Pięć powodów, dla których iPhone 5 niczego nie zmieni
Już obserwujemy eksplozje euforii co większych fanów firmy z jabłkiem na samą myśl o nowej "superzabawce" z Cupertino.
1. Bo tak wskazują wszelkie znaki na niebie i ziemi. ”Piątka”. miała mieć dużo większy wyświetlacz, bo o przekątnej aż 4,6 cala. Najnowsze przecieki sugerują jednak, że nic z tego i na 3,5-calowym ekranie się skończy. Będzie też najnowszy hit Apple`a czyli szybki internet (LTE). To się mieszkańcy USA i Kanady ucieszą, bo u nas i tak nie będzie działać. A co oprócz tego z nowości? Nic nie wiadomo. I słowo ”nic” jest tutaj kluczem.
2. Jakikolwiek nowy iPhone by nie był i nawet, gdyby szefowie korporacji z jabłkiem postanowili pod szyldem iPhone 5 wypuścić ponownie na rynek po prostu pierwszą wersję swojego smartfona, to i tak sprzeda się on w niebotycznej liczbie egzemplarzy. Jak pokazują ostatnie komercyjne sukcesy Apple`a, trzy czwarte jego klientów i tak nie patrzy na specyfikację nabywanego sprzętu, a kupuje nowości jak leci, co jest zapewne dość demotywujące, jeśli chodzi o wprowadzanie jakichkolwiek innowacji.
3. Bo jeśli wierzyć najwierniejszym fanom firmy z Cupertino iPhone 4. był idealny. Skoro tak, to już od czasów Platona wiemy, iż rzeczy idealnych się nie zmienia, między innymi z tego powodu, że najzwyczajniej w świecie się nie da. Możliwe zatem, że iPhone 4S jest już tak naprawdę szczytowym osiągnięciem ludzkości.
4. Apple powoli tworzy już tradycję niezmieniania iPhoneów. I to tradycję, która nie dość, że jest jedną z niewielu niezmiennych rzeczy we wszechświecie, to jeszcze się sprawdza. A przez ”się sprawdza”, jak w przypadku każdej korporacji, rozumiemy to, że pozwala jej zarabiać wielkie pieniądze. Podczas gdy całkiem mocne i mogące faktycznie potrząsnąć rynkiem iPhone
y 3. i 3GS sprzedawały się w około pięciu milionach sztuk na kwartał pomiędzy rokiem 2008 a czerwcem 2010, to wypuszczony wtedy iPhone 4 schodził już w liczbie 20 milionów sztuk w ciągu tej samej jednostki czasu. I to mimo tego, że był przełomowym krokiem, ale tylko w porównaniu z pierwszym iPhonem, bo w stosunku do ”trójki” i ”trójki z literkami” nie wnosił niczego specjalnego. Wersja 4S również nie była innowacyjna, choć faktycznie poprawiono w niej szybkość. Ale i to nie jest zaskoczeniem, w końcu między jednym a drugim modelem minęło około półtora roku, a postęp techniczny w dziedzinie procesorów i prawo Moore`a nie śpią, czekając na
kolejną premierę od Apple.
5. A do tego wprowadzanie zmian może się kończyć tragicznie. O czym wiedzą już inżynierowie od iWstawdowolne, po tym jak majstrując przy ekranie nowego iPada sprawili, że teraz te urządzenia się przegrzewają.