Ogień w samolocie. Przyczyną bateria smartfona
Pasażerowie jednego z samolotów linii Air France przeżyli całkiem stresujący lot. Na pokładzie samolotu pojawiło się zagrożenie pożarowe, którego przyczyną było przegrzanie baterii smartfona jednego z pasażerów. Sytuacja wyglądała niebezpiecznie, ale udało się ją opanować.
31.08.2023 12:47
Niewiele potrzeba, by wywołać panikę na pokładzie samolotu. Podczas jednego z lotów linii Air France na trasie z Paryża do Akry (Ghana) w samolocie pojawił się ogień. Jego źródłem był wybuch baterii w smartfonie jednego z pasażerów. Z urządzenia zaczął wydobywać się dym, co wywołało duże zaniepokojenie wśród pasażerów.
Jak czytamy w The Times, właściciel ładowanego telefonu spał, gdy doszło do całego incydentu. O pojawieniu się dymu obsługę samolotu poinformowali pasażerowie. Zajście miało miejsce trzy godziny po starcie samolotu. Jak podaje serwis gearrice.com, jedna z pasażerek, Marie-Cecile Zinsou, poczuła w pewnym momencie zapach spalenizny, a inni pasażerowie zauważyli, że smartfon "dymi i zaraz wybuchnie".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Obsługa zareagowała błyskawicznie. Wadliwy sprzęt został przeniesiony do miejsca mniej eksponowanego. Pracownicy ubrani w specjalne maski, ugasili telefon, wykorzystując w tym celu dwie lub trzy gaśnice.
Air France twierdzi, że pracownicy linii są szkoleni na wypadek podobnych wydarzeń. Z tego względu udało się zapobiec groźnej sytuacji, zanim pożar się rozwinął. Sytuacja z wystąpieniem zagrożenia pożarowego nie doprowadziła do żadnych opóźnień samego lotu.
Wybuch akumulatora litowo-jonowego może wiązać się też z dużo poważniejszymi konsekwencjami. Niedawno opisywaliśmy pożar mieszkania, który miał zostać wywołany przez awarię akumulatora deskorolki typu hover-board.
Głośna była też sprawa z wybuchającymi bateriami smartfonów Samsung Galaxy Note 7. Doszło nawet do sytuacji, w której ze względów bezpieczeństwa wprowadzony został zakaz podróżowania samolotem ze wspomnianymi smartfonami Samsunga. Linie Air France nie ujawniły, jakiej marki był smartfon, który wywołał zamieszanie podczas lotu do Ghany.
Karol Kołtowski, dziennikarz Wirtualnej Polski