Produkcja amunicji i dronów w Ukrainie. Pociski i bezzałogowce to paliwo wojny

Przedwojenna produkcja amunicji i dronów w Ukrainie - w pierwszym przypadku ograniczona, a w drugim praktycznie zerowa - po trzech latach walk notuje skokowe wzrosty wraz z rosnącymi zdolnościami ukraińskiego przemysłu. Ile dronów i amunicji produkuje Ukraina?

Ukraińska armatohaubica 2S22 Bohdana
Ukraińska armatohaubica 2S22 Bohdana
Źródło zdjęć: © Defence Express
Łukasz Michalik

"Ukraina zbudowała zdolność produkcyjną amunicji niemal od podstaw w mniej niż trzy lata" - ogłosił jesienią 2024 roku prezydent Zełenski. Kraj, którego przemysł zbrojeniowy został - jak ocenia w swoim raporcie Ośrodek Studiów Wschodnich - niemal całkowicie zniszczony w wyniku działań wojennych, w szybkim tempie odtworzył stare i zbudował nowe zdolności.

Dzięki nim Ukraina - choć nadal jest zależna od zagranicznej pomocy - z kwartału na kwartał może produkować coraz więcej amunicji i krytycznie ważnych systemów uzbrojenia, jak drony.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Czy warto kupić statyw Ulanzi Fotopro F38 Quick Release Video Travel Tripod 3318?

W rezultacie w 2024 roku Ukraina wyprodukowała 2,5 mln pocisków artyleryjskich różnych kalibrów - od 60-mm pocisków moździerzowych (z których 100 tys. okazało się wadliwych) po 152- i 155-mm pociski do haubic. Według źródeł ukraińskich oznacza to ponad sześciokrotny wzrost w porównaniu z rokiem 2022 i 14-krotne zwiększenie produkcji w zestawieniu z latami sprzed pełnoskalowego ataku Rosji.

Dzięki wsparciu zagranicznych partnerów - m.in. z Niemiec - ukraińska produkcja amunicji ma nadal rosnąć. Wzrasta także produkcja amunicji w Europie, gdzie sam koncern Rheinmetall, produkujący w 2022 roku 30 tys. pocisków kalibru 155 mm, zamknął rok 2024 wynikiem 700 tys. (to ok. połowa produkcji całego Starego Kontynentu), a docelowo zamierza produkować nawet 1,1 mln pocisków rocznie.

Mimo znacznych wzrostów produkcja nadal nie pokrywa zapotrzebowania. O skali "głodu amunicyjnego" dobitnie świadczy sytuacja Rosji, która - po wyprodukowaniu ok. 4-4,5 mln pocisków artyleryjskich w 2024 roku - jest zmuszona sprowadzać amunicję z Iranu czy Korei Północnej.

Polska produkcja pocisków artyleryjskich

Warto z tymi danymi zestawić skalę polskiej produkcji. Gdy politycy mówią o poziomie 30-50 tys. pocisków kalibru 155 mm rocznie, zdaniem ekspertów - jak Piotr Małecki z Defence24 - realne zdolności to około 6 tys. pocisków w skali roku.

Polskie pociski artyleryjskie kalibru 155 mm
Polskie pociski artyleryjskie kalibru 155 mm© Mesko

Zapowiadane od początku wojny zwiększenie zdolności produkcyjnych w ramach państwowej Polskiej Grupy Zbrojeniowej wciąż, mimo upływu czasu, pozostaje niezrealizowaną deklaracją. Lukę tę może jednak niebawem zagospodarować prywatna firma - Grupa Niewiadów, produkująca dotychczas amunicję moździerzową, która deklaruje rozpoczęcie w ciągu dwóch lat produkcji pocisków do haubic kalibru 155 mm.

Wojna dronów

Obok masowego zużycia pocisków artyleryjskich wojna w Ukrainie pochłania także niezliczone roje dronów. Dokładna, łączna liczba jest trudna do oszacowania, ale produkcja małych i dużych bezzałogowców - przed wojną w Ukrainie niemal nieistniejąca - jest już liczona w milionach.

