Podejrzane praktyki Sony w sprawie procesu hakera Geohot
Sony wymyśliło kilka nowych sposobów na uprzykrzenie życia Geohotowi i pracy jego prawnikom. Japończycy chcą przeniesienia na siłę procesu z miasta, w którym mieszka George Hotz i postawili absurdalny warunek udostępnienia kodu źródłowego adwokatom hakera.
Serwis Ars Technica donosi o wprowadzaniu sądu w błąd przez prawników Sony, w celu zyskania punktów podczas nierozpoczętego jeszcze na dobrą sprawę procesu. Pierwszą przeszkodą w wygraniu tej sprawy przez Geohota byłoby przeniesienie sporu do sądu w Kalifornii. Czemu akurat tam? Sony argumentuje chęć zmienienia miejsca, w którym będzie się sądzić za otworzenie konsoli PlayStation 3 tym, że SDK na którego używanie Geohot zgodził się w umowie licencyjnej jest połączone z miastem Kalifornia. W jaki sposób? To jest najlepsza część tej historii - według Sony to właśnie tam znajdują się inżynierowie Japończyków wspierający działanie SDK.
To nie koniec rewelacji - spór toczy się również o to, jak duży dostęp do dysków Hotz'a powinni dostać prawnicy Sony. Inne kwestie, takie jak uzyskanie zgody na przejrzenie adresów IP osób odwiedzających kanał YouTube hakera oraz jego konta PayPal już jakiś czas temu zostały załatwione.
Najdziwniejsze w tym wszystkim są warunki postawione przez Sony, a dotyczące umożliwienia prawnikom Geohota zobaczenia SDK konsoli PlayStation 3. Jedynym sposobem na to miałoby być odwiedzenie przez nich siedziby Sony i podpisanie umowy zachowania poufności.
wydanie internetowe www.gizmodo.pl