Polacy promem wracają do Polski. Problem: nie ma takiego promu
"Czekamy! Zapraszamy! I z całego serca życzę spełnienia marzeń w Ojczyźnie!" - napisał premier Mateusz Morawiecki w odpowiedzi jednego z użytkowników Twittera. Ten zakomunikował, że kupił bilet na prom i wraca do ojczyzny. Problem? Do Polski promy z Wielkiej Brytanii nie pływają.
Szwecja, Finlandia, Dania - to kraje z których można przypłynąć do Polski promem. Nie ma wśród nich Anglii. Fakt ten może przeszkodzić w powrocie do ojczyzny Tomkowi Emigrantowi, który już kupił bilet na 26 lipca.
Seria tweetów o powrocie do Polski z Wielkiej Brytanii dość szybko rozeszła się w mediach społecznościowych. Ponieważ szybko pojawiło się kilka identyczny wpisów, można było pomyśleć, że to działanie farmy botów, mające na celu budowanie dobrego wizerunku Polski pod rządami Prawa i Sprawiedliwości. Na jednego tweeta odpowiedziało konto Mateusza Morawieckiego.
Wpisy mogą być zarówno żartem, jak i marketingową akcją polityczną przeprowadzoną przez środowiska sympatyzujące z PiS. Niezależnie jednak od tego jakie jest źródło tweetów, ich autor popełnił jeden zasadniczy błąd (być może celowy). Nie sprawdził, czy z Wielkiej Brytanii do Polski w ogóle pływają promy. Okazuje się, że nie. Potwierdziliśmy to u rzeczniczki prasowej portu w Gdańsku oraz u dyspozytorów portów w Gdyni i Świnoujściu. Ten ostatni poinformował, że do Szczecina również nie pływają promy z UK.
Media społecznościowe stały się jednym z głównych narzędzi prowadzenia kampanii przez partie polityczne i grupy wpływów. Coraz częście wykorzystywane są też w sposób niemoralny lub niezgodny z prawem. Dowiedziono, że do manipulacji w mediach społecznościowych doszło m.in. podczas wyborów prezydenckich w USA i referendum w sprawie brexitu.