Robisz sobie selfie? Powinieneś to przeczytać. Liczby mówią same za siebie

Robisz sobie selfie? Powinieneś to przeczytać. Liczby mówią same za siebie

Robisz sobie selfie? Powinieneś to przeczytać. Liczby mówią same za siebie
Źródło zdjęć: © chip.pl
11.02.2016 12:55, aktualizacja: 15.02.2016 09:55

Sformułowanie "śmiertelne selfie" wywołuje salwę śmiechu i brzmi co najmniej niedorzecznie. Ale jeśli przyjrzeć się głębiej problemowi, wnioski mogą być niepokojące. Żyjemy w czasach, kiedy dzielenie się swoim prywatnym życiem jest rzeczą normalną. Obdzieranie się z prywatności a nieodparta chęć informowania innych o tym, co własnie robimy czy jak wyglądamy dla wielu jest na porządku dziennym. To pobudza kreatywności, a jej nadmiar może być tragiczny w skutkach.

Facebook, Snapchat, Instagram, Messenger, WhatsApp, Viber - z tych platform korzystamy coraz częściej i coraz chętniej. Służą nie tylko do komunikowania się, ale także do pokazywania siebie, swojej pracy, twórczości, pomysłowości i to z tym ostatnim bywa problem. Młodzieży zależy na tym, żeby ich zdjęcia - przyjmijmy, że mowa tylko o selfie - były jak najciekawsze. W dziwnych miejscach, często w niebezpiecznych sytuacjach itp. Wirtualna Polska w lipcu opisywała tragiczną w skutkach sytuację, do której doszło na moście Świętokrzyskim. W tym przypadku nie mówimy jednak o nastolatku, a o 31-letnim mieszkańcu Bytomia, który przyjechał do stolicy na koncert AC/DC.

- Grupa młodych mężczyzn spacerowała po moście Świętokrzyskim. W pewnym momencie, jeden z nich wpadł na szalony pomysł. Postanowił skoczyć z mostu, by zrobić sobie zdjęcie w locie - opisywała WP. Jego ciało wyłowiono kilka dni później.

Policjanci twierdzili, że to nie był pierwszy tego typu przypadek. Tydzień wcześniej na podobny pomysł wpadł 35-latek. Miał jednak więcej szczęścia - udało mu się przeżyć.

Pojawia się pytanie - po co? Według statystyk, w 2015 roku więcej osób zginęło w trakcie robienia sobie zdjęć, niż w przypadku ataku rekina. To może brzmieć jak żart, ale w rzeczywistości jest to bardzo poważny problem, obok którego ciężko przejść obojętnie. Młody wiek, alkohol, środki odurzające albo po prostu zwykła nieodpowiedzialność i chęć zaimponowania innym - to główne przyczyny wypadków.

Władze parków rozrywki zakazują używania selfiesticków (np. Disneyland). Jednym z powodów jest wysokie ryzyko wystąpienia wypadku np. podczas przejażdżki rollercoasterem. Miłośnicy serii filmów _ Oszukać Przeznaczenie _ pamiętają zapewne scenę z wesołego miasteczka. Kolejka, do której wsiadają przyjaciele, wypada z torów, a wszyscy jej pasażerowie giną. Powód? Jednemu z uczestników zabawy wypada z dłoni kamera, która nagrywał imprezę. Ta - w dużym uproszczeniu - zawija się wokół toru, z którego wypadają wagoniki. Co prawda ryzyko wystąpienia takiego incydentu w rzeczywistości jest niewielkie, jednak historia obrazuje pewien problem, może nawet chorobę cywilizacyjną, z jaką przychodzi nam coraz częściej się zmagać.

Dyrektor wyścigu Tour de France 2015 tłumaczył, że podczas imprezy zakazano robienia popularnych selfie z powodu obaw uczestników o niebezpieczne i mogące przynieść tragiczne skutki zachowanie publiczności, która koniecznie chciała fotografować trasę przejazdu. - Przed wykonaniem zdjęcia każdy powinien pomyśleć o tym, że życie jest ważniejsze niż liczba "lajków" na Facebooku - powiedział cytowany przez Radio ZET Władimir Kołokolcew, rosyjski minister spraw wewnętrznych w wywiadzie dla telewizji Al Jazzera.

Lajki ponad wszystko?

W serwisach społecznościowych pojawia się coraz więcej tzw. rooftopperów, czyli osób, które za hobby obrały sobie wspinanie się na wysokie budynki (nierzadko żurawie, wieże itp.) i umieszczanie w internecie filmów czy zdjęć z niebezpiecznych eskapad.

