Dla pokolenia trzydziestoliklulatków zegarek z kalkulatorem albo walkman to nostalgiczna podróż do lat młodości. W latach 80. czy 90. wybór w sklepach nie był tak szeroki jak teraz, a same gadżety dość drogie. Dziś coraz rzadziej się zdarza, żeby ktoś kilka lat marzył o jakimś urządzeniu tak, jak my marzyliśmy 30 lat temu.
Jakie gadżety z lat Waszej młodości utkwiły wam w pamięci?
Dla pokolenia trzydziestoliklulatków zegarek z kalkulatorem albo walkman to nostalgiczna podróż do lat młodości. W latach 80. czy 90. wybór w sklepach nie był tak szeroki jak teraz, a same gadżety dość drogie. Dziś coraz rzadziej się zdarza, żeby ktoś kilka lat marzył o jakimś urządzeniu tak, jak my marzyliśmy 30 lat temu.
Jakie gadżety z lat waszej młodości utkwiły wam w pamięci?
Walkman
Tak jak nazwa Adidas zaczęła oznaczać każde obuwie sportowe, tak mianem "Walkman" w pewnym momencie zaczęliśmy określać każdy kasetowy przenośny odtwarzacz muzyczny. Nagle muzyka zaczęła być dostępna zawsze i wszędzie. O ile oczywiście, mieliśmy naładowane baterie.
Pamiętam mojego pierwszego walkmana z autoreversem (opcją automatycznego przekładania kasety na drugą stronę), który wydawał się wówczas rewolucyjnym urządzeniem. Ostatni "prawdziwy" Walkman, czyli ten produkcji Sony, pojawił się na rynku w 2001 roku. Ale wtedy na horyzoncie był już iPod, który na długie lata zdominował rynek odtwarzaczy muzycznych.
Firma Sony chciała zresztą odświeżyć markę Walkman i w 2012 roku na rynek trafił kolejny taki odtwarzacz. Wyglądał jak telefon z Androidem, zachowywał się jak telefon z Androidem, ale... nie można było z niego dzwonić. Powstało zatem tylko jedno takie urządzenie, a Sony skupiło się jednak na produkcji smartfonów.
Gdzie jest Walkman dziś? Cóż - jeśli traktować go jako przenośny odtwarzacz muzyki, to każdy dalej ma go w kieszeni - w postaci smartfona, oczywiście.
Tamagotchi
Miało kształt niewielkiego jajka z malutkim wyświetlaczem. A na wyświetlaczu grupa niewielkich pikseli udawała zwierzątko, którym należało się opiekować. Dawać mu jeść, sprzątać po nim, no i oczywiście okazywać uczucia. Tamagotchi służyło często rodzicom za pretekst, żeby nie kupować upragnionego pieska czy kotka.
Pierwsze Tamagotchi powstało w Japonii - bo gdzieżby indziej. W Polsce popularne było zwłaszcza pod koniec lat 90. Ale idea posiadania cyfrowego zwierzaka jest żywa do dzisiaj. Bardzo popularna aplikacja na Androida Pou właśnie ją odzwierciedla.
Polaroid
W czasach, gdy w Polsce robiliśmy zdjęcia czarno-białe (bo tylko takie były klisze), zdjęcia robione Polaroidem - kolorowe i od razu wywoływane - budziły zachwyt. Zwłaszcza, jeśli było się wówczas dzieckiem.
Polaroid nigdy nie był w naszym kraju specjalnie popularny, ale był symbolem statusu. Firma była hegemonem na rynku fotografii błyskawicznej, ale za bardzo uwierzyła w swoją potęgę i przegapiła moment w którym popularność zaczęła zdobywać fotografia cyfrowa. Polaroid Corporation w 2001 roku ogłosił bankructwo.
Teraz aparat, dzięki któremu możemy robić setki zdjęć błyskawicznych, każdy z nas ma w kieszeni. Jedyna różnica jest taka, że i Polaroidem, i innymi dawnymi aparatami robiliśmy zdjęcia przemyślane. Z prostego powodu - klisza była ograniczona, a jej wywołanie bywało dość drogie. Teraz zdjęć już właściwie nie wywołujemy i pstrykamy ich tyle, że później nawet nie jesteśmy w stanie wszystkich obejrzeć.
Commodore i Atari
Pierwsze komputery domowe. Wielkie, niezgrabne, z grubymi monitorami, ubogiej gamie kolorów i słabych osiągach. Były marzeniem każdego dzieciaka urodzonego w latach 80.
Komputer Commodore 64 został sprzedany w ponad 30 milionach sztuk i był wpisany do księgi rekordów Guinnessa. W 1984 Commodore kupiło Amigę. A potem nastąpił długi i smutny upadek. Konkurencja na tym rynku była zaciekła, powstawały coraz lepsze i tańsze modele.
Dziś komputery nie są już 8-bitowe i nie są już tak szybko rosnącą kategorią jak wtedy, ale wciąż są z nami i zostaną jeszcze na długo.
Telefon stacjonarny
To może nie do końca gadżet, ale z pewnością obiekt pożądania dla wszystkich, którzy w latach 80. czy 90. go nie mieli. Telefon stacjonarny, tak jak budki telefoniczne, był kiedyś jedynym sposobem na komunikację z rodziną czy znajomymi z różnych stron kraju. Ale w miarę jak zaczęła się upowszechniać telefonia komórkowa, a ceny za połączenia zaczęły spadać (pamiętacie ceny za minutę z komórki na komórkę w latach ’90?), to telefony stacjonarne zaczęły być niepotrzebne.
I chyba wiecie od razu, co je zastąpiło. Wiecie, bo macie to urządzenie albo w kieszeni, a może nawet czytacie ten tekst za jego pośrednictwem.
Zegarek z kalkulatorem
To był bajer! Wyświetlacz był maleńki, bo w końcu większość tarczy zajmowały miniaturowe przyciski kalkulatora, w które osobom z większymi palcami ciężko było trafić.
Nieistotny był wtedy właściwie ani kształt, ani pasek zegarka, ważna była tylko ta magiczna funkcja kalkulatora na zegarku. Co ciekawe, takie zegarki przeżywają obecnie drugą młodość. Mieliście taki zegarek? A może chcieliście mieć, ale jakoś nigdy się nie złożyło?
Magnetowid
Symbol lat 90. Na początku, kiedy w Polsce dopiero powstawały wypożyczalnie kaset, masowo nagrywaliśmy filmy z telewizji. A potem przegrywaliśmy. Wielokrotnie oglądaliśmy, a potem przewijaliśmy, aż obraz stawał się niewyraźny i rozmazany.
Posiadanie magnetowidu często było jedynym sposobem na zobaczenie jakiegoś hitu filmowego.
Ale potem pojawił się internet. Z całym zasobem kinematografii dostępnym za jednym kliknięciem. Gdzie nie trzeba było pamiętać o przewinięciu taśmy przy oddawaniu kaset VHS do wypożyczalni. Te ostatnie stopniowo zaczęły zamykać swoje podwoje, aż w końcu Beverly Hills Video, jedna z większych sieci, ogłosiła upadłość w 2013 roku. Trochę dłużej wytrwał sam magnetowid. Ostatnia sztuka będzie wyprodukowana w tym miesiącu.