Poszukiwany podda się policji za 15 tys. lajków na Facebooku

Poszukiwany podda się policji za 15 tys. lajków na Facebooku

Poszukiwany podda się policji za 15 tys. lajków na Facebooku
Źródło zdjęć: © WP.PL | Anna Rymsza
25.05.2019 18:54

Lajki na Facebooku to już prawie waluta. Może i zapłacisz nią za zakupy, ale sporo możesz zyskać, jeśli masz ich dużo. Są tak cenne, że poszukiwany odda się w ręce policji… za lajki.

Poszukiwany nie oczekuje lepszego traktowania, skrócenia wyroku czy korzyści po wyjściu z więzienia. Chce jedynie, by list gończy z jego twarzą zdobył 15 tys. polubień na Facebooku.

Czy to żart?

Możliwe, że to tylko zabawa z funkcjonariuszami, próba ośmieszenia ich albo manifest pokazujący słabość kultury popularnej. Policja jednak traktuje tę prośbę poważnie. Policjanci apelują o polubienie posta, w którym zamieścili list gończy.

Poszukiwany skontaktował się przez Facebooka z prowadzącym sprawę Brettem Johnsonem i zażądał 20 tys. lajków. Funkcjonariusz zaproponował 10, więc wyciągnęli średnią i umówili się na 15 tys. W dniu pisania tego artykułu wpis ma 27 tys. polubień i 5,3 tys. udostępnień.

Poszukiwany dopiął swego i zyskał międzynarodową sławę - prawdopodobnie to był jego cel. Niezależnie od liczby zebranych lajków, policja nie przerwie poszukiwań.

Kim jest poszukiwany?

Sprawa jest w rękach policji z miasteczka Torrington w stanie Connecticut w USA. Poszukiwany nazywa się Jose Simms, zawinił wielokrotnie nie stawiając się w sądzie. Prawdopodobnie nie jest groźnym przestępcą

Jose Simms do tej pory nie oddał się w ręce policji, ale myślę, że to zrobi. Jego deklaracja odbiła się w mediach takim echem, że twarz Simmsa jest znana nawet w Azji.

Policję z Torrington zaś trzeba pochwalić za humorystyczny wpis i świetnie prowadzony profil na Facebooku. Polska policja też działa w mediach społecznościowych, ale nie ma tyle luzu.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)