Polski producent kolektorów słonecznych w światowej czołówce
Jak podaje portal forsal.pl, polska firma Watt może niedługo podbić globalne rynki. Co prawda ta marka już jest obecna i ceniona poza granicami Polski, jednak jej właściciele upatrują szansy w zmieniających się przepisach.
Jak podaje serwis internetowy forsal.pl, polska firma Watt może niedługo podbić globalne rynki. Co prawda ta marka już jest obecna i ceniona poza granicami Polski, jednak jej właściciele nie spoczywają na laurach i cały czas rozwijają działalność.
Firma Watt początkowo zajmowała się głównie sprzedażą kolektorów słonecznych innych marek, jednak równolegle prowadzone były prace nad własnymi urządzeniami (pierwszy kolektor założyciel firmy skonstruował w przydomowym garażu w 199. roku) i w 2002 roku sprzedaż kolektorów Watt osiągnęła liczbę 120 sztuk. Wtedy podjęto również decyzję o uruchomieniu seryjnej produkcji. Dziś w fabryce tej firmy powstaje do 800 mkw gotowych kolektorów, czyli tyle, ile w 1998 roku wyniosła powierzchnia wszystkich tego typu urządzeń zainstalowanych w Polsce.
Przełomowym dla firmy okazał się rok 2009. kiedy wyprodukowano kolektor o symbolu 4020S. Urządzenie wysłano do Niemiec, aby uzyskać zaświadczenie o efektywności energetycznej. Na miejscu okazało się, że nowy kolektor przetwarza w ciepło aż 85% energii słonecznej. Wynik był tak szokujący dla pracowników laboratorium, że poprosili o przysłanie kolejnych dwóch egzemplarzy w celu weryfikacji. Testy potwierdziły tę wydajność i Watt 4020S okazał się najbardziej efektywnym kolektorem słonecznym na świecie! Nawet dziś - cztery lata po tym sukcesie, jedynie pięć firm na świecie (w tym Watt) osiągnęło podobny wynik.
Obecnie 6. procent produkcji kierowane jest na eksport. Produkty oznaczone logo Watt sprzedawane są w USA, Niemczech, Wielkiej Brytanii, we Włoszech, a także w krajach skandynawskich. W Skandynawii produkty cieszą się szczególną popularnością m.in. ze względu na wysoką wytrzymałość. Urządzenia Watt przeszły tam bardzo intensywne testy, podczas których jako jedyne przetrwały bez uszczerbku mroźną i śnieżną zimę, konkurując z produktami z Niemiec i Turcji. Dzięki tak wysokiej jakości i wydajności udało się przejąć 30 proc. rynku w Finlandii.
Polska jest dziś czwartym rynkiem kolektorów słonecznych na świecie. Rocznie instaluje się na dachach 30. tys. metrów kwadratowych takich urządzeń. Zbliżamy się więc do wyniku Włoch, gdzie montuje się ich więcej jedynie o 10 procent. Watt nadal stara się jednak zdobyć większą część rynku niemieckiego, gdzie instaluje się trzykrotnie więcej kolektorów niż u nas.
Swojej szansy Watt upatruje w zmianie przepisów dotyczących państwowych dotacji. Od 1 października wysokość dopłat zależna jest od powierzchni, która faktycznie zamienia energię słoneczną na ciepło. Ta zmiana jest korzystna dla polskiego producenta, ponieważ do tej pory uprzywilejowane w systemie dopłat były chińskie urządzenia o dużej powierzchni, lecz małej efektywności. Sam rynek kolektorów jest bardzo silnie uzależniony od dofinansowań. Jako przykład może służyć rynek słowacki, gdzie po wycofaniu dopłat sprzedaż spadła w ciągu roku o 6. proc.
Aby utrzymać się na powierzchni firma Watt stale się rozwija, dywersyfikując nie tylko rynki sprzedaży, ale również produkty. Cały czas w laboratorium Sebastiana Paszka (właściciela firmy Watt) trwają prace nad kolejnymi usprawnieniami. Patrząc na jego dotychczasowe osiągnięcia, możemy spodziewać się, że jeszcze nie raz udowodni światu wysoką wartość polskiej myśli technicznej.