Potężne pociski. Zełenski poprosił Trumpa o dostawy
Jak informuje brytyjski "The Telegraph", Wołodymyr Zełenski poprosił Donalda Trumpa o dostawy pocisków manewrujących Tomahawk. Ukraińskie media wskazują, że jest to potężna broń dalekiego zasięgu, jakiej Ukraina obecnie nie posiada w swoim arsenale.
Z ustaleń "The Telegraph" wynika, że prośba o dostarczenie Ukrainie pocisków manewrujących Tomahawk została złożona przez Zełenskiego podczas jego spotkania z prezydentem Stanów Zjednoczonych przy okazji 80. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ.
Tomahawk dla Ukrainy? Padała prośba
Zełenski miał argumentować swoją prośbę tym, że tak zaawansowana broń może pomóc wywrzeć presję na prezydenta Rosji Władimira Putina i skłonić go do negocjacji nad porozumieniem pokojowym. Według źródeł "The Telegraph", ukraiński prezydent miał powiedzieć po spotkaniu, że Donald Trump "jest otwarty na tę prośbę".
Ile plastiku mamy w ciele? Odpowiedź zaskakuje
Broń o ogromnych możliwościach
Ukraiński portal The Kyiv Independent zauważa, że pociski manewrujące Tomahawk to broń o możliwościach nieporównywalnych do jakiegokolwiek uzbrojenia znajdującego się obecnie na wyposażeniu ukraińskiej armii.
"Tomahawk o zasięgu do 2500 kilometrów i głowicy bojowej o masie 450 kilogramów znacznie przekroczyłby możliwości jakiegokolwiek systemu dalekiego zasięgu, jakie Ukraina otrzymała od zachodnich sojuszników" - wskazał The Kyiv Independent.
"The Telegraph" przypomniał z kolei, że podobna prośba Ukrainy została odrzucona przez poprzedniego prezydenta Stanów Zjednoczonych. Joe Biden uznał ewentualne dostarczenie pocisków manewrujących Tomahawk na front za zbyt ryzykowne, z uwagi na ich siłę rażenia i zasięg, w którym znalazłaby się Moskwa.