Randkowy serwis dla fanów Donalda Trumpa. Dane użytkowników na talerzu

Donald Daters to serwis, który pozwala umówić się sympatykom Donalda Trumpa. Ruszył w poniedziałek i już ma kłopoty. Według ekspertów do spraw bezpieczeństwa, dane użytkowników nie są zbyt dobrze chronione.

Randkowy serwis dla fanów Donalda Trumpa. Dane użytkowników na talerzu
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Adam Bednarek

16.10.2018 | aktual.: 16.10.2018 14:26

"Make America Date Again" - głosi hasło serwisu randkowego, nawiązując do hasła Donalda Trumpa, "Make America Great Again". Jeśli więc kogoś sama nazwa nie przekonywała, to slogan jest ostatecznym dowodem na to, że Donald Daters to taki Tinder dla sympatyków Trumpa. Powstał po to, by osoby o prawicowych poglądach mogły znaleźć partnera, z którym będzie można porozmawiać o polityce bez kłótni. Nie wszyscy wierzą już w hasło, że przeciwieństwa się przyciągają.

Problem w tym, że serwis jest bardzo nieszczelny.

Jak dowiódł Elliot Alderson, dane użytkowników są bardzo łatwo dostępne. Badacz w krótkim czasie mógł przejąć ich zdjęcia czy prywatne wiadomości. Możliwa była nawet kradzież sesji, pozwalająca zalogować się na ich konta. Metodę francuskiego badacza potwierdził serwis Motherboard.

Fakt, że serwis jest dziurawy, nie oznacza, że doszło już do wycieku danych. Ale fakt, że luka istnieje, zapewne przyciągnie cyberprzestępców.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)