Pożar tankowca Annika. Katastrofy tego typu mogą godzić w środowisko
Pożar ponad 70-metrowego tankowca Annika, który znajdował się na północny wschód od Kuehlungsborn w Niemczech i przewoził na swoim pokładzie olej oraz chemikalia, zrodził wiele pytań na temat zagrożeń związanych z tego typu incydentami. W rozmowie z WP Tech Aleksandra Botur, starsza specjalistka ds. Ochrony Ekosystemów Morskich z Fundacji WWF Polska, zaznaczyła, że "skutki niekontrolowanego rozlewu olejowego [jeśli do niego dojdzie - przyp. red.] na morzu będą druzgocące i mogą dotknąć nie tylko organizmy i siedliska morskie, ale także lokalne społeczności".
Do pożaru na 73-metrowym tankowcu Annika doszło w piątek 11 października w godzinach porannych. Według niemieckiej gazety "Ostseezeitung" o godzinie 9.14 na pokładzie jednostki doszło do eksplozji. Później pojawił się ogień i kłębu dymu. Z tankowca ewakuowano całą siedmioosobową załogę, a specjalistyczne jednostki przystąpiły do gaszenia pożaru. Wśród nich były trzy statki gaśnicze, a także śmigłowce.
Pożar tankowca Annika
Tankowiec Annika przewoził na swoim pokładzie olej i chemikalia. Niemieckie Centralne Dowództwo ds. Sytuacji Kryzysowych na Morzu przekazało, że na tankowcu znajdowało się około 640 ton ropy. Pożar wywołał liczne pytania na temat przyszłości ładunku oraz ewentualnych skutków jego przedostania się do wód Morza Bałtyckiego.
W rozmowie z WP Tech Aleksandra Botur, starsza specjalistka ds. Ochrony Ekosystemów Morskich z Fundacji WWF Polska, przypomniała, że rozlewy olejowe na morzu mogą nastąpić w wyniku różnego rodzaju wypadków. Wymieniła m.in. takie zdarzenia jak wejścia na mieliznę, kolizje statków, zderzenia z obiektami stałymi lub pływającymi, wypadki związane z zanieczyszczeniem np. podczas przepompowywania paliwa, pożary i eksplozje, a także uszkodzenia maszyn i wywrotki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także: Jak (czy) technologia wpływa na relacje międzyludzkie? - Historie Jutra napędza PLAY #1
Ptaki - najwięksi poszkodowani wycieków oleju
- Jak widzimy, zagrożeń jest wiele, a pytanie nie powinno brzmieć: "Czy dojdzie do rozlewu?", lecz: "Kiedy taki rozlew nastąpi i na jaką skalę?" - zaznaczyła ekspertka. - Narażone na skutki zaolejenia są różne komponenty środowiska, w tym flora i fauna. W szczególności natomiast musimy wziąć pod uwagę ptaki, które są zwykle najliczniejszymi poszkodowanymi podczas rozlewu olejowego na wodach. Po kontakcie z substancjami ropopochodnymi mogą one utracić wodoodporność oraz zdolność lotu, wpaść w hipotermię, a także doznać poparzeń oczu, zatrucia czy problemów oddechowych. Niejednokrotnie zaolejone ptaki poszukują ratunku, kierując się w stronę lądu - dodała.
Aleksandra Bontur przypomniała, że liczne zwierzęta morskie, takie jak ptaki i ssaki, unoszą się bezpośrednio na powierzchni wody bądź wynurzają się na powierzchnię, aby zaczerpnąć powietrza. - W związku z tym są one bezpośrednio narażone na kontakt z ropą na wodzie. - Skutki skażenia olejem mogą być dla tych zwierząt zabójcze i wiele z nich zginie z tego powodu już na morzu. Jednakże część zwierząt - żywych bądź martwych - dotrze do najbliższego wybrzeża. Zależnie od okoliczności ich liczba może wahać się od kilku do setek lub tysięcy, jeśli do rozlewu dochodzi na ważnym obszarze występowania we wrażliwym okresie - wyjaśniła.
Duża liczba zaolejonych zwierząt pojawiających się na brzegu może być poważnym wyzwaniem dla kraju, w którym dochodzi do katastrofy. Wymaga to odpowiedniej reakcji w postaci zintegrowanej akcji ratunkowej. Według ekspertki najlepiej, aby była ona opracowana w oparciu o lokalne lub krajowe plany reagowania kryzysowego.
- Od 2020 roku Fundacja WWF Polska jest częścią sieci EUROWA, która zrzesza ekspertów ds. pomocy zwierzętom zaolejonym. W miniony weekend zorganizowaliśmy szkolenie z pomocy ptakom zaolejonym, czyli ptakom, których pióra zostały pokryte ropą znajdującą się w wodzie. Wzięli w nim udział członkowie i członkinie Błękitnego Patrolu WWF oraz przedstawiciele i przedstawicielki z zaprzyjaźnionych organizacji. Każde takie szkolenie to kolejny krok, by być jeszcze lepiej przygotowanym na wycieki olejowe na morzu i uratować możliwie największą liczbę zwierząt - podsumowała Aleksandra Botur.
Karolina Modzelewska, dziennikarka Wirtualnej Polski