Pożar katedry Notre Dame. Jak strażacy ratują zabytki?
Opanowanie pożaru katedry Notre Dame trwało osiem godzin, ale wci ąż nie został całkowicie wygaszony. Jak to możliwe, że mimo rozwoju technologii ciągle nie radzimy sobie z ogniem? Specjaliści nie mają wątpliwości - takie akcje to olbrzymie wyzwanie.
- Z tego, co mogliśmy zobaczyć w telewizji, widać że paryska brygada pożarnicza wykonała swoje zadania bezbłędnie, a była to prawdopodobnie jedna z najtrudniejszych akcji od momentu jej zformowania w 1793 roku – mówi WP Tech rzecznik prasowy komendanta głównego państwowej straży pożarnej st. bryg. Paweł Frątczak.
W kryzysowych sytuacjach normalne jest, że w sieci pojawia się nagle grono "ekspertów", które zna odpowiedź na każdy problem i dziwi się, że nie zrealizowano jego skutecznego pomysłu. Przerażać może jednak fakt, że zalicza się do nich także prezydent Stanów Zjednoczonych. Donald Trump zastanawiał się na Twitterze, dlaczego do ugaszenia katedry Notre Dame nie wykorzystano helikopterów - jak to dzieje się w przypadku gaszenia np. lasów.
Pożar katedry Notre Dame. Dlaczego nie wykorzystano helikopterów?
Odpowiedź jest prosta i oczywista. Masa zrzuconej wody mogłaby poważnie uszkodzić katedrę, doprowadzając do jej zawalenia. Dodatkowo zagrożone byłyby budynki znajdujące się w pobliżu.
– Gaszenie ognia było tylko jednym z wielu zadań strażaków. W takich akcjach trzeba zadbać o logistykę - napełniania butli z tlenem, uzupełniania wody, bo czasem system hydrantów nie jest wystarczająco wydolny, pobierania wody z Sekwany, a to dopiero początek. Jest jeszcze kwestia ewakuacji mienia, ewakuacji okolicznych budynków, zabezpieczenia strefy, aby nikt nie zbliżył się do płonącego obiektu. Nie jest to łatwe, co w Polsce wiemy z doświadczenia. Podobne akcje prowadziliśmy w 2006 r. w Gdańsku w kościele św. Katarzyny i w katedrze w Gorzowie w 2017 r. To zawsze są niezwykle trudne i niebezpieczne akcje - dodaje bryg. Paweł Frątczak.
W przypadku wielu cennych zabytków problemem często jest ich lokalizacja. Znajdują się na trudno dostępnych terenach, prowadzą do nich wąskie uliczki. Kiedy w 2006 r. strażacy walczyli z pożarem kościoła św. Katarzyny w Gdańsku, dodatkową przeszkodą były nieprawidłowo zaparkowane samochody. W przypadku Notre Dame utrudnieniem był fakt, że katedra znajduje się na wyspie.
Wyzwaniem dla strażaków jest często wysokość budynków i ich konstrukcja. Do budowy dachu Notre Dame zużyto 1300 dębów. Był to więc mały las znajdujący się na zabytkowej budowli.
Pożar katedry Notre Dame. Problemów jest więcej
- Obiekty sakralne, także w Polsce, z racji na datę budowania zawierają dużo łatwopalnych materiałów, jak np. drewna, z którego zbudowane są choćby wieże czy dzwonnice - mówi bryg. Paweł Frątczak - Drewniane zdobienia wewnątrz powodują, że ogień jest trudny do ugaszenia i szybko się rozprzestrzenia. Stanowią dodatkowe zagrożenie w przypadku zawalenia się stropu i przedostania się ognia do wewnątrz.
Strażacy musieli zmagać się nie tylko z gaszeniem pożaru, ale również wynoszeniem cennych eksponatów. Już wiadomo, że to się udało. Oprócz korony cierniowej, uratowano także m.in. tunikę św. Ludwika, króla Francji i kilka cennych kielichów mszalnych. Pomógł fakt, że skarbiec katedry nie został objęty pożarem.
Od lat ostrzegano, że Notre Dame jest w opłakanym stanie. 11 kwietnia rozpoczęły się pierwsze od 200 lat prace remontowe w katedrze Notre Dame w Paryżu. Nie dość, że renowacja odbyła się tak dawno, to jeszcze użyto wówczas słabej jakości materiałów.
Strażacy są świadomi zagrożenia
Strażacy są przygotowani do ochrony cennych miejsc. W Polsce bardzo często prowadzone są ćwiczenia przeprowadzane w zabytkowych kościołach czy innych ważnych dla społeczności miejscach. Wówczas analizowane są nie tylko prawdopodobne scenariusze (jak np. zapalenie się drewnianego dachu), ale też sprawdzany sprzęt, który musi zostać wykorzystany w takich sytuacjach. Dodatkowo osoby zarządzające miejscem zostają poinstruowane, co należy poprawić, aby w wyniku nieszczęśliwego wydarzenia zapobiec większym uszkodzeniom.