Płonąca bateria w smartfonie? Dzięki Polakom to już się nie zdarzy

Polscy naukowcy z Uniwersytetu Warszawskiego opracowali nowy typ baterii. Główna zaleta? Większe bezpieczeństwo.

Płonąca bateria w smartfonie? Dzięki Polakom to już się nie zdarzy
Źródło zdjęć: © Fotolia
Adam Bednarek

13.12.2016 | aktual.: 14.12.2016 11:34

Naukowcy z Wydziału Chemii Uniwersytetu Warszawskiego bazowali na materiałach elektrodowych, które już są w użyciu. Jednak ich modyfikacje sprawiły, że udało się zminimalizować użycie lotnych składników, co oznacza, że bezpieczeństwo eksploatacji baterii jest znacznie większe niż obecnie.

Bateria Polaków - dla smartfonów i aut elektrycznych

Twórcy przyznają, że właśnie z tego powodu naturalną niszą dla ich ogniwa będzie rynek motoryzacji. - W motoryzacji liczy się przede wszystkim bezpieczeństwo użytkowania i ewentualnie moc ogniwa, żebyśmy pojazdy mogli szybko ładować. W przypadku zastosowania baterii litowych w e-busach energia właściwa schodzi na drugi plan. Autobus jest na tyle duży, że zmieści się tam niejeden akumulator o dowolnych wymiarach - wyjaśnia Bartosz Hamankiewicz, twórca projektu.

Miejsce jest również w branży mobilnej, gdzie wybuchające baterie coraz częściej są przyczyną kłopotów, o czym boleśnie przekonał się Samsung. Kiedy z rozwiązań Polaków dałoby się skorzystać? Nieprędko. Przeważnie od prac laboratoryjnych do zastosowania komercyjnego mija około 10 lat. W tym przypadku mogłoby być nieco szybciej, bo naukowcy z Uniwersytetu Warszawskiego nie zaczynają od nowa, tylko modyfikują istniejące rozwiązania.

Czy ulepszenia sprawią, że baterie będą bezpieczniejsze, ale przy tym droższe? Bartosz Hamankiewicz z Wydziału Chemii UW, twórca ogniwa, w rozmowie z nami przyznaje, że dokładnych kosztów oszacować się jeszcze nie da. Dlaczego? Prace przeprowadzane są w laboratoriach, a w Polsce nie ma takich, które pozwoliłyby na stworzenie baterii choćby trochę zbliżonej do tych, które miałyby komercyjne zastosowanie. Dokładnych cen więc nie znamy, ale drożej nie będzie, właśnie dzięki temu, że polscy naukowcy modyfikują baterie już istniejące. Ale to i tak nie oznacza, że projekt lada dzień będzie w użyciu.

Najpierw trzeba znaleźć inwestora.
- Jesteśmy na początku drogi - przyznaje Bartosz Hamankiewicz. - Kontaktujemy się głównie z firmami branżowymi (producenci ogniw, motoryzacja, energetyka), jako że potrzeba nie tylko dużo pieniędzy do skalowania - przejścia na skalę półprzemysłową, ale i wiedzy branżowej. Jestem pozytywnie zaskoczony pierwszymi rezultatami, zainteresowanie jest duże, również ze strony międzynarodowych koncernów, ale jeszcze daleka droga przed nami - dodaje.

Tesla i GigaFactory szansą dla innowacyjnych projektów?

Polacy tworzą baterie, które mają zastosowanie w motoryzacji, a Tesla planuje wybudować w Europie - być może nawet i u nas - fabrykę GigaFactory, tworzącą elektryczne pojazdy. Idealnie się składa? W przypadku tego projektu - i innych nowatorskich polskich pomysłów - niewiele to zmienia. Najprawdopodobniej Tesla i tak będzie korzystać z gotowych rozwiązań. Wybudowanie fabryki to szansa dla inżynierów czy elektryków, natomiast w przypadku nowych wynalazków, takich jak bezpieczniejsza bateria, ważniejsze są nowe laboratoria. A Polsce nikt budować ich nie chce ze względu na duże wydatki. Tesla też nie będzie mieć takiej potrzeby.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (5)