyfikowane hamulce tarczowe 160 mm z przodu i z tyłu. Po wszystkie parametry, jakie udostępna producent można zajrzeć tutaj.
Tym, co jednak jest tu faktycznie interesujące, są parametry wspomagania elektrycznego. Rower wyposażony jest w silnik o mocy 250W zainstalowany w tylnej piaście, oferujący maksymalny moment obrotowy 45 Nm. Umieszczona przy lewej manetce konsola pozwala wyłączyć, lub włączyć jeden z pięciu poziomów mocy podawanej na koło.
Zgodnie z polskim prawem, które mówi, że rower elektryczny nie może być napędzany wyłącznie silnikiem, wspomaganie włącza się podczas kręcenia pedałami, zmniejszając siłę, jaką trzeba włożyć w osiągnięcie i utrzymanie konkretnej prędkości. Również i tu pojawia się ograniczenie: po przekroczeniu 25 km/h wspomaganie wyłącza się całkiem.
W zestawie z rowerem sprzedawana jest manetka pozwalająca sterować bezpośrednio mocą przekazywaną z silnika na koło i używać roweru w trybie całkowicie elektrycznym, jednak nie zalecam instalowania jej - jeśli pojazd nie jest zarejestrowany jako motorower, jest to w Polsce nielegalne.
Do zasilania silnika służy pokaźnych rozmiarów bateria o pojemności 450 Wh, którą do ładowania można odpiąć od ramy - co jest rozwiązaniem bardzo wygodnym. Żeby uniknąć "nieautoryzowanego" odpięcia, bateria jest zamykana na kluczyk. Tu pojawia się pierwsza duża przewaga nad elektrycznymi hulajnogami: zasięg Eleglide M1 Plus to aż 100 km w trybie wspomagania.
Rower elektryczny nie jest tani. Eleglide M1 Plus przeważnie kosztuje ponad 4000 zł, teraz przy okazji promocji przedsprzedażowej można go kupić za 3599 zł. To wciąż mocno odbiega od cen hulajnóg elektrycznych, a rowery klasyczne o takim standardzie wyposażenia kosztują spokojnie o tysiąc złotych taniej. Pora więc na pytanie, czy warto kupić rower elektryczny? Do czego się przyda?
Do czego nadaje się rower elektryczny?
Jak wykazały testy, rower elektryczny to doskonały pojazd do dojeżdżania do pracy. Duże koła, szerokie opony i amortyzacja sprawiają, że w przeciwieństwie do hulajnóg nie obawia się krawężników i nierówności, co pozwala utrzymywać zdecydowanie wyższą prędkość przejazdową oraz zapewnia użytkownikowi dużo większy komfort.
Nawet mimo ograniczeń technicznych, elektryczny rower jest zdecydowanie szybszy od hulajnogi. Tam, gdzie jest to możliwe i dozwolone, łatwo jest rozwinąć prędkość powyżej 30 km/h i utrzymywać ją na długich dystansach podczas jazdy szosą. Fakt, że wspomaganie elektryczne wyłącza się powyżej 25 km/h nie przeszkadza, ponieważ najwięcej energii wymaga rozpędzenie się po zatrzymaniu. Przejście z 25 na 35 km/h w odpowiednich warunkach to naprawdę drobiazg.
Kolejna poważna zaleta, pozwalająca traktować rower elektryczny jako pojazd, z którego można korzystać wygodnie podczas nawet całkiem długich dojazdów do pracy to bardzo duży zasięg. Możliwość przejechania do 100 km w trybie wspomaganym sprawia, że mogłem jeździć do pracy po 14 km w każdą stronę bez przejmowania się poziomem energii w baterii.
Długie, szybkie przejazdy po trasach bez ruchu pieszych to dziedzina, w której rower elektryczny naprawdę błyszczy. Czy może zastąpić też hulajnogę w roli uniwersalnego "jeździdła" umożliwiającego szybkie wyskoczenie po bułki, wyjęcie paczki z paczkomatu czy podjechanie na pocztę?
Tu jest zdecydowanie gorzej. Rowerem zdecydowanie trudniej manewruje się w ciasnych, osiedlowych uliczkach, nie powinno się też wjeżdżać nim na chodniki pasaży. Włączenie wspomagania powoduje, że zaaplikowane przez silnik przyspieszenie może przy małych prędkościach okazać się zaskakujące: wspomaganie włącza się po kilku obrotach korbami, kiedy czasem prędkość jest już w sam raz. Wyłączenie wspomagania z kolei sprawia, że kiedy miniemy np. przejście na ścieżce, przyspieszanie zaczynamy bez pomocy silnika.
Mają hulajnogę, zwłaszcza jedną z tych mniejszych, łatwo poruszać się po mieście łącząc komunikację zbiorową i jazdę na własnych dwóch kółkach. Z rowerem byłoby to dużo, dużo trudniejsze. Nie tylko ze względu na gabaryty, ale też fakt, że Eleglide M1 Plus waży aż 27 kg.
A więc, jaki pojazd elektryczny do czego?
Lekka i zwrotna, ale bardzo wrażliwa na nierówności i dysponująca mocno ograniczonym zasięgiem hulajnoga świetnie nada się do załatwiania spraw w okolicy domu. Rajem dla niej będą osiedla na obrzeżach miast.
Elektryczny rower to z kolei sprzęt, którym można pokonywać naprawdę duże odległości, utrzymując przyzwoitą prędkość i nie męcząc się. Trzeba wydać na niego około trzy razy tyle niż na hulajnogę, dlatego warto zastanowić się, czy mamy dla takiego pojazdu odpowiednie zastosowanie.