Parlament Europejski głosuje nad metodami działania przeciwko nielegalnemu współdzieleniu plików

Parlament Europejski głosuje nad metodami działania przeciwko nielegalnemu współdzieleniu plików
Źródło zdjęć: © Jupiter Images

22.09.2010 16:07

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Dzisiaj (22 września) Parlament Europejski będzie rozstrzygał w sprawie raportu dotyczącego "lepszej egzekucji praw ochrony własności intelektualnej na rynku wspólnotowym" przygotowanego przez francuską deputowaną z frakcji konserwatywnej Marielle Gallo.

Dzisiaj (22 września) Parlament Europejski będzie rozstrzygał w sprawie raportu dotyczącego "lepszej egzekucji praw ochrony własności intelektualnej na rynku wspólnotowym" przygotowanego przez francuską deputowaną z frakcji konserwatywnej Marielle Gallo.

W projekcie przyjętym w czerwcu przez komisję prawną Parlamentu mówi się o "nadzwyczajnym rozwoju zjawiska nieuprawnionego współdzielenia plików", które "stanowi coraz większy problem dla europejskiej gospodarki". Wśród środków zaradczych proponowane są np. kampanie edukacyjne, w szczególności wśród młodzieży.

Obraz
© (fot. Jupiter Images)

W dokumencie zalecane są także przepisy karne mające na celu zwalczanie naruszeń prawa autorskiego albo fałszerstw produktów. Komisja Europejska na razie wycofała się z projektu dyrektywy zajmującej się tymi zagadnieniami (IPRED2. ze względu na nieustalony stan faktyczny i kwestie sporne z punktu widzenia prawa proceduralnego.

Podczas ostatecznego wystąpienia w poniedziałkowy wieczór Gallo w raczej pustawej sali plenarnej w Strasburgu broniła tych planów, powołując się na "wyzwania stojące przed społeczeństwem wiedzy". Wraz z raportem musi się rozpocząć "wielka debata o własności intelektualnej". Autorzy, twórcy i młode firmy mogą być chronione jedynie za pomocą odpowiednich ram prawnych. W Internecie muszą obowiązywać te same zasady, co w "innych działach gospodarki".

Gallo nawet w szeregach własnej frakcji Europejskiej Partii Ludowej (EPL) nie uzyskała pełnego poparcia dla tych planów. Jeden z deputowanych mówił wprawdzie o "wyważonej" propozycji, która jest zorientowana na zapobieganie i dzięki której konsumenci będą mogli nabywać dzieła za rozsądne ceny. Jednak Zuzana Roithová, sprawozdawczyni EPL w komisji ds. ochrony konsumentów, uskarżała się, że w raporcie całkowicie pominięte zostały zalecenia jej komisji. Wprawdzie walka z pochodzącymi głównie z Azji podróbkami towarów jest słuszna i uzasadniona, ale nie można jej łączyć z pobieraniem plików przez osoby prywatne. Podejście takie można porównać jej zdaniem z chęcią kryminalizacji zachowań młodzieży na szkolnych korytarzach i boiskach.

Reprezentująca frakcję Zielonych Austriaczka Eva Lichtenberg krytykowała z kolei to, że użytkownicy muszą się stale obawiać, że ktoś ich wsadzi do więzienia. Christian Engström ze szwedzkiej Partii Piratów zauważał, że przed podjęciem dalszych decyzji należy najpierw lepiej zbadać konsekwencje współdzielenia plików. Zieloni wspólnie z socjaldemokratami przedstawili alternatywny wniosek rezolucji, zgodnie z którym ścigane miałyby być jedynie osoby "zorientowane na zysk" oraz naruszenia prawa w skali przemysłowej. Poza tym proponują oni, aby sprawdzić metody takie jak "abonament na rzecz kultury". Liberałowie odrzucają możliwość dopuszczenia dzielenia plików na płaszczyźnie prywatnej i wprowadzenie kolejnej formy zadośćuczynienia dla artystów. W związku z tym również i oni przedstawili alternatywny dokument, który podchwytuje wiele sformułowań z raportu Gallo w lekko zmienionej formie i stawia przede wszystkim na nielegislacyjne środki i wspieranie
legalnych platform handlowych z kulturą online.

Organizacja obywatelska La Quadrature du Net przygotowała porównanie wszystkich trzech propozycji i sugeruje przyjęcie propozycji socjaldemokratów i Zielonych. Jeśli zaś Parlament przychyli się do raportu Gallo, będzie to otwierało "drogę do niebezpiecznej i niedającej się zaakceptować polityki represyjnej" – ostrzegał rzecznik organizacji Jérémie Zimmermann. Dzięki niej prywatni uczestnicy branży z dobrami chronionymi prawami własności intelektualnej będą mogli ścigać użytkowników tak samo jak policja, co byłoby nie do pogodzenia z podstawowymi prawami obywateli i gwarancjami uczciwego procesu sądowego. Zimmermann i inni obserwatorzy obawiają się, że sformułowania zawarte w raporcie przybliżają Europę do stworzenia systemu "stopniowanej reakcji" na łamanie prawa z sankcjami sięgającymi aż po
odcinanie dostępu do Internetu, jak to jest we francuskim modelu trzech naruszeń.

wydanie internetowe www.heise-online.pl

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (3)
Zobacz także