Pierwsze kroki w świecie gamingu – test laptopa Victus by HP

Gaming jest jedną z najbardziej uniwersalnych rozrywek – niezależną od pogody, drużyny (zazwyczaj) czy walorów fizycznych graczy. Wybór sprzętu często warunkuje, czy świat ten wciągnie nas, odnajdziemy się tam i będziemy chcieli tą ścieżką podążać, czy też zrazimy się całkowicie. Victus by HP to laptop, który bez wątpienia przykuwa wzrok – lecz czy to, co kryje w sobie, uprzyjemnia, czy utrudnia pierwsze kroki w świecie wirtualnej rozrywki?

Pierwsze kroki w świecie gamingu – test laptopa Victus by HP
Źródło zdjęć: © Adobe Stock

Specyfikacja

Do testów otrzymałem model Victus by HP i pierwsze, co rzuca się oczy: jak dopracowany wizualnie jest to sprzęt. Nowoczesny, dynamiczny design, ostre linie i wytłoczone na obudowie logo naprawdę robią wrażenie. Egzemplarz, który testowałem, wyposażono w dysk SSD o pojemności 1 TB, układ APU AMO Ryzen 7 5800 z 16 GB pamięci RAM DDR4 i kartę graficzną NVIDIA GeForce RTX 3060 (jeden z lepszych zestawów dostępnych na rynku). Laptop w rozmiarze 16.1 cala wyposażono w wyświetlacz FHD z matrycą IPS, oferującą odświeżanie w częstotliwości 144Hz i janość 250 nitów.

Co do łączności, linia Victus by HP wyposażona została w Wi-Fi 6, Bluetooth 5.1 oraz więcej niż optymalny zestaw portów – USB C, porty USB 3.2, wejście HDMI, Ethernet (smukła linia wymusiła ciekawe rozwiązanie "otwieranej szczęki"); a także czytnik kart SD i wejście mini jack.

Obraz
© materiały partnera

Podświetlana klawiatura jest cicha, touchpad obsługuje zarówno delikatne muśnięcia, jak i mocniejsze naciski. Laptop wyposażono w głośniki Bang&Olufsen, które znakomicie spełniają swoją rolę.

Testowanie profesjonalne…

Ze sprzętami tej klasy testowanie ich możliwości zawsze sprawia nieco problemów – wybór odpowiednich punktów odniesienia jest kluczem do prawidłowej oceny.

Victus by HP to nie jest sprzęt dla profesjonalnych graczy – dlatego też stosowanie wobec niego wyśrubowanych testów obciążeniowych (w rodzaju tych oferowanych przez 3D Mark) należy traktować z pewnym przymrużeniem oka. Wyniki, choć nieco poniżej średniej, jak na sprzęt tej klasy i w tym przedziale cenowym są więcej niż zadowalające.

Obraz
© materiały partnera

Nie mogłem odmówić sobie testu stosowanego nieco rzadziej – kompleksowego sprawdzenia wydajności procesora (i całego układu) przy wykorzystaniu Cinebench. Oprogramowanie generuje – w pewnym uproszczeniu – złożony fotorealistyczny obraz, wykorzystując ostre i rozmyte odbicia, cieniowanie czy światła obszarowe.

I tutaj wyniki bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły – testowany laptop uplasował się w czołówce, zdecydowanie wyżej, niż mógłbym się spodziewać, pokonując sprzęty dużo mocniejsze na papierze.

Podczas testów przy wykorzystaniu dedykowanych programów komputer poddawany jest dość dużym obciążeniom. Ze względu na smukłe kształty nieco niepokoiła mnie kwestia związana z temperaturą, ale tutaj również radził sobie nadspodziewanie dobrze – 62 st.C to maks, do którego podczas testowania doszliśmy.

Obraz
© materiały partnera

… i subiektywne odczucia codziennego użytkowania

Ten laptop jest, cóż, duży. Na co dzień pracuję na małych notebookach, więc z zaskoczeniem stwierdziłem, że ten olbrzymi (jak na moje standardy) ekran o nietypowej przekątnej 16,1 cala sprawdza się znakomicie – jest duży, ale nie za duży. I oczywiście, gry to jedno, ale nawet praca z Excelem jest zwyczajnie wygodna.

