Olympus na kolanach. Czy firmą sterowała Yakuza?

Olympus na kolanach. Czy firmą sterowała Yakuza?
Źródło zdjęć: © AP

28.11.2011 16:36, aktual.: 29.11.2011 11:35

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Olympus to 92-letnia firma znana przede wszystkim z produkcji aparatów fotograficznych i aparatury medycznej. Niedawno ten japoński koncern stanął przed ogromnymi problemami natury prawnej, po ujawnieniu malwersacji finansowych.

Odejście prezesa

W październiku tego roku pracę stracił prezes Olympusa Michael Woodford. Firma twierdziła, że Anglik nie potrafił się odnaleźć w japońskiej kulturze i organizacji pracy. Sam Woodford mówił jednak co innego. Utrzymywał on, że wykrył nieprawidłowości finansowe w transakcjach firmy i wyciągnął je na światło dzienne, co kosztowało go posadę. Przedstawiciele Olympusa początkowo zaprzeczali twierdzeniom byłego już prezesa, ale szybko zaczęli uginać się pod ciężarem kolejnych dowodów.

Wkrótce firma musiała przyznać, że przez 2. lat ukrywano straty finansowe, aby sytuacja firmy lepiej wyglądała przed akcjonariuszami. Przyznano również, że samo ukrywanie strat kosztowało dodatkowe pieniądze - 1,3 miliarda dolarów. Co więcej, pojawiły się pogłoski, że najwyższe władze firmy mają powiązania z przestępczością zorganizowaną. Choć zarzuty o wpływy japońskiej mafii - Yakuzy w Olympusie nigdy nie zostały potwierdzone, Michael Woodford opuścił kraj kwitnącej wiśni w obawie o swoje życie.

Powrót z wygnania

Po ponad miesiącu od zwolnienia prezesa Woodforda, wrócił on z Anglii do Tokio, aby zeznawać przed władzami, które prowadzą dochodzenia oraz by spotkać się z radą nadzorczą firmy - tą samą, która go wcześniej zwolniła. Prasa spekuluje, że Woodford powróci na stanowisko prezesa, by dopilnować naprawy sytuacji finansowej firmy. Jego powrotu chcą najwięksi zachodni akcjonariusze Olympusa. Jednak jak na razie, temat powrotu prezesa nie był podnoszony podczas spotkania rady nadzorczej. Wiadomo natomiast, że do 1. grudnia firma musi przedstawić raport o aktualnym stanie finansowym dla tokijskiej giełdy. W przypadku niedotrzymania tego terminu lub, gdyby pomówienia o związki z Yakuzą okazały się prawdziwe, firma zostanie wykluczona z giełdy, co w praktyce będzie oznaczało jej sprzedanie i prawdopodobny koniec Olympusa. Co więcej, nawet gdy raport zostanie zgłoszony na czas, władze giełdy mogą zdecydować o wykluczeniu koncerny z powodu wcześniejszych malwersacji. Już teraz sytuacja wygląda nie najlepiej: w piątek
wartość akcji Olympusa spadła o 14 proc., a w poniedziałek 28. listopada o kolejne 10 proc.

Mechanizm przekrętu

Według ujawnionych danych, przekręt wykorzystywany przez Olympusa polegał na wykorzystaniu praktykowanej niegdyś w Japonii metodzie Tobashi. W skrócie, polega ona na sprzedawaniu przynoszących straty własności firmy innym spółkom, często sztucznie tworzonym tylko w tym celu. Później, gdy sytuacja finansowa firmy się polepszy sprzedane aktywa lub pasywa można od takiej spółki odkupić. W ten sposób można czasowo polepszyć sytuację finansową spółki.

Na dalsze wieści o losie Olympusa będziemy musieli poczekać do 1. grudnia, ale jeśli posiadacie akcje japońskiego koncernu, warto się zastanowić nad pozbyciem się ich z portfela.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (6)
Zobacz także