Rosja stwarza zagrożenie dla samolotów, bo... chce chronić Putina

Rosjanie fałszują wskazania systemów GPS, aby powstrzymać drony przed zbliżaniem się w okolice Władimira Putina – czytamy w raporcie C4ADS. Stwarzają tym samym niezwykle poważne zagrożenie dla ruchu lotniczego i morskiego.

Rosja stwarza zagrożenie dla samolotów, bo... chce chronić Putina
Źródło zdjęć: © WP.PL
Piotr Urbaniak

Jak donoszą badacze z C4ADS (od ang. Center For Advanced Defense), amerykańskiej organizacji pozarządowej zajmującej się bezpieczeństwem i obronnością, Rosja regularnie wysyła fałszywe dane o lokalizacji cywilnym statkom wodnym i powietrznym. Według ujawnionego we wtorek raportu, służby chcą w ten sposób chronić prezydenta Putina i najbardziej wrażliwe obiekty w kraju i zagranicą. Problem w tym, że takie zachowanie utrudnia nawigację. W skrajnych przypadkach może doprowadzić do katastrofy.

Manipulacja sygnałami GPS nie jest dla Rosji niczym nowym. Niemniej nowe badania pokazują, że jest to działanie na znacznie szerszą skalę niż sądzono wcześniej. Od lutego 2016 r. na terenach wzmożonej rosyjskiej aktywności stwierdzono 9883 przypadków fałszowania wskazań nawigacji satelitarnej. Raport wymienia m.in. Półwysep Krymski i Syrię, wskazując przy tym na 1311 udokumentowanych incydentów z jednostkami cywilnymi.

"Wykazujemy, że te działania [fałszowanie wskazań nawigacji – przyp. red.] mają znacznie większy zasięg, są bardziej zróżnicowane pod względem geograficznym i trwają dłużej niż sugerują jakiekolwiek publiczne raporty" – piszą eksperci z C4ADS w opracowaniu. I dodają: "Manipulowanie GPS stanowi potencjalne zagrożenie dla bezpieczeństwa lotniczego i morskiego i podkreśla rosnące znaczenie Rosji w dziedzinie walki elektronicznej".

Związek z wizytami Putina

W ciągu ostatnich trzech lat na Morzu Czarnym załogi statków nawodnych wielokrotnie donosiły o absurdalnych wskazaniach nawigacji. C4ADS informuje o przypadkach, w których nawigacja umieszczała jednostkę nawodną na lotnisku.

Zdaniem specjalistów, tego rodzaju sztuczki mają utrudnić dronom przedostawanie się w okolice miejsc uznawanych za wrażliwe. Co więcej, badacze dostrzegają związek pomiędzy miejscami incydentów a wizytami Władimira Putina. Kiedy rosyjski prezydent pojawia się gdzieś w pobliżu, liczba podejrzanych sytuacji ponoć znacząco rośnie.

Zespół C4ADS dwukrotnie zidentyfikował działania dywersyjne w Cieśninie Kerczeńskiej, która jest miejscem łączącym Krym, zaanektowany przez Rosję w 2014 r., z lądem rosyjskim. Fałszerstwa zbiegły się z wizytami Putina we wrześniu 2016 r. i maju 2018 r.

W obu przypadkach statki w pobliżu portu w Kercz zgłaszały fałszywe dane o położeniu w swoich systemach. W 2016 r. kapitanowie otrzymali dane umieszczające ich statki na lotnisku w Symferopolu, oddalonym o około 200 km. Z kolei podczas wizyty w 2018 r. co najmniej 24 statki zgłosiły otrzymanie danych lokalizujących je na lotnisku Anapa, 65 km dalej.

Raport wykazał ponadto, że fałszowanie często występowało w pobliżu budynków rządowych, nad którymi była zakazana przestrzeń powietrzna. Ale intensywne działania fałszujące wykryto także w okolicach miejscowości Gelendżyk, mimo że w okolicy nie ma oficjalnych budynków rządowych. Znajduje się tam jednak rezydencja Cape Idokopas, zwana "Pałacem Putina". Kompleks zbudował pewien rosyjski biznesmen. Inwestor twierdzi, że działał na zlecenie samego Putina. Kreml temu zaprzecza.

Zagrożone samoloty pasażerskie

Bardziej klarowna jest sytuacja w Syrii. Tam Rosja zabezpiecza bazę lotniczą Humajmim, która jest głównym centrum ich sił militarnych. Tyle że dla transportu cywilnego wiąże się to z całkowitym wykluczeniem GPS.

Autorzy raportu, współpracując z University of Texas w Austin, wykorzystali odbiornik GPS na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Zarejestrowali i zlokalizowali fałszywy nadajnik. Jak się okazuje, fałszywe sygnały były 500-krotnie silniejsze od autentycznych sygnałów GNSS (globalnych systemów nawigacji satelitarnej) dla samolotów lecących w zasięgu nadajnika. To bezpośrednie zagrożenie dla bezpieczeństwa komercyjnych lotów pasażerskich. Samoloty liniowe, na przykład te lecące znad Libanu w stronę Bejrutu, cały czas latają nad terytorium Syrii.

Moskwa nie poczuwa się do winy, zasłaniając się stałym zagrożeniem. Jak podano, 5 stycznia 2018 r. 13 dronów z materiałami wybuchowymi miało zaatakować bazę. Rosyjski resort obrony stwierdził, że zestrzelono siedem dronów, a sześć zostało zmuszonych do lądowania na "określonych współrzędnych". Nawiasem mówiąc, z tego również wynika, że rosyjskie systemy walki elektronicznej mają możliwość manipulowania systemami nawigacyjnymi.

Zagłuszanie a fałszowanie

Co kluczowe, eksperci z C4ADS zwracają uwagę na nieetyczny sposób działania Rosjan. Zagłuszanie, które polega na tworzeniu szumu elektronicznego celem zakłócenia nawigacji, jest standardową praktyką wojskową. Rosjanie nie zagłuszają, lecz fałszują wskazania. W takim wypadku nietrudno o doprowadzenie do tragedii w ruchu cywilnym.

Niektóre rosyjskie włamania do globalnych systemów nawigacji mogą stanowić naruszenie przepisów Międzynarodowego Związku Telekomunikacyjnego Organizacji Narodów Zjednoczonych, które zakazują szkodliwych zakłóceń częstotliwości radiowych.

Opisywany raport, zatytułowany "Ponad nami tylko gwiazdy: ujawnianie fałszowania GPS w Rosji i Syrii”, powstał w wyniku trwającego przez cały rok cyklu badań. Naukowcy sprawdzali m.in.: dane śledzenia statków i samolotów, inne globalne dane nawigacyjne, zdjęcia satelitarne i wypowiedzi w mediach społecznościowych. Cały dokument możecie przeczytać pod tym adresem.

wiadomościrosjasamoloty
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (25)