Polska znajduje się w czołówce najczęściej atakowanych złośliwymi wirusami państw
Złośliwych infekcji jest więcej o ponad połowę a Polska znajduje się wśród najczęściej atakowanych państw. W dzisiejszym globalnie połączonym świecie niezbędne jest utrzymanie pełnej, 360-stopniowej czujności. Począwszy od własnych systemów i oprogramowania, przez kontrolę pracowników, po zachowanie ostrożności względem wszystkich, którzy kiedykolwiek mogli zetknąć się z twoją siecią i danymi
14.03.2016 | aktual.: 14.03.2016 15:24
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wszyscy jesteśmy coraz bardziej narażani na ataki cyberoszustów. Niejednokrotnie informowaliśmy naszych czytelników, o tzw. _ atakach phishingowych _ (hakerzy podszywają się pod dany podmiot aby wyłudzić poufne dane, np. login i hasło do konta bankowego) na znane instytucje, banki, pocztę czy dostawców mediów. Najnowsza odsłona raportu Dell Security Annual Threat Report 2016 wskazuje na to, że złośliwych ataków jest coraz więcej, a ich liczba względem roku poprzedniego gwałtownie wzrosła. Liczba odnotowanych infekcji wywoływanych złośliwym oprogramowaniem wyniosła w 2015 r. prawie 8,2 miliarda, co oznacza aż 73-procentowy wzrost względem 2014 roku. Na liście najbardziej zagrożonych państw na świecie jest Polska.
W 201. roku Dell SonicWALL przechwycił 64 miliony różnych próbek złośliwego oprogramowania. To o 27 milionów więcej niż w roku poprzednim. Sama liczba ataków z 4,2 miliarda w 2014 roku wzrosła do 8,19 miliardów, wyrządzając znaczne szkody firmom, bankom, administracji publicznej oraz indywidualnym użytkownikom sieci.
Analitycy jednej z największych amerykańskich korporacji IT zwrócili uwagę na główny czynnik, odpowiadający za tak znaczny przyrost ataków _ malware _ (z ang. _ złośliwe oprogramowanie _). Okazuje się, że jest nim prawdopodobnie dotychczas największa liczba rozmaitych kanałów dystrybucyjnych – zaczynając od mailowego spamu, przez akcesoria wearables i elektryczne pojazdy, na urządzeniach IoT (Internet of Things - Internet Rzeczy) kończąc. Niespotykanym dotąd przykładem jest chociażby zainfekowanie ubieralnej kamery osobistej amerykańskiego funkcjonariusza policji popularnym wirusem, który dotychczas atakował jedynie środowisko systemu operacyjnego Windows. Ponadto złośliwe oprogramowanie często bywa projektowane z myślą o konkretnym celu, np. żeby dotknąć ludzi ogarniętych zakupowym szałem w czasie _ Black Friday _ czy grupy komunikujące się w sieci w danym języku.
Sektor bankowy w ubiegłym roku miał ogromne problemy z okrytym złą sławą wirusem o nazwie _ Dyre Wolf _. Jego aktywność po raz pierwszy stwierdzono w lutym 201. roku i nie straciła ona na sile do ostatniego dnia grudnia.
– Złośliwe oprogramowanie Dyre Wolf jest doskonałym przykładem narzędzia stworzonego do wyrządzenia możliwie największych szkód. Dane pojedynczych posiadaczy kont raczej nie stanowią atrakcyjnego celu. By w pełni zrealizować swoje zamierzenia, _ crackerzy _do infekcji malwarem dołączają szereg innych metod blokowania witryn i kradzieży informacji, takich jak ataki DDoS czy ukierunkowany phishing –. tłumaczy Ewelina Hryszkiewicz z Atmana, polskiego operatora centrum danych.
Twórcy raportu postanowili sporządzić też globalną mapę popularności ataków typu _ malware _, biorąc pod uwagę cyberprzestępczą aktywność odnotowaną w listopadzie 201. roku. Największa w skali świata liczba ataków przy użyciu złośliwego oprogramowania dotyczyła Stanów Zjednoczonych. Tylko w jednym miesiącu zdarzyło się tam, zgodnie z legendą mapy ataków, od miliona do nawet do dziesięciu milionów infekcji.
Spoglądając z kolei na mapę Europy, nie sposób nie dostrzec wysuwających się na czołówkę pięciu państw najmocniej dotkniętych atakami malware. Są to odpowiednio: Holandia, Francja, Włochy, Wielka Brytania i Polska. W przypadku Holandii skala agresji cyberprzestępców jest analogiczna jak w USA, Francja doświadczyła ich we wspomnianym okresie od 50. tysięcy do miliona, natomiast w Wielkiej Brytanii, we Włoszech i w Polsce zanotowano od 100 do 500 tysięcy infekcji w ciągu miesiąca.
Dla porównania: w Niemczech liczba ataków wyniosła od 50 do 100 tysięcy, a w Hiszpanii, Norwegii i Rosji nie przekroczyła 50 tysięcy. Pozostała część państw Europy nie doświadczyła tego rodzaju cyberprzestępczości w większym wymiarze niż 10 tysięcy infekcji. Ponowne spojrzenie na mapę autorów raportu prowadzi do niepokojącego wniosku – jesteśmy wśród państw najbardziej zagrożonych atakami wykorzystującymi złośliwe oprogramowanie. Nie tylko w skali Europy, ale całego świata.
Analitycy postawili na końcu swojego raportu cztery prewencyjne pytania, na które powinna odpowiedzieć każda świadoma zagrożeń firma czy osoba prywatna. Po pierwsze, czy posiada wystarczająco dużo zasobów potrafiących przeciwdziałać atakom (np. chociażby programy antywirusowe); po drugie - w przypadku firm - czy dysponuje zespołem specjalistów potrafiących natychmiast zareagować w przypadku kryzysu, po trzecie, czy właściwie dba o „czynnik pracowniczy”, skanując terminale pracowników w poszukiwaniu potencjalnych zagrożeń, i wreszcie po czwarte, czy zewnętrzni operatorzy świadczący dla niej usługi IT oferują opiekę serwisową w pełni zgodną z obowiązującymi normami bezpieczeństwa. Podsumowanie publikacji amerykańskiej korporacji IT zwiera dodatkowo garść konkretnych obserwacji. Ogółem w trakcie ubiegłego roku twórcy raportu zauważyli ponad 8 tysięcy nowych luk w firmowych zabezpieczeniach, serwery przedsiębiorstw były bezapelacyjnym celem nr 1 ataków typu malware, a ogólna liczba prób wszelkiej cyberagresji
wymierzonej w aplikacje firmowe wyniosła w 201. roku 96 trylionów.
słk / Atman