Rosjanie zatopili go 42 lata temu. Teraz schodzą do niego pod wodę

Okręt K-27
Okręt K-27
Źródło zdjęć: © Bulgarian Military
Norbert Garbarek

24.09.2024 07:36

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Ministerstwo Sytuacji Nadzwyczajnych Federacji Rosyjskiej podaje, że prowadzona jest właśnie inspekcja atomowego okrętu podwodnego K-27, który w 1982 r. został celowo zatopiony przez Rosjan w Morzu Karskim. Obiekt od dawna jest uważany za niebezpieczny dla środowiska ze względu na swoje promieniowanie.

Rosyjscy nurkowie mają przez najbliższe tygodnie od końca września 2024 r. zająć się badaniem tego, w jakim obecnie stanie znajduje się okręt K-27. Przed nimi nie lada wyzwanie, bowiem atomowa maszyna została zatopiona w części Oceanu Arktycznego, w Morzu Karskim. Dodatkowo nie bez znaczenia pozostaje też potencjalne zagrożenie związane z promieniowaniem.

Testowy okręt atomowy Rosjan

Jak wyjaśnia portal Bulgarian Military, K-27 był wyjątkowym okrętem w arsenale rosyjskiej marynarki wojennej ze względu na swoją rolę. Okręt stanowił bowiem platformę testową nowej technologii jądrowej. K-27 napędzały dwa reaktory VT-1 chłodzone ciekłym metalem ołowiowo-bizmutowym. Maszyna słynęła też ze swoich zabezpieczeń – czytamy. Reaktory tego okrętu miały charakteryzować się możliwie niską awaryjnością.

Choć K-27 generalnie był nowoczesny i innowacyjny, od samego początku zmagał się z problemem związanym z wyciekami promieniowania. Członkowie załogi zgłaszali tego typu awarie, jednak ostrzeżenia były zwykle ignorowane – aż do czasu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Poważna awaria w 1969 r.

W 1969 r. okręt K-27 doznał poważnej awarii reaktora VT-1, kiedy to jego moc spadła z 87 do 7 proc. W komorze silnika pojawił się natomiast wzrost promieniowania. Pracujący wówczas na maszynie żołnierze zwracali uwagę, że detektor promieniowania wykraczał poza skalę.

Awaria okrętu K-27 przyczyniła się do tego, że maszynę wycofano z czynnej służby w 1968 r., natomiast całkowite wycofanie nastąpiło w 1979 r. Trzy lata później, w 1982 r., Rosjanie odholowali K-27 na poligon nuklearny na Morzu Karskim i celowo zatopili go na głębokości 33 m. Maszyna została przed tym wypełniona asfaltem, aby uszczelnić wypełnione paliwem reaktory, a ponadto wywiercono otwór w tylnym zbiorniku balastowym, by uniemożliwić wynurzenie.

Działania Rosjan podjęte wobec K-27 nie są jednak trwałe. Według ekspertów uszczelnienie okrętu ma wytrzymać do 2032 r. Po tym czasie istnieje ryzyko, że nastąpi wyciek promieniowania – czytamy. Nie bez znaczenia pozostaje też, że wysoko wzbogacony uran w reaktorach K-27 może wywołać reakcję łańcuchową, a to natomiast poważne zagrożenie dla Arktyki.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zatopiony okręt K-27

Moskwa próbuje więc obecnie zbadać dokładniej reaktory okrętu, jednak wymaga to bardzo ostrożnego obchodzenia się z maszyną. Gigantyczną trudnością jest też podniesienie K-27, aby zająć się okrętem na lądzie. To nie dość, że kosztowne zadanie, to dodatkowo wymagające specjalistycznego sprzętu, którym Rosjanie nie dysponują. Rosjanie mieli jeszcze przed konfliktem w Ukrainie możliwość uzyskania wsparcia ze strony Europy, aby wynurzyć K-27, jednak sytuacja geopolityczna sprawiła, że Moskwa została z atomowym okrętem pozostawiona sama sobie.

Norbert Garbarek, dziennikarz Wirtualnej Polski

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także