Polki pokonały system. Genialna odpowiedź na pandemię koronawirusa

Polki pokonały system. Genialna odpowiedź na pandemię koronawirusa

Sprzedaż przez Facebook Watch
Sprzedaż przez Facebook Watch
Źródło zdjęć: © Facebook
Bolesław Breczko
17.07.2020 16:49, aktualizacja: 01.03.2022 13:34

Dla właścicielek małych butików pandemia była wyrokiem śmierci. Ale udało im się go uniknąć. Od sprzedaży stacjonarnej uciekły na Facebooka, gdzie wyprzedają swoje towary w niesamowitym tempie.

Pani Jagoda pokazuje na transmisji na Facebook Watch naszyjnik "linia życia" za 27 złotych. Zakłada go na szyję i prezentuje do kamery z każdej strony. W komentarzach transmisji momentalnie pojawiają się wpisy oglądających pań: "linia życia". Oznacza to, że właśnie kupiły naszyjnik. W ciągu 3 minut pani Jagoda wyprzedała cały zapas naszyjników. Następne są "piórko" i "łapacz snów". Oba sprzedają się lepiej niż ciepłe bułeczki, bo bez wychodzenia z domu. 

- Mieliśmy punkty sprzedaży w galeriach handlowych, ale po ich zamknięciu zostałam z towarem i bez środków do życia – odpowiada na moje pytania bezpośrednio podczas transmisji pani Jagoda z TopArt Biżuteria Autorska. – Nie miałam wyboru, musiałam coś wymyślić. 

I wymyśliła. Codziennie na stronie swojego sklepu prowadzi transmisje na żywo, na której prezentuje swój towar, rozmawia z klientkami i robi interes. Pani Jagoda nie jest jedyną, która sprzedaż przeniosła na Facebooka na skutek epidemii koronawirusa SARS-CoV-2. Hitem są butiki z damską modą.

Sam proces wygląda tak samo: właścicielki pokazują elementy odzieży, a klientki kupują je przez komentarze. Normą jest, że cały zapas danej części garderoby sprzedaje się natychmiast. Jeśli, któraś z klientek nie zdąży złożyć zamówienia, to może już tylko liczyć, że któraś z wcześniejszych zrezygnuje, wpisując "oddaję produkt". 

Zasięg na całą Polskę

Dla właścicielek butików relacje na Facebooku okazały się jedyną szansą na przetrwanie. Ale nie tylko. Niektóre z nich mówią mi, że taka forma bywa bardziej opłacalna od sprzedaży stacjonarnej - choć na ostateczne wnioski jeszcze za wcześnie. Relacje ogląda jednocześnie od kilkudziesięciu do nawet kilkuset klientek. To kilkukrotnie więcej niż zmieściłoby się w sklepie stacjonarnym, a relacja dostępna jest dla całej Polski. 

A jak taką formę odbierają najbardziej zainteresowane, czyli klientki?

- Super, galerie handlowe to zło, tutaj jest dużo wygodniej i można przy okazji inne rzeczy robić – odpowiada mi pani Agnieszka, która właśnie kupiła "łapacza snów". 

Od relacji sprzedażowych zaroiło się na polskim Facebook Watch
Od relacji sprzedażowych zaroiło się na polskim Facebook Watch© Facebook

Oprócz możliwości zrobienia zakupów z domu sprzedaż przez relacje na Facebooku ma też dodatkowy atut. Potencjalne klientki mogą obejrzeć każdą rzecz na "modelce", czyli np. właścicielce, która każdy prezentowany element zakłada i pokazuje, jak się układa. W porównaniu z "normalnymi" zakupami w internecie ma to oczywistą przewagę. Ale jest jeszcze jedna rzecz.

Od sprzedaży do przyjaźni

- Dzięki tym relacjom wzmocniłam kontakt z moimi klientkami, stworzyła się między nami więź – tłumaczy mi właścicielka Top-Butiku. - To nie tylko sposób sprzedaży, to również troszkę takie wirtualne przyjaźnie nie tylko ze mną, lecz również z dziewczynami uczestniczącymi w transmisji.

Zarówno właścicielki jak i klientki mówią, że chciałyby, aby taka forma sprzedaży utrzymała się także po zakończeniu pandemii. Trudno się dziwić.

Aby zobaczyć na żywo ten fenomen, wystarczy wejść na Facebooka, kliknąć ikonkę Watch > Na żywo i sprawdzić popularne transmisje. Może trafi się na jakąś okazję?

Źródło artykułu:WP Tech
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (104)