Polski grafen. To może być koniec snu o polskiej rewolucji technologicznej

Polska wypadła z wyścigu o pozycję światowego lidera w branży produkcji grafenu. Jeszcze niedawno mówiło się, że dzięki osiągnięciom ośrodków w Warszawie i w Łodzi staniemy się europejską Doliną krzemową. Dziś - gdy ojciec polskiego grafenu otrzymał wypowiedzenie - wyprzedzają nas prawie wszyscy. Wszystko przez politykę.

Polski grafen. To może być koniec snu o polskiej rewolucji technologicznej
Źródło zdjęć: © Shutterstock.com | Rob hyrons
Bolesław Breczko
479

Polski grafen daleko za Azją i Europą

Na drodze do grafenowej potęgi Polski stanęły zakulisowe rozgrywki polityków, potem brak zainteresowania władz, brak funduszy na rozwój, brak przemysłu w Polsce, który chciałby i mógłby inwestować w grafen, a także osobiste ambicje i niechęci.

- Singapur wybudował ośrodki i laboratoria grafenowe, zanim jeszcze wiedziano, ilu w nich będzie pracować naukowców, wiedząc, że już trzeba inwestować w przyszły rozwój w tym kierunku - mówi w rozmowie z WP fizyk teoretyczny, dr Marcin Mucha Kruczyński z angielskiego Uniwersytetu w Bath.

Jeszcze parę lat temu wydawało się, że polski grafen jest na najlepszej drodze do tego, aby rzeczywiście zaistniał w świecie. W 2010 zespół z Instytutu Technologii Materiałów Elektronicznych (ITME) pod przewodnictwem dr. Włodzimierza Strupińskiego opatentował tanią metodę wytwarzania wysokiej jakości grafenu warstwowego, to wtedy świat po raz pierwszy usłyszał o "polskim grafenie". W 2012 roku Narodowe Centrum Badań i Rozwoju, w ramach programu GRAF-TECH, rozdzieliło między polskie ośrodki pierwszą transzę z 65 mln złotych na rozwój sposobów produkcji tego materiału. Dzięki temu w warszawskim ITME rozwinięto sposób produkcji wielkoformatowego grafenu warstwowego oraz tzw. grafenu płatkowego, wykorzystywanego do "wzmacniania" stopów metali i innych materiałów. Zaczęły pojawiać się pierwsze kontrakty i pieniądze z zewnątrz. W 2015 Politechnika Łódzka stworzyła i opatentowała technologię produkcji grafenu warstwowego o rozmiarach krystalitów wpływających na podwyższenie jego jakości.

Grafen nazywany jest materiałem dwuwymiarowym. Są to pojedyncze atomy węgla ułożone jeden obok drugiego, niczym plaster miodu. Dzięki temu grafen jest niezwykle lekki i wytrzymały. Jego unikalne właściwości pozwolą na stworzenie np. filtrów do wody (może odfiltrować sół z wody morskiej), superszybkich procesorów, błyskawicznie ładujących się baterii. Może mieć też zastosowanie w biomedycynie (w leczeniu raka mózgu - glejaka) i wielu innych branżach (domieszki z grafenu płatkowego mogą wzmocnić stopy metali i tworzyw sztucznych). Istnienie grafenu w przyrodzie było uważane za niemożliwe. Jednak w 2004 roku udało się jednak stworzyć ten materiał zespołom z Georgii i Manchasteru. Odkrycie było na tyle przełomowe, że już w 2010 dwóch naukowców z Manchesterów otrzymało za nie nagrodę Nobla.

Sytuacja zaczęła się psuć w latach 2015-2016. Pieniądze z programu się skończyły, a firmy, które podjęłyby ryzyko i zainwestowały w dalszy rozwój ,nie pojawiały się, tak jak to zakładały projekty. W większości ośrodków badania praktycznie stanęły w miejscu. Chociaż powstały technologie, to za wcześnie było na opracowanie gotowych produktów, z którymi można by wyjść na rynek. ITME kontynuowało intensywne badania w ramach programu europejskiego Graphene Flagship, do którego jako jedyny z Polski został zaproszony dr Strupiński z zespołem. Jego team realizował jeszcze dwa inne projekty europejskie w zakresie aplikacji grafenu dla zastosowań w super continuum oraz w technologii elektroniki krzemowej.

ITME zaczęło się jednak borykać z problemami i aferami: nominacja długoletniego dyrektora Instytutu na kolejna kadencję nie została przyjęta przez ówczesnego ministra gospodarki.

Oskarżenia o zniszczenie potencjału ITME padły pod adrersem PSL i Janusza Piechocińskiego, który był w tamtym okresie ministrem gospodarki. Nie przyjął on nominacji dr. Zygmunta Łuczyńskiego i polecił rozpisanie nowego konkursu.

