Polsat kontra nielegalne transmisje w internecie. Polska wciąż ma olbrzymi problem z piractwem
Polsat chce pozwać osoby, które udostępniały transmisję z ostatniej gali KSW. Sam fakt, że tak dużo osób korzystało z pirackich nagrań, to kolejny dowód na to, że podejście wielu użytkowników się nie zmieniło - nadal wolą szukać nielegalnej alternatywy niż zapłacić. I to duży problem.
05.12.2016 | aktual.: 05.12.2016 13:09
Ponad 200 tysięcy osób korzystało z facebookowej transmisji… telewizora, na którym wyświetlana była ostatnia gala organizacji Konfrontacja Sztuk Walki, gdzie walką wieczoru był pojedynek Mariusza Pudzianowskiego z Pawłem “Popkiem” Rakiem. Internetowe piractwo wchodzi na nowy poziom, bo bezpośrednio pokazywany nie jest obraz, a telewizor wraz z całym tłem. “Sprytne” obejście niczego jednak nie zmienia i Polsat zapowiada, że osoby udostępniające transmisję m.in. w ten sposób - którą legalnie można było zobaczyć w systemie Pay Per View, czyli wykupując do niej dostęp za 40 zł - mogą mieć problem. W rozmowie z naTemat rzecznik stacji zapowiedziała, że Polsat zgłosi zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa.
Polsat traci na nielegalnych transmisjach?
Temat internetowego piractwa w Polsce powraca jak bumerang. I wciąż słyszymy te same argumenty. Niektóre media wyliczają, *ile przez nielegalne transmisje Polsat stracił *- szacuje się, że nawet osiem milionów złotych. Obliczenia jak zwykle są absurdalne, wszak nie wiadomo, ilu piratów zapłaciłoby za galę, gdyby nie piracka alternatywa. Zgoda, pewnie część z tych ponad 200 tysięcy sięgnęłaby po portfel, ale jestem przekonany, że nie wszyscy. Nie tak więc należy pokazywać, że piractwo jest złe.
Druga strona odpowiada, że “40 zł to za dużo”, a na dodatek Polsat sam jest sobie winny, bo jakość płatnej transmisji po raz kolejny (wcześniej były problemy podczas Euro 2016) pozostawiała wiele do życzenia. Ludzie się boją, więc wybierają piratów, bo mają gwarancję, że nie stracą.
Piractwo w Polsce
I nawet jeśli coś w tym jest, to i tak nic nie tłumaczy "piracenia" transmisji. Dotychczas piractwo w Polsce usprawiedliwiano wysokimi cenami, brakiem legalnej alternatywy czy tym, że nadawcy nie oferują ciekawych treści. Tak naprawdę wszystkie te wymówki dzisiaj się nie sprawdzają, a gala KSW nie jest wyjątkiem potwierdzającym regułę.
Nie tak dawno głośno było o listach od prokuratury, które trafiły do osób ściągających nielegalnie polskie filmy: “Drogówkę” i “Wkręceni”. Ta sprawa pokazuje, jak nieprawdziwe są argumenty broniących piratów. W końcu równie chętnie ściągano film, który zebrał kiepskie oceny i mnóstwo krytyki - czyli fałszem jest stwierdzenie, że Polacy nie chcą oglądać szmiry - jak i ten, który bardzo chwalono. Czyli nieprawdziwe jest stwierdzenie, że dobry film się obroni i Polacy pójdą do kina czy kupią film na DVD. Nie, nie kupią, bo wolą ściągać nielegalnie - i jakość nie ma nic do tego.
Argument dotyczący ceny też coraz trudniej zrozumieć. Kilkugodzinna gala za 40 zł jest za droga. To fakt. Ale Netflix, kosztujący mniej niż 50 zł miesięcznie, to również dla niektórych za dużo, mimo że w ofercie jest mnóstwo filmów i seriali. Nawet Spotify, za które płaci się 20 zł miesięcznie za wersję bez reklam, nie cieszy się wielką popularnością. Nie tylko w Polsce - z 60 mln użytkowników, tylko 15 mln ma konto Premium. Łatwo więc dojść do wniosku, że *zawsze będzie za drogo. *
Pirackie podejście
Nie chodzi więc o pieniądze - sportowe imprezy, takie jak KSW, nie odbywają się co tydzień, więc jeśli ktoś jest zainteresowany, może raz na jakiś czas odłożyć 40 zł. Komfort też nie jest argumentem, skoro wybierane są transmisje pokazujące telewizor (!), a nie bezpośredni obraz. Nie chodzi o brak alternatywy czy kiepską jakość płatnych treści. Takie wytłumaczenie może przeszłoby kilka lat temu. Dziś, gdy rynek streamingowy może i nie jest tak dobry jak np. w Stanach Zjednoczonych, ale i tak jest niezwykle bogaty i przystępny cenowo, Polacy wciąż szukają nielegalnych rozwiązań. Wolą patrzeć na cudzy telewizor niż zapłacić i mieć spokój.
I fakt, że Polsat idzie z udostępniającymi galę na noże, jest dobrym, bo jedynym pomysłem. Trzeba siłą - czyli wysokimi karami - pokazać, że nie ma miejsca na nielegalne transmisje. Naiwnie wierzyliśmy, że jeśli będzie można oglądać imprezy sportowe w internecie, że jeśli wejdzie Netflix, to piractwo stanie się niemodne i niepotrzebne. To wszystko mamy, a problem ciągle jest obecny. Ciągle wielu nie chce płacić.