Rosja pozywa gigantów. Twitter, Google, Facebook, TikTok i Telegram mają zapłacić
Rosyjskie władze pozwały Twitter, Google, Facebook, TikTok i Telegram za rzekome nieusuwanie postów nawołujących dzieci do wzięcia udziału w nielegalnych protestach. Rząd domaga się po 4 mln rubli odszkodowania od każdego giganta.
Agencja Reuters donosi, że rosyjskie władze zdecydowały się pozwać najpopularniejsze platformy mediów społecznościowych za rzekome nieusuwanie treści, które nawoływały do antyrządowych protestów w sprawie Aleksieja Nawalnego.
Twitter, Google, Facebook, TikTok i Telegram miały dopuścić się nieprawidłowości. Rosja zarzuca gigantom, że w mediach społecznościowych promowane były antyrządowe protesty, a serwisy były wykorzystywane przez manifestantów do organizacji działań oraz ich relacjonowania.
W czasie protestów Facebook potwierdził, że wykrył zorganizowane siatki kont, które prowadziły działania określane jako "zatruwanie hasztagami" ("hashtag poisoning"). Działania te miały na celu publikowanie dużej ilości nieistotnych treści z określonymi hasztagami czy znacznikami lokalizacji, by zagłuszyć istotne informacje oraz ich pierwotne znaczenie.
Reuters wskazuje, że Kreml założył sprawy sądowe przeciwko gigantom i każdej z tej platform grozi do 4 mln rubli kary finansowej za naruszenia. Rosyjska agencja medialna Interfax, poinformowała, że sprawy przeciwko Google, Facebookowi oraz Twitterowi będą wysłuchane 2 kwietnia br. Nie wiadomo kiedy rozpocznie się postępowanie przeciwko TikTokowi i Telegramowi.
Rosja od dłuższego czasu walczy z mediami społecznościowymi, a niedawno Roskomnadzor, oskarżył Twittera o "notoryczne naruszanie ustawodawstwa rosyjskiego".
Z kolei Wladimir Putin wzywał w zeszłym tygodniu do podjęcia działań mających uchronić społeczeństwo przed "upadkiem". Temat także został podjęty w związku z rzekomym nieusuwaniem szkodliwych treści przez zachodnie media społecznościowe.