Pierwsze wrażenie - aparat FujiFilm X‑A2

Czy kuszący design w stylu retro, solidna konstrukcja i doskonała wydajność nowego aparatu Fuji pozwolą mu zmienić robienie selfie w formę sztuki?

Pierwsze wrażenie - aparat FujiFilm X-A2
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

Aparaty systemowe są na rynku od kilku lat i ze swoimi dużymi matrycami, wymiennymi obiektywami - i wysokimi cenami - wreszcie stanowią alternatywę dla ciężkiej lustrzanki. Ten przystępny systemowiec od Fujifilm - tańszy niż reszta konkurencji, a przy tym niezwykle sprawny - może zastąpić także twój kompakt.

X-A2 wygląda i pracuje jak pospolity aparat. W swojej metalowej obudowie uwodzi użytkownika retrostylem. A przy okazji ten Fuji kosztuje tyle co porządny smartfon. Jeśli zaczniesz dokupować do niego nowe obiektywy, to cena zestawu wyraźnie wzrośnie, ale X-A2 z obiektywem zoom w cenie 2 00. zł musiałby zrobić wiele złego, by zapracować na negatywną ocenę. Czy pokochamy jego zdolność do robienia oszałamiających selfie?

Więcej niż obiektyw

Standardowy obiektyw 16-55mm, chociaż lekki i plastikowy, jest całkiem przyzwoity i wszechstronny. Z wbudowaną stabilizacją obrazu sprawdzi się w większości sytuacji. Nie jest jednak przystosowany do pracy w słabym świetle, dlatego prędzej czy później zechcesz zastąpić go czymś jaśniejszym i porządniejszym.

Pod kontrolą

X-A2 ma w pełni funkcjonalny tryb manualny, na który składają się m.in. dwa pokrętła służące m.in. do ręcznego ustawienia parametrów przysłony i ekspozycji. Niestety ich umieszczenie w górnym rogu aparatu jest trochę niefortunne. Przez przypadek możesz zmienić ustawienia podczas fotografowania.

Pokój bez okien

Ekran jest jedynym narzędziem służącym do kadrowania zdjęć, aparatu nie wyposażono w wizjer optyczny, co może wyjaśniać tak niską cenę X-A2. To trochę wstyd, bo w słoneczny dzień trudno zobaczyć coś na ekranie ze względu na odbijające się od niego światło. Zawsze możesz dokupić zewnętrzny wizjer.

Obraz
© (fot. Materiały prasowe)

Profesjonalne selfie

Jedną ze zmian odróżniających X-A2 od X- A1 jest odwracany ekran. Wszystko po to, aby usatysfakcjonować wszystkich uzależnionych od selfie. Ekran obraca się o 17. stopni i możesz zobaczyć w nim swoją twarz. Smutne podsumowanie naszych czasów, czy użyteczne narzędzie? O tym zadecydują użytkownicy.

Prosto w oczy

Kolejnym z udogodnień, które różni X-A2 od poprzedników, jest sprawniejszy system autofokusa. Podczas gdy większość aparatów rozpoznaje twarze, ten idzie o krok dalej i skupia się na odnalezieniu oczu fotografowanej osoby. To sprawia, że robienie dobrych portretów jest odrobinę łatwiejsze.

Klasyk w pigułce

W X-A2. tak jak w innych modelach X, widać wpływ klasycznej fotografii. Tak na zewnątrz, jak i w środku. Zobacz, czym to się objawia.

Tryb mono

Większość aparatów cyfrowych ma w tryb monochromatyczny. Ten w X-A2 nie tylko poszarza i usuwa barwy ze zdjęć, ale także manipuluje nasyceniem, by dać ci taki kontrast, jakiego po nim oczekujesz.

Z lekkim chromowaniem

Tryb chromowania pozwoli odtworzyć wygląd zdjęć robionych filmem Kodachrome (obecnie niedostępny). Trudno opisać, co wyróżnia takie zdjęcia, powiedzmy, że są nieco mniej nasycone niż inne.

Auto - edycja

Tryb “filmowej symulacji”. wyposażono w całą gamę filtrów, które w jednej chwili zmieniają twoje fotki i filmy, przez co nie musisz sięgać po dodatkowe narzędzia do edycji. Efekty są po prostu rewelacyjne.

Skórzana klasyka

Z teksturowaną obudową oraz metalową ramką w kolorze srebra X-A2 przypomina 35-milimetrowe aparaty z lat 60. Na szczęście jest dużo łatwiejszy w obsłudze (zapomnij o ręcznym zwijaniu filmu).

ZDANIEM STUFFA:

Dobry kompakt za dobrą cenę, ale zamienilibyśmy ekran selfie na wizjer optyczny.

Źródło artykułu:Stuff
gadżetyrecenzjaaparat systemowy
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)