"Pożyczony" okręt podwodny i zakupy broni. To państwo dalej stoi przy boku Rosji
Wojna w Ukrainie sprawiła, że grono sojuszników, do których Rosja mogła zwrócić się o pomoc, znacznie się zmniejszyło. W tej nielicznej grupie wciąż znajdują się Indie, a państwa rozważają nawet rozszerzenie współpracy wojskowej. Nie jest to jednak żadna nowość, bo Indie i Rosja od dawna działają ze sobą w tym obszarze. Indie chętnie importują broń z Rosji, a w latach 80. XX wieku "pożyczyły" nawet od niej okręt podwodny, chociaż i to zaczęło się zmieniać.
18.01.2024 | aktual.: 18.01.2024 20:34
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Pod koniec 2023 r. minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow po rozmowach ze swoim indyjskim odpowiednikiem S. Jaishankarem przekazał, że obaj rozmawiali m.in. o perspektywach współpracy wojskowej i technicznej, w tym o produkcji nowoczesnej broni. Dodał, że Rosja jest gotowa wesprzeć indyjską inicjatywę produkcji sprzętu wojskowego w ramach programu "Make in India", który zakłada, że Indie stałyby się istotnym centrum produkcyjnym broni.
Rosja i Indie - partnerstwo z korzyściami
Takie rozwiązanie byłoby korzystne dla Indii, które wciąż importują broń z Rosji. Serwis The Eurasian Times w listopadzie 2023 r. zwrócił nawet uwagę, że "według dokumentu roboczego Stimson Center z 2020 r. od 70 do 85 proc. indyjskich platform wojskowych jest pochodzenia rosyjskiego", co buduje pewnego rodzaju zależność. Serwis przypomniał również, że Indie były pierwszym importerem wielu najnowocześniejszych platform z czasów sowieckich takich jak np. samoloty myśliwskie MiG-21 "Bison".
Część z tych maszyn została już wycofana ze służby. Podobnie jak pięć pozyskanych z Rosji morskich samolotów patrolowych dalekiego rozpoznania, wykrywania i zwalczania okrętów podwodnych - Ił-38. MiGi-21 zastąpią lokalnie produkowane myśliwce LCA Tejas, a Iły-30 amerykańskie samoloty Boeing P-8I Neptune i niemieckie Dornier Do-228. Nie można jednak zapominać, że ważnym elementem floty Indyjskich Sił Powietrznych wciąż są myśliwce Su-30MKI, podobnie jak i MiG-29UPG.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na liście najnowszych zakupów Indii z Rosji znajdują się m.in. systemy S-400 Triumf, czyli najnowsze rosyjskie systemy przeciwlotnicze i przeciwrakietowe. W 2018 r. Delhi podpisało z Moskwą umowę o wartości 5,4 mld dolarów na zakup pięciu systemów obrony powietrznej S-400. Trzy z nich zostały już dostarczone, na dostawy kolejnych dwóch państwo wciąż czeka. Dostarczone systemy zostały rozmieszczone przy granicy z Pakistanem.
Kilka lat wcześniej, bo w 2012 r. Rosja wydzierżawiła Indiom okręt podwodny INS "Chakra" (w Rosji znany jako K-152 "Nierpa") na 10 lat. Wówczas była to stosunkowo młoda jednostka, ponieważ weszła do służby w 2009 r. Dzięki umowie Indie na dekadę stały się posiadaczem uderzeniowego, atomowego okrętu projektu 971 typu "Szczuka-B" (w kodzie NATO Akula), zdolnego do zanurzenia się na głębokość nawet 500 m, co znacznie wzmocniło ich możliwości wojskowe.
Podobna sytuacja miała miejsce w latach 1988-1991, kiedy pod banderą Indii pływał okręt typu Charlie, również wydzierżawiony od Rosji. Kolejna umowa na dzierżawę okrętu podwodnego nastąpi najprawdopodobniej w 2025 r. Można więc powiedzieć, że utrzymanie dobrych relacji z Rosją ma spore znacznie dla indyjskiej obronności, chociaż państwo coraz częściej uwzględnia też oferty pochodzące z zachodniego przemysłu zbrojeniowego.
Jak jednak słusznie zauważył już Łukasz Michalik, dziennikarz WP Tech - Delhi zaczyna przerywać swoje sprzętowe uzależnienie od Moskwy. Wyrazem tego jest przykładowo: "zerwanie przez Indie kontraktów na samoloty Su-30MKI, czołgi T-90S, zamrożenie rozmów ws. rosyjskich śmigłowców morskich Kamowa i rezygnacja ze wspólnej budowy okrętów podwodnych projektu 677 Łada". Decyzje Indii mają nie tylko wymiar symboliczny, ale i praktyczny. Michalik słusznie podkreślił, że państwo ma "obawy co do zdolności Rosji do wywiązania się z zawartych umów, a także dostępności części zamiennych czy wsparcia eksploatacyjnego".
Karolina Modzelewska, dziennikarka Wirtualnej Polski