Porwanie jak za zimnej wojny. Tajwański pilot chciał zdradzić

Porwanie jak za zimnej wojny. Tajwański pilot chciał zdradzić

Amerykański śmigłowiec CH-47 Chinook
Amerykański śmigłowiec CH-47 Chinook
Źródło zdjęć: © Licencjodawca
Mateusz Tomiczek
13.12.2023 18:13, aktualizacja: 15.12.2023 17:55

Jeden z tajwańskich pilotów planował zdradę swojego państwa i ucieczkę z terenu Tajwanu amerykańskim śmigłowcem CH-47 Chinook. Za kradzież maszyny pilot miał otrzymać od Chin nagrodę pieniężną. Plan przypominał historię porwania MiG-a 25, którego polski pilot wykradł z ZSRR, by przekazać go zachodnim ekspertom.

Nagrodę w wysokości 15 milionów dolarów miał otrzymać tajwański pilot za porwanie amerykańskiego helikoptera i dostarczenie go na zacumowany w Cieśninie Tajwańskiej lotniskowiec. Dzięki temu nie musiałby on naruszać mocno strzeżonej granicy pomiędzy Chinami a Tajwanem.

CH-47 Chinook

Ch-47 jest dużym, dwuwirnikowym śmigłowcem transportowym produkcji amerykańskiego Boeinga. Dzięki przeciwnym kierunku obracania się wirników konstrukcja nie wymaga do stabilizacji wykorzystania tylnego pionowego wirnika, daje też możliwość rozwinięcia dużej prędkości, nawet rzędu 278 km/h. Wykorzystywany jest głównie do transportu wojska oraz ekwipunku, w tym nawet dużych pojazdów pancernych.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Załoga składa się z dwóch pilotów i jednego członka załogi odpowiedzialnego za obsługę. Transportować może jednocześnie aż 33 żołnierzy z ekwipunkiem lub około 10 ton sprzętu. Helikopter podstawowo uzbrojony jest w trzy karabiny maszynowe M240 o kalibrze 7,62 mm. Produkcję Chinooków zaczęto jeszcze w 1961 roku, a sylwetka tego śmigłowca jest dobrze znana w popkulturze, choćby z filmów ilustrujących wojnę w Wietnamie. Posiadane przez Tajwan śmigłowce trafiły tam w 2002 roku i są w wersji CH-47SD, czyli podsiadają powiększony zbiornik paliwa, co daje im większy zasięg i zwiększoną ładowność.

Porwanie statku powietrznego

Porywanie statków powietrznych w celu przekazania ich przeciwnej stronie konfliktu ma swoją rozległą historię, w której przewija się też wątek polski. Jeszcze w czasach naszego przebywania za żelazną kurtyną polski pilot wojskowy Wiktor Bielenka porwał i przekazał zachodnim siłom samolot odrzutowy MiG-25, którego możliwości obawiały się wówczas opozycyjne do ZSRR mocarstwa.

Bielence sztuka ta się udała, jednak tajwański pilot miał mniej szczęścia. Tajwańskie siły specjalne aresztowały go już latem bieżącego roku, a teraz odtajniono całą sprawę, gdyż prokuratura zakończyła dochodzenie mające na celu wyśledzenie i złapanie wszystkich jego współpracowników, którzy mieli ze sprawą związek. Poza 15 milionami tajwański pilot miał dostać też gwarancję ewakuacji dla swojej rodziny po ewentualnym ataku Chin na Tajwan.

Mateusz Tomiczek, dziennikarz Wirtualnej Polski

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (5)