- Dr Łuczyński został wybrany niezgodnie z przepisami - mówi mi w rozmowie telefonicznej Janusz Piechociński. - Wg regulaminu komisja wybiera dyrektora z pośród minimum dwóch kandydatów, a dr Łuczyński jako jedyny pozostał w ostatniej fazie konkursu. Taki scenariusz powatarzało się od lat. Do konkursu stawał on i inny pracownik Instytutu, który na końcu się wycofywał. Myślał, że może w ten sposób oszukiwać kolejne komisje - dodaje Janusz Piechociński.

Nowy dyrektor powołany przez ministra w 2015r. nie zdołał zapewnić wystarczającej liczby nowych kontraktów, rozpadł się zespół, który opracował przełomowe sposoby produkcji grafenu, a pieniądze z grantów się zmniejszyły się.

- 65 mln zł z programu TECH-GRAF wystarczyło na rozpoczęcie badań – mówi w rozmowie z WP dyrektor ds. naukowych w ITME, dr Katarzyna Pietrzak – ale to wszystko. Zabrakło funduszy na przygotowanie konkretnych rozwiązań, produktów, które można by zaproponować firmom.

Przełomowy patent Politechniki Łódzkiej też nie przełożył się na kontrakty i zamówienia. Od 2015 roku nie pojawił się żaden nabywca.

- Technologia istnieje, ale nie ma nią na razie kupców – potwierdza w rozmowie z WP rzeczniczka firmy SECO/WARWICK, która dostarczyła Politechnice Łódzkiej specjalistyczny piec do produkcji grafenu.

A co w tym czasie dzieje się na świecie i w Europie?

- W Azji wydaje się na grafen ogromne pieniądze – mówi w rozmowie z WP "ojciec polskiego grafenu" dr Włodzimierz Strupiński. Chiny inwestują w rozwój wyświetlaczy i baterii w telefonach,. Gdy tylko ich produkcja stanie się bardziej opłacalna od dotychczasowych, to nas nimi zaleją. Tak samo intensywnie w grafen inwestuje Korea Południowa (Samsung podobno zainwestował w rozwój tyle co cała Europa)
, Japonia i Singapur budujący puste laboratoria "na zapas".

W Europie, w Manchesterze powstał Narodowy Instytut Grafenu za ponad 100 mln funtów. Pracuje tam wielu wybitnych naukowców z Anglii i całego świata, a wokół zebrało się ponad 40 firm, które myślą nad funkcjonalnymi aplikacjami dla grafenu. W Polsce takich firm jest zaledwie kilka.

Polski grafen nie osiągnął sukcesu, chociaż był najlepszy na rynku

Grafen z ITME miała sprzedawać specjalnie do tego celu powołana spółka skarbu państwa Nano-Carbon, która w przeciwieństwie do konkurencji, nie podbiła rynku, chociaż dysponowała najlepszymi produktami.

- Do końca nie rozumiem, dlaczego tak się stało – mówi mi dr Włodzimierz Strupiński. – Hiszpańska Graphenea, czy amerykański Graphene Supermarket zarabia miliony Euro i USD na sprzedaży grafenu do celów badawczych, często gorszej jakości niż ten wytwarzany w ITME. Może to sprawa zbyt pasywnego marketingu i braku odpowiedniego zespołu w spółce - naukowców, którzy by się znali na grafenie. Nie pomogło też traktowanie Nano Carbon przez dyrekcję ITME jako konkurencji w stosunku do instytutu – podsumowuje Strupiński.

Szansą dla Polski może być mocniejsza współpraca z biznesowymi partnerami europejskimi, skoro u nas ich nie ma, nie mają pieniędzy lub nie są zainteresowani nowymi technologiami. Taką szansą jest europejski projekt "Graphene Flagship" zrzeszający ośrodki naukowe i firmy zainteresowane wykorzystaniem grafenu. Takie kraje jak Wielka Brytania, Włochy czy Hiszpania mają w nim po kilkudziesięciu partnerów. Polska – dwóch, a od 1 kwietnia 2018 tylko jednego – ITME. Firma TopGaN, jako tzw. partner programu (nie będący uczestnikiem) dostarcza tranzystory z innych materiałów, które później "wzbogacane" są o grafen przez inną europejską firmę. Cały projekt jest dodatkowo dopiero w fazie proof-of-concept, czyli próby stworzenia sprzedawalnego produktu.

Nie znaczy to jednak, że Polska jest nieobecna w "Graphene Flagship". Była głównym dostawcą grafenu do badań dla ośrodków naukowych i firm. Miała też mocną pozycję dzięki osobistemu zaangażowaniu dra Włodzimierza Strupińskiego i stworzonego przez niego świetnego, zaangażowanego zespołu.

- W świecie europejskiego grafenu każdy wie, kim jest Włodek Strupiński – mówi w rozmowie z WP dr Mucha-Kruczyński pracujący na co dzień w Wielkiej Brytanii. – On jest praktycznie twarzą polskiego grafenu na tym forum.

