Poczta Polska zwolniła pracownika za post na Facebooku

Poczta Polska zwolniła pracownika za post na Facebooku

Poczta Polska zwolniła pracownika za post na Facebooku
Źródło zdjęć: © iStock.com
21.10.2019 14:27

Działanie na szkodę pracodawcy lub wbrew jego wytycznym może ze sobą nieść konsekwencje dla pracownika. Z Poczty Polskiej zwolniono Piotra Moniuszko po tym, jak ujawnił swoje przypuszczenia o możliwej fatalnej przyszłości firmy.

Już na początku tego roku Poczta Polska upominała swoich pracowników, że nie mogą wypowiadać się na temat swojego pracodawcy w serwisach społecznościowych (sytuacja firmy, projekty, decyzje przełożonych itp.). Poczta zapowiadała, że za złamanie tej zasady grożą konsekwencje dyscyplinarne.

Piotr Moniuszko jest przewodniczącym Wolnego Związku Zawodowego Pracowników Poczty. Powołując się na różne informacje, jakie do niego docierają, pisze że na przełomie 2019 i 2020 roku miałby być złożony wniosek o upadłość Poczty Polskiej. Zwraca uwagę, że znane przez niego okoliczności i kondycja firmy nie wykluczają takiego scenariusza. Więc to tylko przypuszczenie i podanie dalej plotek, a nie twarde stanowisko, choć Moniuszko nie uważa ich za nieprawdopodobne.

Gdybanie na temat przyszłości firmy, to też niepożądana wypowiedź

Mimo to, nie sposób stwierdzić, że nie jest to informacja w mediach społecznościowych na temat sytuacji w Poczcie Polskiej, czego zabrania tegoroczne zalecenie dla pracowników. Money.pl przekazuje, że to pierwszy przypadek takiego ukarania pracownika PP S.A. Firma zwolniła go dyscyplinarnie za ciężkie naruszenie obowiązków objawiające się w działaniu na szkodę poprzez podanie nieprawdziwej informacji o możliwej upadłości. Poczta dodaje, że to "uderza w renomę i wiarygodność spółki."

Moniuszko tłumaczy na łamach Dziennika Gazety Prawnej, że to tylko spekulacje i postanowił je upublicznić tylko dlatego, że pracownicy i społeczeństwo powinni znać takie informacje, szczególnie z racji posiadania Poczty Polskiej S.A. przez Skarb Państwa. Piotr Moniuszko odwołał się od decyzji do sądu i przekazał sprawę do Rzecznika Praw Obywatelskich.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)