Rewolucja w zasilaniu telefonów! Koniec kabli, koniec ładowarek, prąd w powietrzu
Jeżeli jest jedna cecha współczesnych telefonów komórkowych, równo znienawidzona przez ich wszystkich użytkowników, to jest to z całą pewnością konieczność ich codziennego ładowania. Wystarczy zapomnieć o wieczornym podłączeniu smartfona do ładowarki, a następnego dnia trzeba się liczyć z brakiem kontaktu ze światem w pracy czy szkole. A co, gdyby telefon ładował się sam po wejściu do pomieszczenia, bezprzewodowo, bez udziału żadnych gadżetów czy akcesoriów, o których użyciu jednak trzeba pamiętać? Science-fiction? Nie – wizja, którą chce zrealizować firma uBeam. I – jak twierdzi – w końcu jej się to udało
Jeżeli jest jedna cecha współczesnych telefonów komórkowych, równo znienawidzona przez ich wszystkich użytkowników, to jest to z całą pewnością konieczność ich codziennego ładowania. Wystarczy zapomnieć o wieczornym podłączeniu smartfona do prądu, a następnego dnia trzeba się liczyć z brakiem kontaktu ze światem w pracy czy szkole. A co, gdyby smartfon ładował się sam po wejściu do pomieszczenia, bezprzewodowo, bez udziału żadnych gadżetów czy akcesoriów, o których użyciu jednak trzeba pamiętać? Science-fiction? Nie – wizja, którą chce zrealizować firma uBeam. I,jak twierdzi, w końcu jej się to udało.
Należy tu z całą mocą podkreślić, że urządzenie to nie wykorzystuje żadnych indukcyjnych mat czy innych podobnych gadżetów – energia przesyłana jest faktycznie "przez powietrze" za pośrednictwem ultradźwięków. Podłączona do prądu stacja ładująca konwertuje energię na dźwięk, przesyłany później do połączonej z telefonem przystawki. Ona z kolei z powrotem zamienia odebrany sygnał na prąd. Jak podają twórcy, aktualna wersja urządzenia pozwala na przesyłanie energii na około 10 metrów od stacji bazowej.
Podczas takiego ładowania można się więc z telefonem swobodnie poruszać po pomieszczeniu, chociaż – w odróżnieniu od choćby sygnału WiFi – taki "bezprzewodowy prąd" nie jest w stanie przechodzić przez ściany. Jeżeli jednak urządzenie zyska odpowiednią popularność to łatwo sobie wyobrazić wyposażenie w jego egzemplarze wszystkich pokoi. Do tego wystarczy jeszcze dodać telefon, fabrycznie wyposażony w przystawkę, umożliwiającą odbieranie takich ultradźwięków, i problem ładowania zniknie raz na zawsze.
Jeżeli działa to tak dobrze, jak twierdzą konstruktorzy, to z całą pewnością tak się w końcu stanie. Łatwo tu zresztą popuścić wodze fantazji i wyobrazić sobie takie urządzenia montowane chociażby w tramwajach, na dworcach czy w innych miejscach publicznych. Współzałożycielka uBeam przewiduje, że technologia ta może się stać równie popularna i powszechna jak WiFi, wpływając choćby na sposób, w jaki konstruowane są baterie do telefonów. Skoro będą się one ładowały cały czas, gdziekolwiek jesteśmy, to nie będą już musiały być tak pojemne.
Przedstawiciele uBeam nie podają na razie, kiedy ich urządzenie trafić ma do sprzedaży. Ale już teraz możemy się szykować na prawdziwą rewolucję, kiedy tylko to nastąpi.