Powyżej przykład mieszkańca Toronto. Najsłynniejsze są jednak dzieła Rosjan, które to z jednej strony zapierają dech w piersiach, z drugiej - wywołują niepokój. Oczywiście, podziwiamy odwagę, ale pamiętajmy także, że takie rozrywki mogą skończyć się tragicznie. Młody Rosjanin był jednym z rooftopperów. Fascynowała go wysokość i - rzecz jasna - uwiecznianie swoich wycieczek na zdjęciach umieszczanych w internecie. Nie korzystał z żadnych zabezpieczeń, co dodawało mu adrenaliny. Mężczyzna chciał zrobić zdjęcie, na którym wyglądałby jakby spadał z budynku. Niestety, lina, która go utrzymywała pękła. Rosjanin spadł z wysokości dziewiątego piętra. Upadek zamortyzowały zarośla, w których się znalazł, ale mimo starań lekarzy, zmarł po dwóch godzinach. Czy kolejne sto czy tysiąc lajków jest tego warte?

Redakcja Turystyki WP niecały rok temu opisała kilka przypadków, w których robienie sobie selfie skończyło się śmiercią. Katastrofa awionetki, polska studentka, która wpadła do rzeki w Hiszpanii, polska para, która spadła z wysokiego klifu w Portugalii, uczestniczka szkolnej wycieczki, która spadła ze skał, selfie na dachu pociągu - to tylko niektóre z nich, a takich można wyliczyć wiele.

Moda na ekstremalne selfie wciąż trwa i wygląda na to, że rozwija się. 14-letnia dziewczyna zginęła nieopodal Moskwy, gdy próbowała zrobić sobie zdjęcie na wagonie cysterny. Zginęła porażona prądem wysokiego napięcia. CNN podaje, że tylko w pierwszej połowie 2015 roku w Rosji w podobny sposób śmierć poniosło 10 osób, a 100 zostało rannych. Nie jest to jednak problem samych Rosjan, ekstremalne autoportrety i pogoń za lajkami to problem globalny.

Śmiertelne statystyki

Zachary Crockett, analityk piszący dla _ "Priceonomics" _zadał sobie wiele trudu, żeby przygotować dokładne statystyki dotyczące ryzyka śmierci podczas robienia sobie zdjęć selfie. Crockett, po przeanalizowaniu informacji z trzech ostatnich lat, przygotował o wiele dokładniejsze zestawienia niż te prezentowane przez większość agencji. Przyjrzyjmy się im.

Według Zacharego, najwięcej osób, które giną podczas robienia sobie autoportretów to 21-latkowie. Stanowią oni 27 procent ogółu. W ciągu ostatnich trzech lat, aż dwanaście osób w tym wieku zginęło w podobnych okolicznościach. Najmłodsze ofiary to czwórka 14- i 15-latków. Ogólnie spośród 50 przypadków, 16 osób zginęło na skutek upadku z wysokości, 14 przez utonięcie, 8 przez uderzenie pociągu. Ten ostatni przypadek to problem, który dotyczy nie tylko miłośników selfie, jeszcze więcej osób ginie podczas wykonywania "artystycznych", symetrycznych zdjęć torowisk. Po przeanalizowaniu wielu źródeł wykazano 28 przypadków zgonów w 2015 roku. Tyle samo osób zginęło podczas jazdy na deskorolce, niewiele mniej osób zginęło w Himalajach. Możemy przypuszczać, że rzeczywistych zgonów podczas robienia sobie selfie w 2015 roku było jednak więcej, ciężko bowiem dotrzeć do dokładnych statystyk. Zachary Crockett z pewnością nie dotarł do wszystkich informacji na temat zgonów spowodowanych chęcią zrobienia sobie selfie -
pominął na przykład śmierć opisywanego wyżej 31-latka, który przyjechał do Warszawy na koncert AC/DC. Tak czy inaczej, moda na selfie ma się dobrze i cieszy się coraz większą popularnością, co jasno wskazuje na to, że liczba wypadków śmiertelnych podczas robienia sobie zdjęć będzie z roku na rok rosnąć.

Pamiętajcie: nie warto ryzykować dla nowej "profilówki". Nie jesteśmy warci tyle, ile liczba lajków, subów, komentarzy itp. Pamiętajcie o tym za każdym razem, kiedy uruchamiacie aplikację aparatu w swoim smartfonie.

_ Sebastian Kupski _

Źródło artykułu:WP Tech
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)