Dr Strupiński nie będzie już jednak dłużej oficjalnie reprezentował Polski ani prowadził badań nad grafenem w ITME. Z końcem listopada odchodzi z Instytutu. Został zwolniony.

- Szczerze mówiąc, to nie wiem jakie są za tym przesłanki – mówi w rozmowie z WP doktor. - Jeden dyrektor odwołał mnie z funkcji szefa zespołu, a drugi zaproponował rozwiązanie umowy. Jest to dla mnie tym bardziej niezrozumiałe, że badania zespołu, któremu przewodziłem wywindowały Instytut na szczyt list ośrodków naukowych i były z tego też konkretne pieniądze – dodaje.

Rozwój polskiego grafenu mocno zwolnił

W ITME prace nad grafenem znacznie spowolniły. Brakuje funduszy i wykształconej kadry. Kiedyś sale Instytutu byłe za małe, aby pomieścić wszystkich naukowców i aparaturę technologiczno-badawczą. Dziś dla zwiększenia zysków są wynajmowane firmom zewnętrznym.

Na szczęście nie przekreśla to polskiego potencjału w pracach nad grafenem. Ten jest ogromny – mówi WP dr Strupiński.

- Jest w Polsce kilka zespołów, które prężnie pracują nad tym materiałem: wydziały fizyki Politechniki Warszawskiej, UW, Uniwersytetu Łódzkiego, Politechniki Łódzkiej, gdzie prof. Kula stworzył nowatorski sposób produkcji – mówi doktor. – Uniwersytet Zachodnio-Pomorski czy Uniwersytet w Bydgoszczy (UTP), który dopiero zaczyna pracę nad grafenem, ale mają wsparcie firmy Nano MTG, która ma już kilka patentów (jeden z nich, grafen w mikrofonie, złożyli na tydzień przed Apple) – dodaje.

Po zwolnieniu z ITME dr Włodzimierz Strupiński chce zająć się integracją polskich ośrodków i firm, aby razem walczyć o granty i projekty, intensywnie współpracując nadal z ośrodkami naukowymi i komercyjnymi w Europie i na świecie, zwłaszcza w Azji.

- Brakuje w Polsce wsparcia ze strony rządu. Nie musiałoby się to nawet wiązać z dofinansowaniami, a raczej ze zorganizowaniem wspólnej pracy i stworzeniem jednego konsorcjum – mówi mi doktor. – Po ITME mam zamiar się właśnie tym zająć, ale wiadomo że wsparcie rządu i ministerstwa jest nie do przecenienia. A jeśli nie będzie efektów i wsparcia, to nie muszę narzekać na brak ofert z za granicy.

Wybrane dla Ciebie

"Super F-22" i dwusilnikowy F-35, czyli F-55. Trump zapowiada nowe samoloty
"Super F-22" i dwusilnikowy F-35, czyli F-55. Trump zapowiada nowe samoloty
Tajemniczy bombowiec taktyczny Su-34. Nie należy do Rosji
Tajemniczy bombowiec taktyczny Su-34. Nie należy do Rosji
Nowy ukraiński bat na Rosjan. Jest z płyty pilśniowej i karbonu
Nowy ukraiński bat na Rosjan. Jest z płyty pilśniowej i karbonu
Niemcy i Brytyjczycy się zbroją. Opracują nową potężną broń
Niemcy i Brytyjczycy się zbroją. Opracują nową potężną broń
Kolejna broń z Polski dla Ukrainy. Padła jasna deklaracja
Kolejna broń z Polski dla Ukrainy. Padła jasna deklaracja
Nowy chip naśladuje mózg i oko. Szykuje się prawdziwa rewolucja w technologii
Nowy chip naśladuje mózg i oko. Szykuje się prawdziwa rewolucja w technologii
Przełomowy metabot. To robot i materiał w jednym
Przełomowy metabot. To robot i materiał w jednym
Zakończą dostawy F-16 dla Ukrainy już w tym roku. Kraj NATO zdecydował
Zakończą dostawy F-16 dla Ukrainy już w tym roku. Kraj NATO zdecydował
AI i długowieczność. Jak algorytmy wpłyną na długość życia?
AI i długowieczność. Jak algorytmy wpłyną na długość życia?
Rosjanie zdobyli sprzęt NATO. Nie takiego finału się spodziewali
Rosjanie zdobyli sprzęt NATO. Nie takiego finału się spodziewali
Biokomputery zasilane ludzkimi neuronami przyszłością AI? To już się dzieje
Biokomputery zasilane ludzkimi neuronami przyszłością AI? To już się dzieje
Cios w ukraińskie lotnictwo. Kolejny myśliwiec F-16 stracony
Cios w ukraińskie lotnictwo. Kolejny myśliwiec F-16 stracony