Rosjanin zestrzelił rosyjski śmigłowiec. Sąd w wyroku ujawnił tajemnicę
Podczas wojny w Ukrainie część straconych przez Rosjan samolotów i śmigłowców padła ofiarą bratobójczego ognia. Jedną z takich maszyn był śmigłowiec Mi-8, zestrzelony nad Krymem. Rosyjski żołnierz, który za to odpowiadał, został osądzony, a publikując wyrok sąd ujawnił jeden z sekretów – oficjalną cenę zniszczonej maszyny.
Jak doszło do omyłkowego zestrzelenia śmigłowca Mi-8? Szczegóły ujawnione podczas procesu przedstawia ukraiński serwis Defence Express. Według ukraińskiego serwisu rosyjski oficer z jednostki obrony przeciwlotniczej pomylił znak wywoławczy wykrytego celu powietrznego, a następnie zameldował przełożonym, że wykryty obiekt znajduje się w innym miejscu, niż był w rzeczywistości.
W rezultacie śmigłowiec Mi-8MT został ostrzelany przez znajdujący się na Krymie system przeciwlotniczy Tor-M2DT – wariant arktyczny, umieszczony na wszędołazie DT-30PM-T, ściągnięty na tereny okupowane. Śmigłowiec został trafiony, w wyniku czego śmierć poniosła trzyosobowa załoga.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czas na AI. Zapowiedź buntu maszyn czy nowa rewolucja przemysłowa? - Historie Jutra napędza PLAY #5
Ile kosztuje śmigłowiec Mi-8?
Opublikowany po procesie wyrok skazujący oficera na karę wiezienia ujawnił nie tylko szczegóły całej sprawy, ale też podał do publicznej wiadomości oficjalną cenę zestrzelonej maszyny. Mi-8MT (Mi-17M) kosztuje, według rosyjskiego sądu, 200 mln rubli. Dla porównania, Ka-52 to koszt 1,1 mld rubli, a stary Tu-22 ma dla Rosji wartość 97 mln rubli.
Zobacz także: Czy to sprzęt NATO, czy rosyjski?
Komentując informacje zawarte w wyroku ukraiński serwis zwraca zarazem uwagę, że podane ceny są umowne. Ich mechaniczne przeliczanie według aktualnego kursu rubla albo – jak postulowano ze względu na wahania kursu - według wartości moskiewskich nieruchomości, prowadzi do błędnych wniosków.
Tak wyceniany np. Su-34 kosztowałby ponad 100 mln dolarów – więcej niż F-35, co w żaden sposób nie odnosi się do jego rynkowej wartości. Tej – ze względu na małoskalową produkcję – nie da się wiarygodnie wyznaczyć w sytuacji, gdy każdy samolot jest na wagę złota, a rosyjska produkcja nie pokrywa strat wynikających z działań wojennych i zużycia eksploatowanych maszyn.
Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski