Podwodne sieci telekomunikacyjne mogą wyczuwać tsunami
Fale tsunami wysyłają przez ocean sygnały elektryczne, które są wyczuwalne przez sieci telekomunikacyjne na dnie morskim, uważa kierujący badaniem Manoj Nair z Uniwersytetu Kolorado i Amerykańskiej Narodowej Służby Oceanicznej - podaje internetowy serwis "Physorg".
Nair wraz z kolegami wykorzystał modelowanie komputerowe do oszacowania wielkości pól elektrycznych wytworzonych przez falę tsunami z 200. roku na Oceanie Indyjskim. Słona, morska woda, jako dobry przewodnik impulsów elektrycznych, generuje pole elektryczne w miarę przemieszczania się przez pola geomagnetyczne Ziemi.
"Szacujemy, że tsunami z 200. roku wytworzyło około 500 miliwoltów (mV) w przewodach telekomunikacyjnych. Jest to niewiele, porównywalnie do 9-voltowej baterii, ale na tyle duże by można było je wyodrębnić spośród zakłóceń podczas w miarę spokojnego magnetycznie dnia. Monitorując napięcie w oceanicznych sieciach możemy usprawnić obecne systemy ostrzegania przed tsunami" - tłumaczy Nair.
Dodaje, że konieczne są dalsze badania by opracować efektywniejszy system izolowania sygnałów wysyłanych przez tsunami od innych źródeł pochodzących np. z wyższych partii ziemskiej atmosfery, czy jonosfery. Te sygnały mogą osiągnąć poziom 10. mV. Jeden miliwolt odpowiada jednej tysięcznej wolta. Fale tsunami powstają w wyniku przemieszczenia się olbrzymich mas wody w wyniku trzęsień ziemi, osunięć, erupcji wulkanicznych oraz meteorów uderzających w ocean. Statki znajdujące się na dużych odległościach mogą nie zauważyć fal mijających je poniżej z prędkością samolotu odrzutowego.
Obecny system ostrzegania przed tsunami polega na globalnej sieci sejsmografów wykrywających trzęsienia ziemi, co może wskazać na formowanie się tsunami. Czujniki ciśnienia głębin oceanicznych i nabrzeżne mierniki prądów oceanicznych są jedynymi narzędziami dostępnymi do wykrywania i pomiarów tsunami. Sygnały elektryczne mogą być dodatkowym środkiem do potwierdzenia i śledzenia tsunami.