Reporterzy bez Granic: Chiny zaostrzają cenzurę Internetu
Między amerykańską wytwórnią płytową Warner Music Group i YouTube'em już wkrótce zawarte zostanie porozumienie w sprawie licencjonowania wideoklipów muzycznych. Po wielomiesięcznych negocjacjach ewentualna ugoda może zostać ogłoszona nawet jeszcze w tym tygodniu – relacjonuje dziennik "The Wall Street Journal", który powołuje się na dobrze poinformowane źródła. Zgodnie z doniesieniami gazety Warner uzyska prawo do sprzedaży powierzchni reklamowej w swoich klipach wideo i będzie inkasował znaczną część osiąganych w ten sposób zysków. Z Warnerem umowy podpisali tacy wykonawcy jak Neil Young, Gnarls Barkley, Michael Bublé i Alanis Morissette.
Organizacja Reporterzy bez Granic (RSF) zaobserwowała w ostatnich dniach wzmożoną aktywność chińskich władz w cenzurowaniu Internetu. Aby zapewnić niezakłócony przebieg zaplanowanych na jutro uroczystości z okazji 60. rocznicy powstania Chińskiej Republiki Ludowej, główny nacisk położono na uniemożliwienie omijania blokad sieciowych. Na żądanie władz zablokowano na przykład dziesiątki tysięcy adresów IP, za pośrednictwem których możliwe byłoby korzystanie z antycenzorskiego narzędzia Freegate czy sieci VPN – informuje organizacja działająca na rzecz wolności wypowiedzi i wolnej prasy.
"Wielki Firewall", który ma odcinać chińskich internautów od "niewłaściwych" politycznie treści, jeszcze nigdy nie był tak szczelny jak w przeddzień uroczystości rocznicowych –. uważa RSF. Obecne restrykcje jeszcze bardziej utrudniają Chińczykom korzystanie z serwisów społecznościowych i stron poświęconych współdzieleniu plików wideo. Niedostępne są również niektóre witryny w językach ujgurskim i mongolskim. Zresztą mieszkańcy ujgurskiego autonomicznego regionu Xinjiang od trzech miesięcy są odcięci od Internetu.
Ponadto chińscy crackerzy mieli zamieścić na stronach tajwańskiego oraz australijskiego festiwalu filmowego treści o charakterze ksenofobicznym. Przypuszczalnie był to odwet za pokazanie na festiwalu filmu o przebywającej na wygnaniu ujgurskiej działaczce Rabije Kadir. ChRL uważa Kadir za prowodyrkę lipcowych zamieszek między Chińczykami Han a Ujgurami. Podobno także zagraniczni dziennikarze pracujący w Chinach otrzymywali na swoje skrzynki e-mailowe zawirusowane wiadomości, przy użyciu których crackerzy starali się przejąć kontrolę nad ich komputerami. Doszło też podobno do napaści na japońskich dziennikarzy, którzy usiłowali podejrzeć próby świątecznych parad.
wydanie internetowe www.heise-online.pl