Ukraiński żołnierz z dronem
Ukraiński żołnierz z dronem© Mod.gov.ua

Według oficjalnych danych, które przytoczył wiceminister obrony Ukrainy Iwan Gawryliuk, tylko z rodzimych fabryk i manufaktur - co nie uwzględnia pomocy zagranicznej - ukraińska armia otrzymuje obecnie 200 tys. dronów miesięcznie, a produkcja w ciągu 2024 roku wzrosła 10-krotnie. To nie koniec wzrostów, bo szef ukraińskiego resortu spraw zagranicznych Andrij Sybiha ujawnił, że plany na 2025 rok zakładają wyprodukowanie przez Ukrainę nawet 4 mln dronów.

Nie powinno to dziwić w kontekście danych, które przytoczył Dowódca Wojsk Lądowych Sił Zbrojnych Ukrainy, generał major Mychajło Drapatyj. Jego zdaniem 80-90 proc. zdolności obronnych ukraińskich sił na linii frontu zależy od dronów.

Drony zamiast pocisków kierowanych

Częściowo jest to rezultat specyfiki ukraińskiego konfliktu, gdzie obie strony odczuwają niedostatek zaawansowanych systemów uzbrojenia, jak przeciwpancerne pociski kierowane czy artyleryjska amunicja precyzyjna.

Ukraiński żołnierz z dronem
Ukraiński żołnierz z dronem© Mod.gov.ua

W takich warunkach substytutem pocisków przeciwpancernych stały się bezzałogowce FPV sterowane przez pilota mającego na głowie gogle, dzięki którym ma on bezpośrednio przed oczami obraz z kamery umieszczonej na dronie.

Inne bezzałogowce - jak zrzucające różnego rodzaju ładunki wybuchowe drony znane pod nazwą Baba Jaga czy "smocze drony", zrzucające na pozycje wroga płonący termit - zastępują częściowo kierowane pociski artyleryjskie.

Ważną kartę w historii ukraińskiego konfliktu zapisały także morskie bezzałogowce, dzięki którym Ukraina - choć jej marynarka wojenna została zniszczona już na początku konfliktu - była w stanie wykonać kilka spektakularnych ataków na rosyjskie okręty, a nawet, co było ewenementem na skalę świata, zestrzelić co najmniej jeden rosyjski śmigłowiec.

Ukraińska "linia dronów"

O skali wykorzystania bezzałogowców świadczy ujawniony w lutym 2025 roku ukraiński plan budowy "linii dronów". Mają ją tworzyć specjalne jednostki wojskowe, jak dronowe pułki "Raróg" czy "Feniks", przypisane do konkretnych odcinków frontu. Utworzą one wzdłuż linii walk 10-15 km strefę śmierci, gdzie - za sprawą ataków dronów - nie przetrwa żaden pojazd wroga.

Wizja "linii dronów" jest efektowna i przemawia do wyobraźni, jednak warto pamiętać, że skuteczne użycie tego rodzaju broni natrafia w Ukrainie na wiele przeszkód. Trwa tam nieustanny wyścig pomiędzy producentami bezzałogowców a twórcami systemów walki radioelektronicznej, różnego rodzaju zagłuszarek i innych urządzeń, mających zakłócić pracę dronów. Próbą obejścia problemu jest rezygnacja z bezprzewodowej komunikacji na rzecz światłowodów, jednak również i to rozwiązanie nie jest wolne od wad.

Niezależnie od tego skala użycia różnego rodzaju dronów udowadnia, jak wielką rolę odgrywa ten rodzaj broni podczas walk w Ukrainie i - najprawdopodobniej - będzie odgrywać również w innych, przyszłych konfliktach. Przebieg walk pokazuje zarazem, jak kluczowe znaczenie dla przetrwania Ukrainy ma rozbudowa własnych zdolności w zakresie produkcji zarówno amunicji, jak i wojskowych bezzałogowców.

Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie