Rewolucja od Google już w Polsce. Podobno, bo mało kto ją widział [Opinia]
Google uruchomił w Polsce kolejną dużą zmianę w swojej wyszukiwarce. AI Mode zaczął działać, ale skorzystać z niego może bardzo niewielka grupa osób. O co w nim chodzi i czy jest zagrożeniem dla mediów? - pisze Marcin Haber.
Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie. Tak powinien brzmieć alternatywny tytuł tego tekstu. Przed laty w Telewizji Polskiej był program o tejże nazwie, w której opisywano przypadki osób zaginionych. Dziś na liście poszukiwanych jest AI Mode, czyli nowa usługa od Google, która o 00:01 z 7 na 8 października ponoć ruszyła również na naszym rynku.
AI Mode w Polsce
"Wprowadzamy dziś Tryb AI do wyszukiwarki Google w 38 nowych językach w niemal 50 krajach i terytoriach. W tym także w Polsce. Tryb AI zapewnia zaawansowane rozumowanie, multimodalność i możliwość dalszego odkrywania tematu dzięki dodatkowym pytaniom oraz przydatnym linkom" - czytamy w komunikacie przesłanym przez Google.
Tłumacząc na mniej korporacyjny: Od dziś w wyszukiwarce Google będzie można skorzystać z możliwości "rozmowy" z nią. Działa to podobnie, jak Gemini, ChatGPT, czy takie rozwiązania, jak Perplexity. Użytkownik wpisuje interesujące go zapytanie, wyszukiwarka przedstawia mu odpowiedź, wraz ze źródłami, z których korzystała. Następnie użytkownik może zadać kolejne pytania pogłębiające, lub precyzujące temat. W teorii nic nowego, ale w praktyce, trafia to do najczęściej wykorzystywanej na świecie wyszukiwarki. Musi to więc zmienić sposób korzystania z internetu.
Nowe rozwiązanie nie dla wszystkich
Z AI Mode w Polsce jest obecnie jeden duży problem. Mało kto może z niego korzystać. Google Polska informował nas, że "rollout", czyli wdrażanie rozwiązania będzie stopniowe i ma się zakończyć 12 października.
Zrobiłem dziś jednak typowy test "na chłopski rozum", aby móc przedstawić idealny argument anegdotyczny. Na porannym kolegium redakcyjny zapytałem, czy ktokolwiek ma nową opcję w przeglądarce. Okazało się, że nikt. Poszedłem więc krok dalej i popytałem wśród znajomych. Nadal same odpowiedzi negatywne. Wdrażanie może więc zaczęło się dziś minutę po północy, ale pierwsza grupa szczęśliwców jest raczej niewielka. Albo mnie otaczają sami pechowcy.
Na przedpremierowym spotkaniu w siedzibie polskiego Google miałem jednak okazję przetestować to narzędzie jeszcze przed premierą. Wnioski? Z punktu widzenia użytkowników rozwiązanie może być bardzo pomocne. Niewątpliwie jest to nowa jakość i oczywisty kierunek rozwoju. Rzecz w tym, że AI Mode trzeba będzie sobie włączyć, więc część użytkowników pewnie nadal będzie korzystała wyłącznie z klasycznej wyszukiwarki (która pozostaje na swoim miejscu).
Google znów to robi
Trzeba jednak poruszyć jeszcze wątek wydawców i twórców treści w internecie. Google, po swoich AI Overviews, które streszczają internet i wyświetlają wyniki na samej górze pierwszej strony wyszukiwania, teraz zrobiło krok dalej. No i tak, gigant technologiczny ponownie twierdzi, że przecież linkuje do źródeł, z których wiedzę do streszczeń pozyskał, problem jednak w tym, że w te linki niemal nikt nie klika. Oznacza to, że praca dziennikarzy i twórców internetowych jest przez Googla de facto wykorzystywana za darmo i bez ich zgody.
"Pomaganie użytkownikom w odkrywaniu treści z całego internetu pozostaje kluczowym elementem misji Google. W Trybie AI możesz dokładnie określić, czego szukasz, i uzyskać odpowiednie treści w różnych formatach, z widocznymi linkami, które możesz kliknąć" - czytamy w komunikacie Google.
Problem w tym, że słowa to jedno, ale twarde dane mówią coś zupełnie odwrotnego. Pew Reseach Center przeprowadziło badanie dotyczące AI Overview. Okazuje się, że w linki do tekstów źródłowych, z których korzystał Google, klika zaledwie 1 proc. osób, do których podsumowanie trafia. Oznacz to dokładnie tyle, że wydawcy, czy twórcy, który napracowali się, aby przygotować treść, dostają w takiej sytuacji tylko 1 proc. ruchu, który normalnie trafiłby na ich tekst, czy film. Przekłada się to oczywiście na dramatyczne spadki w przychodach reklamowych.
Źródła będą bardziej widoczne
W AI Mode źródła, z których będzie korzystało nowe narzędzie Google, będą nieco bardziej widoczne. Po prawej stronie od okienka czatu wyświetlają się bowiem linki do tekstów wraz ze zdjęciami. Czy oznacza to, że więcej osób kliknie w teksty źródłowe? Śmiem wątpić, że zmiana będzie radykalna. Spodziewałbym się raczej pomijalnych różnic na korzyść twórców.
Google podąża więc dość oczywistą ścieżką dalszego rozwoju narzędzi AI. Integracja Gemini do wyszukiwarki była raczej kwestią czasu. Co ciekawe, jest to dopiero początek zmian. Na niedawnej konferencji Google I/O zapowiedziano, że AI Mode będzie jeszcze mocniej personalizowane. Już niebawem, Google będzie skanował kalendarze, zdjęcia i skrzynki mailowe użytkowników, którzy korzystają z usług firmy (za ich zgodą), aby jeszcze precyzyjniej odpowiadać na ich zapytania w wyszukiwarce.
Z punktu widzenia użytkownika można to uznać za postęp i ułatwienie. Jak jednak patrzą na to wydawcy i twórcy internetowi? Zapewnienia firmy o tworzeniu lepszych narzędzi i łatwiejszego dostępu do wiedzy może i są piękną korporacyjną narracją, ale z punktu widzenia osób, które tworzą treści, z których korzysta Google, jest to kolejny etap zawłaszczania ich pracy.
Czy jest jakieś wyjście z tej sytuacji? Obawiam się, że ponownie technologiczni giganci pokazują nam, że duży może więcej.