"Pożyczony" okręt podwodny i zakupy broni. To państwo dalej stoi przy boku Rosji
Wojna w Ukrainie sprawiła, że grono sojuszników, do których Rosja mogła zwrócić się o pomoc, znacznie się zmniejszyło. W tej nielicznej grupie wciąż znajdują się Indie, a państwa rozważają nawet rozszerzenie współpracy wojskowej. Nie jest to jednak żadna nowość, bo Indie i Rosja od dawna działają ze sobą w tym obszarze. Indie chętnie importują broń z Rosji, a w latach 80. XX wieku "pożyczyły" nawet od niej okręt podwodny, chociaż i to zaczęło się zmieniać.
Pod koniec 2023 r. minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow po rozmowach ze swoim indyjskim odpowiednikiem S. Jaishankarem przekazał, że obaj rozmawiali m.in. o perspektywach współpracy wojskowej i technicznej, w tym o produkcji nowoczesnej broni. Dodał, że Rosja jest gotowa wesprzeć indyjską inicjatywę produkcji sprzętu wojskowego w ramach programu "Make in India", który zakłada, że Indie stałyby się istotnym centrum produkcyjnym broni.
Rosja i Indie - partnerstwo z korzyściami
Takie rozwiązanie byłoby korzystne dla Indii, które wciąż importują broń z Rosji. Serwis The Eurasian Times w listopadzie 2023 r. zwrócił nawet uwagę, że "według dokumentu roboczego Stimson Center z 2020 r. od 70 do 85 proc. indyjskich platform wojskowych jest pochodzenia rosyjskiego", co buduje pewnego rodzaju zależność. Serwis przypomniał również, że Indie były pierwszym importerem wielu najnowocześniejszych platform z czasów sowieckich takich jak np. samoloty myśliwskie MiG-21 "Bison".
Część z tych maszyn została już wycofana ze służby. Podobnie jak pięć pozyskanych z Rosji morskich samolotów patrolowych dalekiego rozpoznania, wykrywania i zwalczania okrętów podwodnych - Ił-38. MiGi-21 zastąpią lokalnie produkowane myśliwce LCA Tejas, a Iły-30 amerykańskie samoloty Boeing P-8I Neptune i niemieckie Dornier Do-228. Nie można jednak zapominać, że ważnym elementem floty Indyjskich Sił Powietrznych wciąż są myśliwce Su-30MKI, podobnie jak i MiG-29UPG.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na liście najnowszych zakupów Indii z Rosji znajdują się m.in. systemy S-400 Triumf, czyli najnowsze rosyjskie systemy przeciwlotnicze i przeciwrakietowe. W 2018 r. Delhi podpisało z Moskwą umowę o wartości 5,4 mld dolarów na zakup pięciu systemów obrony powietrznej S-400. Trzy z nich zostały już dostarczone, na dostawy kolejnych dwóch państwo wciąż czeka. Dostarczone systemy zostały rozmieszczone przy granicy z Pakistanem.
Kilka lat wcześniej, bo w 2012 r. Rosja wydzierżawiła Indiom okręt podwodny INS "Chakra" (w Rosji znany jako K-152 "Nierpa") na 10 lat. Wówczas była to stosunkowo młoda jednostka, ponieważ weszła do służby w 2009 r. Dzięki umowie Indie na dekadę stały się posiadaczem uderzeniowego, atomowego okrętu projektu 971 typu "Szczuka-B" (w kodzie NATO Akula), zdolnego do zanurzenia się na głębokość nawet 500 m, co znacznie wzmocniło ich możliwości wojskowe.
Podobna sytuacja miała miejsce w latach 1988-1991, kiedy pod banderą Indii pływał okręt typu Charlie, również wydzierżawiony od Rosji. Kolejna umowa na dzierżawę okrętu podwodnego nastąpi najprawdopodobniej w 2025 r. Można więc powiedzieć, że utrzymanie dobrych relacji z Rosją ma spore znacznie dla indyjskiej obronności, chociaż państwo coraz częściej uwzględnia też oferty pochodzące z zachodniego przemysłu zbrojeniowego.
Jak jednak słusznie zauważył już Łukasz Michalik, dziennikarz WP Tech - Delhi zaczyna przerywać swoje sprzętowe uzależnienie od Moskwy. Wyrazem tego jest przykładowo: "zerwanie przez Indie kontraktów na samoloty Su-30MKI, czołgi T-90S, zamrożenie rozmów ws. rosyjskich śmigłowców morskich Kamowa i rezygnacja ze wspólnej budowy okrętów podwodnych projektu 677 Łada". Decyzje Indii mają nie tylko wymiar symboliczny, ale i praktyczny. Michalik słusznie podkreślił, że państwo ma "obawy co do zdolności Rosji do wywiązania się z zawartych umów, a także dostępności części zamiennych czy wsparcia eksploatacyjnego".
Karolina Modzelewska, dziennikarka Wirtualnej Polski