Rosyjski instruktor szkolił pilotów w Ugandzie przez 11 lat. Jest tylko jeden problem - nigdy nie istniał

Jak informuje portal "Gazeta.pl", w Ugandzie przez ponad 11 lat dwoje żołnierzy prowadziło nielegalny proceder. Oficer oraz szefowa kadr pobierali pieniądze, imitując szkolenia pilotów. Stworzyli fikcyjnego instruktora z Rosji.

Rosyjski instruktor szkolił pilotów w Ugandzie przez 11 lat. Jest tylko jeden problem - nigdy nie istniał
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons CC BY
Arkadiusz Stando

15.02.2019 | aktual.: 18.02.2019 10:23

Przez 11 lat nieistniejący rosyjski pilot pobierał pieniądze za szkolenia na wojskowych maszynach Mi-17 oraz Mi-24. Pensja trafiała w ręce oficera oraz szefowej kadr i łącznie udało im się w ten sposób wyłudzić 738 tysięcy dolarów.

Jak czytamy w serwisie Gazeta.pl, historia nie jest świeża, ale dopiero teraz wyszła na światło dzienne poza Ugandę. Już w 2016 roku łącznie troje oskarżonych stanęło przed sądem wojskowym. Z racji na rozmiar procederu, sprawę przekierowano do Sądu Najwyższego w Kampali (stolicy Ugandy).

Dwoje głównych oskarżonych, czyli szefowa kadr oraz wysokiej rangi oficer wymyślili schemat, według którego pobierali pieniądze ze skarbu państwa. Postanowili stworzyć fikcyjnego instruktora z Rosji, którego nazwali Walerij Ketrisk. Już od 2005 roku "prowadził" szkolenia na rosyjskich śmigłowcach Mi-17 oraz Mi-24, na terenie Ugandy.

Co najlepsze, nie dość, że fikcyjny obywatel Rosji otrzymywał pensję w dolarach amerykańskich, to jeszcze dostawał premie! I tak w ręce dwójki (lub trójki - proces nadal trwa), wspólników trafiło 618 tysięcy dolarów pensji instruktora oraz kolejne 120 tysięcy dodatków. Jak to możliwe, że przez tyle lat nikt się nie zorientował?

Pieniądze trafiały najpierw na konto w ugandyjskiej filii banku Barclays. Następnie przez kilka różnych kont trafiały w końcu na rachunek oskarżonych. Trzeba przyznać, że wykazali się kreatywnością.

wiadomościwojskomilitaria
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (100)