Oszczędność energii jako usługa. Jitiv - startup, który sprzedaje oszczędzanie
Jednym z istotnych wydatków każdego gospodarstwa domowego są opłaty za energię. Od początku roku temat podwyżek cen prądu szczególnie rozpala dyskusje Polaków. Podkarpacki startup Jitiv ma pomysł, w jaki sposób można je zmniejszyć.
28.01.2019 | aktual.: 28.01.2019 11:16
„Utrapienie” dla firm energetycznych – tak w skrócie można by podsumować osiągnięcia startupu Jitiv. Innowatorzy wspierani przez rzeszowski Samsung Inkubator zaproponowali kompleksowe rozwiązanie, pomagające w oszczędzaniu energii. Oferują zarówno sprzęt w postaci m.in. gniazdek czy włączników, ale przede wszystkim kontrolujący pracę domowych sprzętów algorytm, nieustannie poszukujący możliwości oszczędzania. System wykrywa, kiedy użytkowników nie ma w domu, dzięki czemu wyłącza niepotrzebne urządzenia. Moduł można zainstalować dosłownie wszędzie, choćby za włącznikiem oświetlenia. Ponadto za pomocą aplikacji mobilnej Jitiv można na bieżąco monitorować działanie wszelkich domowych urządzeń – włączać je i wyłączać lub sprawdzać ustawienia.
Efekt działania Jitiv jest na tyle obiecujący, że startup nie narzeka na brak zainteresowania. Mimo krótkiego stażu na rynku już teraz może pochwalić się współpracą z największymi deweloperami czy firmami, poszukującymi sposobu na oszczędzanie energii i pieniędzy.
Oszczędzanie energii jako produkt
Mogłoby się wydawać, że rynek jest pełen podobnych rozwiązań – w końcu „inteligentne” włączniki czy gniazdka elektryczne ma w swojej ofercie co drugi producent elektroniki. Problem w tym, jak rozumiemy słowo „inteligencja”, które w większości przypadków jest po prostu nadużywane. Wyłącznik prądu sterowany aplikacją w smartfonie nie ma w sobie nic inteligentnego – to po prostu pstryczek z pilotem zdalnego sterowania.
Jitiv wyrywa się z tego schematu. Owszem, w skład systemu mogą wchodzić zdalnie sterowane gniazdka czy włączniki prądu, ale są one jak wierzchołek góry lodowej, bo najważniejsze jest to, czego użytkownik zazwyczaj nie tylko nie widzi, ale nawet nie wie o jego istnieniu. Doświadcza tylko efektów działania w postaci niższych rachunków za prąd. Czary? Nie, technologia.
- Nie sprzedajemy gniazdek. To tylko jeden z elementów oferty, bo produktem, który oferujemy naszym klientom jest optymalizacja zużycia energii i możliwość oszczędności - mówi założyciel i pomysłodawca startupu, Dominik Ciurko.
Potrzeba matką wynalazków. Naprawdę!
Skąd pomysł na tak nietypowy produkt? Wszystko zaczęło się od potrzeby studenta. - Początkowo miał to być system dla mnie, do mieszkania studenckiego. Byłem dość zajętym studentem i zdarzało mi się, że zapominałem wyłączyć żelazko czy zamknąć drzwi. W związku z tym chciałem mieć system, który automatycznie odłączy mi uruchomione urządzenia. To, co było na rynku było jednak albo za drogie, albo nie do końca odpowiadało moim potrzebom. Dlatego wraz z kolegami ze studiów postanowiliśmy zrobić coś własnego – opowiada Ciurko.
Prosta droga do sukcesu? Nic bardziej mylnego, bo po opracowaniu własnego „inteligentnego” gniazdka na innowatorów spadł zimny prysznic. Wzięli udział w jednym z konkursów, gdzie sędziowie na początkowym etapie odrzucili projekt z powodu małej innowacyjności. Nic dziwnego – w końcu gniazdek pozwalających na zdalne włączanie i odłączanie prądu było i jest na rynku bez liku. To doświadczenie skłoniło twórców Jitiv do ponownego przemyślenia projektu.
System jak z klocków
- Stwierdziliśmy, że skoro mamy możliwość pomiaru zużywanej energii i mamy możliwość włączania i wyłączania, to warto skupić się na oszczędzaniu prądu. To był właściwy kierunek. Nasz produkt wyewoluował w ten sposób od stosunkowo prostego sprzętu do złożonej, wieloskładnikowej usługi – tłumaczy Ciurko.
I obrazowo porównuje oferowany system do klocków LEGO. W zależności od konkretnych potrzeb klienta, Jitiv oferuje dedykowany sprzęt i obudowuje go określonymi, potrzebnymi usługami – od optymalizacji taryf czy godzin działania różnych urządzeń przez digitalizację procesu produkcji w fabrykach po spersonalizowane rozwiązania dla końcowego użytkownika. Dzięki nim możemy skorzystać m.in. z osobistego poradnika dotyczącego zużywanej energii, wyznaczać cele – jak np. kwotę, którą chcemy wydać na oglądanie telewizji – czy nawet widzieć poczynione oszczędności nie tylko w postaci pieniędzy, ale i uratowanych od wycinki drzew.
Doświadczenie użytkownika
W teorii oferowane rozwiązanie nie wygląda skomplikowanie – to funkcje smart home wzbogacone o rozwiązania służące oszczędzaniu energii. Kluczowy okazał się jednak nie tyle sam pomysł, co doskonała realizacja.
- Jednym z zadań, jakie przed sobą postawiliśmy, było uniknięcie przez końcowego użytkownika negatywnych doświadczeń, związanych z użytkowaniem systemu. Chodzi o sytuację, w której np. pomiędzy wybraniem jakiejś akcji – jak choćby uruchomienie światła czy telewizora – a faktycznym uruchomieniem danego urządzenia mija nawet kilka sekund. W wielu dostępnych na rynku rozwiązaniach to powszechna przypadłość, ale my uznaliśmy to za niedopuszczalne – opisuje założyciel.
Co istotne, startup nie zwalnia tempa – poza już opracowanymi usługami dla biznesu dąży do rozbudowy własnego ekosystemu urządzeń, m.in. o autorski termostat, aby oprócz prądu zarządzać ogrzewaniem. W planach jest także wejście na rynek konsumencki.
Rzeszowski Samsung Inkubator to zupełnie unikalna w tym regionie przestrzeń, umożliwiająca młodym przedsiębiorcom realizację nawet najbardziej odważnych projektów. Dzięki tej wyjątkowej inicjatywie polskie start-upy mają szansę tworzyć swoje niezwykłe produkty i rozwiązania z globalnym potencjałem.