Jest też bardzo solidnie złożony – żadnego niepotrzebnego uginania, żadnych denerwujących "luzów" – jakość wykonania nie tyle zaskakuje (bo spodziewałem się tu pozytywów), co zasługuje na docenienie. I podkreślę raz jeszcze agresywny, ale bardzo spójny i przyjemny design całości.

Obraz
© materiały partnera

Z subiektywnych odczuć warto podkreślić idealną konstrukcję klawiatury. Praca z nią jest po prostu intuicyjna, uskok klawiszy jest dobrze wyważony i wyczuwa się go dosłownie momentalnie, a klawisze pracują bardzo cicho. Nie znalazłem w oficjalnych materiałach potwierdzenia, ale wygląda na pełny anti-ghosting. Dla kogoś przesiadającego się z mniejszych sprzętów będzie potrzebna chwila na przyzwyczajenie się do szerokości, ale nie ma z tym większych problemów.

Z nieskrywaną przyjemnością odpaliłem szereg gier – i nie mogę ukryć, że jestem zachwycony. Niezależnie od tego, czy gustujemy w FPSach, MOBA (w rodzaju odpalonej Dota 2) czy wyścigach (Need for Speed: Most Wanted – to prawda, gra nieomal wiekowa, ale z niepodrabialnym klimatem, chyba moja ulubiona odsłona serii) – Victus by HP sprawdził się w każdym calu. Momentami pracował nieco głośniej niżbym chciał, jednak nie było to nic uciążliwego czy rozpraszającego.

Obraz
© materiały partnera

Oczywiście, podczas gry preferuję dedykowane słuchawki, jednak nagłośnienie sygnowane przez Bang&Olufsen robi dobrą robotę – to marka premium i daje się to odczuć na każdym kroku.

Victus by HP – dobry omen dla następcy HP Pavillion

Producent tak naprawdę idzie za ciosem. Pavillion Gaming doczekała się godnej kontynuacji – i warto podkreślić, że dwie linie wprowadzone przez HP znacznie różnią się pomiędzy sobą, oferując klientom tak potrzebny wybór.

Obraz
© materiały partnera

Dobrze znana marka OMEN obejmuje urządzenia oraz oprogramowanie stworzone dla wymagających, zaawansowanych graczy (szerokie portfolio produktów sygnowane OMEN obejmuje komputery, monitory i akcesoria do gier, które sprostają nawet najbardziej skomplikowanym wyzwaniom).

Z kolei Victus by HP, najnowsza linia produktów, obejmuje urządzenia idealne dla kogoś, kto przygodę ze światem gamingu dopiero zaczyna. Czy damy radę wyciągnąć stabilne 240 FPS na CyberPunk? Raczej nie – ale też nie o to w tym sprzęcie chodzi.

Obraz
© materiały partnera

Podsumowanie

Kluczem do docenienia Victus by HP jest jego właściwe pozycjonowanie. To nie jest laptop, z którym rozbijemy bank podczas IEM – i nie do tego został on stworzony. Producent, tworząc tę linię, odpowiedział na zapotrzebowanie użytkowników, którzy nie chcą inwestować pokaźnych sum w sprzęt o jednym zastosowaniu; którzy mają pasję do gier i czerpią z nich przyjemność, ale nie jest to cały ich świat; którzy po ciężkim dniu w pracy czy na uczelni wyłączą excela, zamkną przeglądarkę i znikną na 2-3 godzinki w wirtualnej rzeczywistości.

Taki był zamysł podczas tworzenia tego sprzętu – i testy udowodniły, że spełniony został w całej rozciągłości. Strzał w dziesiątkę dla kogoś, kto poszukuje swojego pierwszego laptopa gamingowego – a po osiągnięciu pewnego stopnia zaawansowania, inwestycja w OMEN będzie naturalnym (i bardzo przyjemnym) krokiem.

Obraz
© materiały partnera