Płatne transmisje koncertów w YouTubie

Płatne transmisje koncertów w YouTubie

Płatne transmisje koncertów w YouTubie
Źródło zdjęć: © YouTube.com
25.01.2010 13:26

Platforma wideo YouTube chce płatnie transmitować koncerty na żywo w Internecie. "Przekazy koncertów bardzo dobrze wpisują się w model pay per view" – powiedział dyrektor YouTube'a Patrick Walker w rozmowie z agencją dpa w Cannes podczas targów muzycznych Midem.

Doświadczenia z finansowanymi do tej pory jedynie przez reklamy i bezpłatnymi koncertami dla użytkowników U2 w minionym i Alicii Keys w tym roku były bardzo dobre. W tym tygodniu w Stanach Zjednoczonych YouTube rozpoczyna pierwsze próby z płatnym wypożyczaniem wideo online –. do obejrzenia będzie pięć filmów niezależnych twórców filmowych, które były pokazywane na festiwalu filmowym Sundance w San Francisco. Oferta ma być stopniowo rozbudowywana

Obraz
© Alicia Keys w wideoserwisie YouTube (fot. YouTube.com)

"W przyszłości będziemy przede wszystkim portalem finansowanym przez reklamy, ale w niektórych segmentach racjonalne wydają się także treści płatne" –. mówi Walker, dyrektor ds. partnerów wideo w serwisie YouTube. Obecnie oglądalność portalu wynosi miliard odsłon dziennie; w przypadku jednej siódmej z tej liczby YouTube zarabia pieniądze na reklamie, które trafiają także do dysponentów praw autorskich do tych klipów.

Wszystko jednak wskazuje na to, że dla niemieckiej organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi to nie jest wystarczające. Umowa pomiędzy portalem a GEMA o wykorzystywaniu muzycznych klipów wideo na niemieckiej stronie YouTube'a, która wygasła pod koniec marca 200. roku, wciąż jeszcze nie została przedłużona. "Pracujemy nad znalezieniem rozwiązania, ale to dość skomplikowane" – mówi Walker. Winą za impas w rozmowach pośrednio obarcza on GEMA. "Potrzebujemy partnera, który byłby skłonny do kompromisu, a nie takiego, który utrudnia nam działanie płatnymi licencjami (…) W Holandii i w Wielkiej Brytanii udało nam się dojść do porozumienia z organizacjami zarządzającymi prawami autorskimi".

Clou problemu są jak zwykle pieniądze: GEMA, która zbiera opłaty za użytkowanie dla kompozytorów, tekściarzy i wydawnictw muzycznych, chciała pierwotnie dostawać jednego eurocenta za każdy klip obejrzany na YouTubie. Portal wideo uznał, że to o wiele za dużo i w wyniku tego pod koniec marca 200. roku wiele wideoklipów muzycznych zostało zablokowanych w Niemczech. "Większość wytwórni nie ma z nami problemu. Wielu artystów ma własne strony wideo, na których nie tylko pokazują wideoklipy, ale też promują się, sprzedają koszulki i bilety na koncerty" – zauważa Walker.

"Przynosimy firmom płytowym wiele dochodu – nie tylko online" – uważa dyrektor. Wśród przykładów wymienił sensację brytyjskiego programu Mam talent – Susan Boyle. Program Britain's Got Talent był nadawany jedynie na Wyspach przez telewizję ITV, "ale dzięki YouTube'owi Boyle stała się znana na całym świecie. Tymczasem Boyle sprzedała miliony płyt CD, bilety na jej koncerty sprzedają się na pniu – a wszystko to są dochody poza sferą działania YouTube'a". Dla wielu artystów ważne jest wprawdzie otrzymywanie tantiem za wyświetlane wideo, ale "być obecnym i mieć duży zasięg to jest decydujące" – twierdzi Walker.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (57)