Pięć powodów, dla których iPhone 5 niczego nie zmieni

Pięć powodów, dla których iPhone 5 niczego nie zmieni

Pięć powodów, dla których iPhone 5 niczego nie zmieni
Źródło zdjęć: © Gizmodo.pl
28.03.2012 12:10, aktualizacja: 28.03.2012 12:28

Już obserwujemy eksplozje euforii co większych fanów firmy z jabłkiem na samą myśl o nowej "superzabawce" z Cupertino.

1. Bo tak wskazują wszelkie znaki na niebie i ziemi. ”Piątka”. miała mieć dużo większy wyświetlacz, bo o przekątnej aż 4,6 cala. Najnowsze przecieki sugerują jednak, że nic z tego i na 3,5-calowym ekranie się skończy. Będzie też najnowszy hit Apple`a czyli szybki internet (LTE). To się mieszkańcy USA i Kanady ucieszą, bo u nas i tak nie będzie działać. A co oprócz tego z nowości? Nic nie wiadomo. I słowo ”nic” jest tutaj kluczem.

2. Jakikolwiek nowy iPhone by nie był i nawet, gdyby szefowie korporacji z jabłkiem postanowili pod szyldem iPhone 5 wypuścić ponownie na rynek po prostu pierwszą wersję swojego smartfona, to i tak sprzeda się on w niebotycznej liczbie egzemplarzy. Jak pokazują ostatnie komercyjne sukcesy Apple`a, trzy czwarte jego klientów i tak nie patrzy na specyfikację nabywanego sprzętu, a kupuje nowości jak leci, co jest zapewne dość demotywujące, jeśli chodzi o wprowadzanie jakichkolwiek innowacji.

3. Bo jeśli wierzyć najwierniejszym fanom firmy z Cupertino iPhone 4. był idealny. Skoro tak, to już od czasów Platona wiemy, iż rzeczy idealnych się nie zmienia, między innymi z tego powodu, że najzwyczajniej w świecie się nie da. Możliwe zatem, że iPhone 4S jest już tak naprawdę szczytowym osiągnięciem ludzkości.

4. Apple powoli tworzy już tradycję niezmieniania iPhoneów. I to tradycję, która nie dość, że jest jedną z niewielu niezmiennych rzeczy we wszechświecie, to jeszcze się sprawdza. A przez ”się sprawdza”, jak w przypadku każdej korporacji, rozumiemy to, że pozwala jej zarabiać wielkie pieniądze. Podczas gdy całkiem mocne i mogące faktycznie potrząsnąć rynkiem iPhoney 3. i 3GS sprzedawały się w około pięciu milionach sztuk na kwartał pomiędzy rokiem 2008 a czerwcem 2010, to wypuszczony wtedy iPhone 4 schodził już w liczbie 20 milionów sztuk w ciągu tej samej jednostki czasu. I to mimo tego, że był przełomowym krokiem, ale tylko w porównaniu z pierwszym iPhonem, bo w stosunku do ”trójki” i ”trójki z literkami” nie wnosił niczego specjalnego. Wersja 4S również nie była innowacyjna, choć faktycznie poprawiono w niej szybkość. Ale i to nie jest zaskoczeniem, w końcu między jednym a drugim modelem minęło około półtora roku, a postęp techniczny w dziedzinie procesorów i prawo Moore`a nie śpią, czekając na
kolejną premierę od Apple.

5. A do tego wprowadzanie zmian może się kończyć tragicznie. O czym wiedzą już inżynierowie od iWstawdowolne, po tym jak majstrując przy ekranie nowego iPada sprawili, że teraz te urządzenia się przegrzewają.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (14)