Dotarły. Nowe wyrzutnie rakietowe w polskiej armii
Jak przekazał minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz, do 5 Lubuskiego Pułku Artylerii dotarła dostawa wyrzutni rakietowych Homar-K. Przypominamy najważniejsze cechy tej broni.
"Wzmacniamy zdolności artylerii! Do 5 Lubuskiego Pułku Artylerii trafiło 8 wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych Homar-K. Docelowo w Sulechowie cały dywizjon artylerii rakietowej będzie wyposażony w ten nowoczesny sprzęt" - napisał szef MON na swoim profilu w serwisie X.
Kolejne wyrzutnie Homar-K w polskiej armii
Homar-K to spolonizowany system artyleryjski opierający się na południowokoreańskich wyrzutniach wieloprowadnicowych K-239 Chunmoo, które w zakładach Huty Stalowa Wola S.A. są integrowane z podwoziem JELCZ i Zautomatyzowanym Zestawem Kierowania Ogniem (ZZKO) TOPAZ.
Ile plastiku mamy w ciele? Odpowiedź zaskakuje
Artyleria o dalekim zasięgu
Same wyrzutnie dają możliwość wykorzystywania w nich różnorodnych pocisków rakietowych. Są wyposażone w dwa zasobniki, które mogą pomieścić po sześć kierowanych rakiet CGR-080 kal. 239 mm (mogą posiadać głowice odłamkowo-burzące, kasetowe, penetrujące lub termobaryczne) o zasięgu 80 km albo po jednej kierowanej rakiecie CTM-290 kal. 600 mm pozwalającej na rażenie celu oddalonego o nawet 290 km.
Z tego względu systemy Homar-K są określane, obok pozyskiwanych ze Stanów Zjednoczonych zestawów M142 HIMARS, jako "długie ramię polskich Wojsk Lądowych".
W przyszłości z systemem Homar-K ma zostać zintegrowany także pocisk rakietowy Feniks-Z kal. 122 mm, obecnie stosowany w wyrzutniach WR-40 Langusta. Przewidywana jest też krajowa produkcja pocisków CGR-080